Wymiana „ciosów” między Włodzimierzem Czarzastym a Leszkiem Millerem nie dziwi tych, którzy pamiętają lata 2001–2004, kiedy obaj panowie współrządzili Polską. Nie bez znaczenia dla sprawy było też powołanie wtedy do życia Stowarzyszenia Ordynacka.
SZSP reaktywacja
Dla przypomnienia słów kilka na temat Stowarzyszenia. Powstało w 2001 r. z inicjatywy byłych działaczy Socjalistycznego Zrzeszenia Studentów Polskich, zwanym w okresie słusznie minionym, przez studentów o innym światopoglądzie: ZSYPEM. W roku 80. związek pozbył się pierwszego członu nazwy i niepostrzeżenie stał się Związkiem Studentów Polskich. Do dziś, z tej właśnie nazwy korzystają jego byli aktywiści. Na dowód przywiązania do związku, stowarzyszeniu dali nazwę ulicy, przy której ZSP miał główną siedzibę. Do liderów Ordynackiej należeli m.in.: Marek Siwiec, Robert Kwiatkowski, Wiesław Kaczmarek, Marek Belka, Włodzimierz Cimoszewicz, Jacek Saryusz-Wolski i oczywiście Włodzimierz Czarzasty – były członek KRRiT, od 2006 do 2017 szef Stowarzyszenia Ordynacka, wiceprzewodniczący SLD, poseł na Sejm, wicemarszałek Sejmu. Obecnie lider Nowej Lewicy. Komentatorzy polityczni, od samego początku uznali Ordynacką za polityczne i biznesowe zaplecze prezydenta Kwaśniewskiego. Głośno było o nim w czasie działalności komisji śledczej w sprawie Rywina. Zeznająca przed nią, ówczesna prezes Agory Wanda Rapaczyńska, zapytana przez członka komisji Jana Rokitę, czy mówiąc o Ordynackiej, jako organizacji osób wspierających się wzajemnie: „Pani myśli o związku Roberta Kwiatkowskiego z Włodzimierzem Czarzastym, z Jarosławem Pachowskim (wtedy prezes Polkomtela) z prezesem radia Andrzejem Siezieniewskim?” odpowiedziała: „Podejrzewam tu różne powiązania” („Wprost” 9.03.2003 r.).
Miller nie wytrzymał
Ludzie Ordynackiej obejmowali wysokie stanowiska w spółkach skarbu państwa, zostawali szefami regionalnych rozgłośni radiowych i telewizyjnych. W wywiadzie, udzielonym w 2003 r. „Rzeczpospolitej”, wyjaśniając powody takiego stanu rzeczy, Włodzimierz Czarzasty tłumaczył: „Chodzi o to, żeby ludziom, którzy byli w ZSP i SZSP, żyło się bezpieczniej. Gdybym był dyrektorem zakładu pracy i miał wybierać spośród kandydatów o takich samych kwalifikacjach, to zawsze wybrałbym osobę z Ordynackiej”. Tego typu działania miały miejsce również na styku biznesu i polityki. Koledzy z SZSP dorabiali swoje prywatne firmy dzięki państwowym kontraktom. Nie mogło się to wszystko podobać ówczesnemu premierowi Leszkowi Millerowi, poza którym sprawy się działy. W 2013 r. ukazała się jego książka pt. „Anatomia siły”. W rozmowie z Robertem Krasowskim były premier opowiedział o swojej „szorstkiej” przyjaźni z prezydentem Aleksandrem Kwaśniewskim. Konfliktach i ich rozwiązywaniu. Zgodnie z zasadami prawdziwego komunisty, złożył też Miller samokrytykę: przyznał się do swojej odpowiedzialności za pogorszenie się stosunków między obu panami. „Ktoś mi to zresztą przypomniał, że kiedy chodziło o ministerialną nominację i Kwaśniewski zaczął ją kontestować, powiedziałem coś w rodzaju: »Oluś, przecież ty nie masz w tej sprawie nic do powiedzenia«” – zwierzył się Krasowskiemu Miller, dodając, że jego reakcja „nie była przyjazna” i prezydent musiał ją zapamiętać.
Historia kołem się toczy
Zgodnie ze starym powiedzeniem, kolejne starcie dwóch polityków lewicy musiało się zdarzyć. Trudno, by sojusznik Kwaśniewskiego nie skorzystał z sytuacji i nie wykorzystał rosnącego poparcia lewicy dla umocnienia swojej pozycji i ostatecznego pozbycia się Millera, który nie pasuje do budowanej przez niego od lat młodej lewicy. To, że przy okazji pozbył się całej „starej” partii, jest tylko dowodem jego determinacji. Z czego ona wynika? Czy tylko z niezaspokojonej ambicji politycznej? Trudno dziś powiedzieć. Jedno jest pewne – Ordynacka działa i ima się dobrze. Jej wpływy wciąż są duże, co nie może dziwić skoro solidnie i solidarnie pracowali na to jej członkowie. Warto też pamiętać, że legitymacja nr 1 Stowarzyszenia Ordynacka jest własnością Aleksandra Kwaśniewskiego. – ad
Śledź nas na:
Czytaj:
Oglądaj:
Subskrybuj
0 komentarzy
oceniany