Brytyjski premier Boris Johnson oświadczył, że za wcześnie jeszcze na mówienie o znoszeniu restrykcji koronawirusowych. W związku ze spadkiem liczby zachorowań i zgonów w sobotę pojawiły się w mediach spekulacje na temat złagodzenia ograniczeń.
“Krótka aktualizacja ode mnie na temat tego, gdzie jesteśmy. Pewien obiecujący postęp w tym tygodniu, ale nie jesteśmy jeszcze na miejscu. W ten weekend pozostańcie, proszę, w domach, aby chronić NHS (publiczną służbę zdrowia – PAP) i ratować życie” – powiedział Johnson w opublikowanym w piątek wieczorem na Twitterze nagraniu wideo.
Jak pokazują podane w piątek statystyki, w ciągu ostatnich siedmiu dni średnia dobowa liczba wykrytych zakażeń w Wielkiej Brytanii zmniejszyła się o 26 proc. w porównaniu z siedmioma poprzednimi, liczba zgonów – o prawie 18 proc., a w czwartek liczba pacjentów w szpitalach po raz pierwszy od 3 stycznia spadła poniżej 30 tys.
“Chcę podkreślić, że to dopiero wczesne sygnały i wskaźniki zakażeń w kraju są nadal bardzo, bardzo wysokie, a w naszych szpitalach przebywa obecnie więcej osób z Covid-19 – prawie dwa razy więcej – niż w szczytowym okresie w kwietniu” – dodał brytyjski premier.
Podtrzymał wcześniejszą zapowiedź, że w tygodniu rozpoczynającym się 22 lutego rząd przedstawi plan znoszenia lockdownu.
W związku z poprawiającymi się danymi i szybkim tempem szczepień w sobotnich gazetach pojawiły się spekulacje na temat możliwego złagodzenia restrykcji. Dziennik “Daily Telegraph” napisał, że jedną z rozważanych propozycji jest otwarcie pubów na początku kwietnia, tuż po Wielkanocy, pod warunkiem, że na razie nie będzie w nich sprzedawany alkohol. Z kolei “The Sun” podał, że od kwietnia puby mogłyby z powrotem sprzedawać alkohol na wynos, zaś od maja – całkowicie zostać otwarte.
W piątek brytyjski rząd potwierdził, że celem jest zaoferowanie do maja szczepionki wszystkim dziewięciu grupom wskazanym jako priorytetowe. To oznaczałoby, że zaszczepione mogłyby zostać wszystkie osoby powyżej 50. roku życia, mieszkańcy i pracownicy domów opieki, frontowi pracownicy służby zdrowia i opieki społecznej i wszystkie osoby, które z racji innych schorzeń są szczególnie podatne na zachorowanie koronawirusem.
Z Londynu Bartłomiej Niedziński (PAP)