Prezydent Białorusi, Aleksander Łukaszenko, próbując utrzymać władzę, zaczyna straszyć Białorusinów wyimaginowanym „zagrożeniem zewnętrznym”. Jak powiedział, zdecydował się podjąć „ostre środki” w celu obrony integralności terytorialnej Białorusi, zwłaszcza zaś Grodzieńszczyzny.
– Wszystko jasne. Tak jak zakładaliśmy, wszystko idzie zgodnie z planem kolorowych rewolucji, ze wzburzeniem zewnątrzpolitycznej sytuacji w kraju. Oryginalność i wyjątkowość sytuacji polega na tym, że włączono zewnętrzny czynnik, co dzieje się nie zawsze. Zazwyczaj rozkręcają wewnątrz, obalają urzędujące władze. Jednak w związku z tym, że władze u nas są na miejscu, ostro się sprzeciwiają, uruchomili zewnętrzny czynnik – mówił Łukaszenka podczas wizyty w jednostkach wojskowych rozlokowanych niedaleko Grodna.
– Robią to na poważnie, jako że płyną oświadczenia zachodnich państw o finansowaniu, wsparciu. Wojskowe wsparcie jest widoczne – przesunięcie wojsk NATO do granic – dodał Łukaszenka, cytowany przez państwową agencję BiełTA.
Może to być paradoksem, ale jeden z prawicowych publicystów, Tomasz Sommer redaktor “Najwyższego czasu”, który na Twitterze opublikował wpis sugerujący… zajęcie Grodna w przypadku rozpadu Białorusi.