„Gazeta Wyborcza” opisuje przypadek abonenta, który w 2014 r. wyrejestrował posiadany telewizor i w związku z czym nie był zobowiązany do dalszego uiszczania opłat.
Tymczasem po kilkunastu latach o daninę upomniała się Poczta Polska, domagając się wyrównania za lata 2011-2016. Poczta nie przyjęła także do wiadomości, że odbiornik został już wyrejestrowany i zażądała dowodu wyrejestrowania odbiornika. Dawny klient odpowiedział, że nie ma już tego dokumentu, nie spodziewając się, że po upływie kilkunastu lat będzie musiał go okazać. Poprosił przy okazji Pocztę, by ta pokazała mu dowód wysłania zawiadomienia o nadaniu numeru abonenta.
I w ten sposób sprawa trafiła do sądu.
Poznański sąd odrzucił racje Poczty.
– Wierzyciel ograniczył własną argumentację do konstatacji, że skarżący nie udokumentował faktu wyrejestrowania odbiornika. Tymczasem wierzyciel nie wykazał zarejestrowania odbiornika na imię i nazwisko skarżącego – możemy przeczytać w wyroku.
Sąd uznał także, że abonent nie jest zobowiązany bezterminowo posiadać dokument wyrejestrowania odbiornika, nie wynika to bowiem z żadnych przepisów. Zwrócił także uwagę, że fakt, iż Poczta nie ścigała przez wiele lat za niepłacenie opłat, uzasadniało przeświadczenie o braku obowiązku wniesienia opłaty za telewizor.