Rosja została wykluczona z zawodów łyżwiarskich. Teraz się dziwi i zapowiada poprzez swoich sportowców, że świat na kolanach będzie błagał o jej udział w zawodach.
Nie da się ukryć, że Rosja jest niekwestionowaną potęgą przynajmniej w jednym – w łyżwiarstwie figurowym. Od lat zawodnicy z tego kraju okupują najwyższe stopnie podium na wszelkich zawodach, na których startują łyżwiarze figurowi do tego stopnia, że zdziwienie budzi jeśli Rosjanie nie wygrają. Dopiero ostatnio na jaw wychodzą rosyjskie praktyki – mordercze treningi, którym są poddawane nawet kilkuletnie dzieci, przemoc psychiczna nad zawodnikami i stosowanie u nich dopingu. Wiele wskazuje, że łyżwiarstwie figurowym trochę się zmieni – Rosja została wykluczona z wszelkich zawodów odbywających się pod egidą Międzynarodowej Unii Łyżwiarskiej.
Wyłączenie
Pod koniec kwietnia Unia poinformowała, że do odwołania Rosja i Białoruś nie mogą także organizować międzynarodowych zawodów. A to oznacza, że Rosja starciła prawo do organizacji Grand Prix w łyżwiarstwie figurowym, które pod koniec listopada miało odbyć się w Moskwie. Łyżwiarstwo figurowe to niemal narodowa dyscyplina w Rosji, więc decyzja najpierw wykluczająca jej zawodników a potem odbierająca Federacji Rosyjskiej prawo do organizacji zawodów, to dla tego kraju poważny cios. Statystycznego Rosjanina mało obejdzie, że jakiś multimilioner nie będzie mógł wyjechać do Saint Tropez, ale obejdzie go, że jego sportowi idole zostali wykluczeni z zawodów. A Rosja (włączając w to okres ZSRS) prowadzi w olimpijskiej tabeli łyżwiarzy wszech czasów.
Zdziwienie Ławrowa
Rosjanie nie mają sobie nic do zarzucenia. Winni są oczywiście inni. – Zrobili straszny syf. To jest po prostu zwykłe chamstwo, jakiego świat nie widział – grzmi Tatjana Tarasowa, rosyjska trenerka łyżwiarstwa figurowego, która jakoś nie znalazła określenia na to, czym jest napaść Rosji na Ukrainę.
Zdziwiony jest Siergiej Ławrow. – Byliśmy gotowi na sankcje, ale nie spodziewaliśmy się, że zostaną nałożone na naszych sportowców, dziennikarzy, przedstawicieli sfery kultury – oznajmił. A rosyjskie serwisy podkreślają, że wykluczenie tego kraju to efekt działań… USA, gdyż to amerykańskie firmy są głównymi sponsorami MKOL. Zaś rosyjscy sportowcy oświadczają, że wszelkie zawody bez nich to nie to samo i że gdy wojna się skończy, to wszyscy „będą błagać na kolanach o występy rosyjskich biathlonistów”.
Na razie nic nie wskazuje to klękanie świata przed Rosją, ale pomarzyć zawsze można. Rosja marzy… A może dostała „cynk” od Niemiec? W końcu to jej tradycyjny sojusznik.