Ubocznym efektem epidemii jest skokowy wzrost liczby samobójstw i przemocy domowej. Organizacje pozarządowe proszą rosyjski rząd o interwencję.
Na całym świecie przymusowa izolacja niesie dramatyczne skutki. Ludzie masowo kończą życie i biją najbliższych. Francuska policja alarmuje, że tylko w Paryżu statystki podniosły się odpowiednio o 30 i 36 proc. Władze Cypru odnotowały o jedną trzecią więcej konsultacji gorącej linii psychologicznej. Niechlubny rekord pobiły Chiny. W czasie totalnej kwarantanny liczba incydentów wrosła o 300 proc.
O podobnej tendencji alarmują rosyjskie organizacje pomocowe. Wystąpiły z apelem do premiera Michaiła Miszustina o podjęcie pilnej interwencji i stworzenie nadzwyczajnych mechanizmów obrony potencjalnych ofiar. Sytuacja jest tym dramatyczniejsza, że przed wybuchem pandemii Rosja przodowała w ponurych statystykach. Pod względem liczby samobójstw zajmowała trzecie miejsce na świecie ze wskaźnikiem 26 udanych prób na 100 tys. mieszkańców. Wśród mężczyzn krzywa samobójstw sięgała 51 przypadków na 100 tys.
Jeśli chodzi o przemoc domową, nasz wschodni sąsiad jest absolutnym rekordzistą. Wg Rostatu (odpowiednik GUS) w 2019 r. jej ofiarami padło, aż 16 milionów osób. Najgorzej, że jedna kobieta była bita lub gwałcona co 40 minut. Niestety 8 tys. z nich nie przeżyło rodzinnych kłótni.
Dlatego autorzy apelu wskazują na wyjątkowe niebezpieczeństwo wynikające z narodowej izolacji. Ciasne mieszkania, w których żyją wielopokoleniowe rodziny. Powszechny alkoholizm i narkomania, a wreszcie obawa, za co żyć? Kryzys wywołany pandemią tylko w Moskwie może pozbawić pracy milion osób.
Tymczasem „putinowski urlop”, jak Rosjanie ironicznie nazwali kwarantannę, dopiero się rozpoczął, a za czterema ścianami już dochodzi do tragedii. W Ramienskoje zazdrosny pułkownik zarżnął nożem żonę, po czym powiesił się w bani. Była tak potrzebną lekarką.
W Murmańsku sąsiad zgwałcił i ciężko pobił młodą sąsiadkę, bo w jej mieszkaniu zbyt głośno grała muzyka. W Moskwie matka nie wytrzymała całodobowej opieki dziećmi. Ośmiolatka oraz jej bracia w wieku czterech i dwóch lat trafili na OIOM z uszkodzonymi w wyniku pobicia mózgami.
- Zobacz także: Ludzkość na granicy załamania (nerwowego)