5 proc. chorujących może mieć brytyjską odmianę koronawirusa – pisze poniedziałkowy “Dziennik Gazeta Prawna”, powołując się na pierwsze badania przeprowadzone na Uniwersytecie Jagiellońskim w Krakowie.
Jak mówi cytowany w dzienniku nadzorujący badania prof. Krzysztof Pyrć, brytyjski wariant koronawirusa jest w Polsce najprawdopodobniej od jesieni. Zdaniem wirusologa nadal brakuje rzetelnych danych mówiących o tym, czy ta modyfikacja jest bardziej zaraźliwa – podkreśla “DGP”.
“Wpływ na to mogą mieć także zachowania społeczne. W Wielkiej Brytanii na jej rozprzestrzenienie miały w dużej mierze wpływ nie tyle właściwości wirusa, ile brak obostrzeń” – komentuje dla dziennika prof. Pyrć.
“DGP” informuje, że obecność odmiany wirusa brytyjskiego nie jest nadal uwzględniona w modelach matematycznych obrazujących rozprzestrzenianie się epidemii. Jak mówi cytowany w “DGP” dr Franciszek Rakowski z ICM UW, który wraz z zespołem przygotowuje szacunki rozwoju epidemii, w kolejnych prognozach najprawdopodobniej będzie już dodana.
Dziennik przypomina, że do tej pory naukowcom udało się zidentyfikować trzy warianty koronawirusa, “które zaniepokoiły epidemiologów”: B.1.1.7, nazwany od miejsca wykrycia brytyjskim; B.1.351, zwany południowoafrykańskim, oraz P.1, zwany brazylijskim.(PAP)
szz/ itm/