Przez cztery lata wartość rynku używanych dóbr luksusowych zwiększyła się o 65 proc. Wystarczy kilka kliknięć, aby kupić torebki Chanel w stylu vintage, używane torebki Louis Vuitton na Instagramie, rzadkie Nike Air Jordans na eBayu, czy naszyjnik Tiffany’ego z drugiej ręki. Wraz z popytem pojawiają się jednak oszuści – informuje Deutsche Welle.
– Niektórzy kupujący w secondhandach rozglądają się za dobrami luksusowymi, bo rzeczy tego typu stały się modne i często nie można ich znaleźć gdzie indziej. Są częścią rosnącej grupy młodych konsumentów, którzy kupują w „wyższych sferach” gospodarki wtórnej – ocenia rozgłośnia.
Przez lata wiele marek z wyższej półki było sceptycznie nastawionych do cyfrowego świata i sprzedaży online, nie mówiąc już o rynku wtórnym. Choć Cartier oferuje używane rzeczy w niektórych butikach, a domy mody Valentino i Gucci zaczęły ostatnio sprzedawać kolekcje vintage, to raczej dodatkowy bonus dla klientów, a nie prawdziwy biznesplan.
Jednak dzisiejszy świat luksusu rozciąga się daleko poza elitarne butiki i zasięg detalistów. Według firmy doradczej Bain&Company, w 2021 r. wartość rynku luksusowych produktów używanych, w tym torebek, odzieży, biżuterii i zegarków, wyniosła 33 miliardy euro. Wzrost wynosi 65 proc. w stosunku do 2017 r. W tym samym okresie rynek luksusu z pierwszej ręki zwiększył się jedynie o 12 proc.
Niestety kupujący stykają się z szeregiem problemów, ponieważ tam, gdzie można zarobić dużo pieniędzy, pojawiają się pozbawieni skrupułów oszuści. W szybkim tempie rośnie wyrafinowany rynek fałszerski. Tymczasem dla klientów dóbr luksusowych ważniejsza od ceny jest pewność autentyczności. Aby ułatwić im zadanie, legalni sprzedawcy towarów z drugiej ręki oferują gwarancje.
Przekładem jest amerykański The RealReal. Firma została założona w 2011 roku i zajmuje się sprzedażą odzieży, biżuterii, sztuki i wyposażenia wnętrz z wyższej półki, których autentyczność potwierdza zespół ekspertów.
W połowie 2019 r. The RealReal wszedł na giełdę i pozyskał 265 mln euro na IPO. Dziś firma reklamuje się jako: – Największy na świecie rynek online uwierzytelnionych i odsprzedawanych dóbr luksusowych z 24 milionami użytkowników. W listopadzie firma odnotowała wysoką sprzedaż i wzrost wartości towarów brutto o 51 proc. w porównaniu z tym samym okresem 2020 r.
W tym samym czasie niektóre z największych marek luksusowych lepiej zrozumiały rynek secondhandów. Niedawno Gucci zainwestował w platformę odsprzedaży dóbr wysokiej klasy Vestiaire Collective. Internetowy sprzedawca zegarków Watchfinder został przejęty przez firmę Richemont, która jest właścicielem marki Cartier.
W Stanach Zjednoczonych i Wielkiej Brytanii eBay potwierdza autentyczność niektórych rzeczy. Sprzedawcy wysyłają kwalifikujące się przedmioty do kontroli i zatwierdzenia przez niezależnego eksperta, zanim trafią do kupującego. W przypadku użytkowników amerykańskich, program obejmuje przedmioty z USA, Japonii, Wielkiej Brytanii, Kanady, Australii, Niemiec, Korei Południowej i Włoch.
Obecnie program obejmuje trzy kategorie: zegarki sprzedawane za 2 tys. dolarów lub więcej, designerskie torebki sprzedawane za 500 dolarów i obuwie w nowym lub używanym stanie za 100 do 150 dolarów. Nie wszystkie marki są objęte programem, ale te, które znalazły się na liście, są prawdziwymi gwiazdami rynku luksusowego. Chodzi o: Chanel, Gucci, Hermes, Saint Laurent, Dior, Prada, Goyard, Rolex i Omega.
Używając tagu „No fakes. Żadnych oszustw. Bez wątpliwości”, koszty firmowego programu gwarancji autentyczności są pokrywane przez eBay i pokazują, jak ważne są autentyczne produkty.
Deutsche Welle ocenia, że za wzrostem rynku luksusu z drugiej ręki stoją dwa czynniki: młodsze pokolenia kupujące online, które dysponują dużą ilością gotówki oraz wysoki popyt na dobra luksusowe. Jak wynika z badania Luxury Study opublikowanego w listopadzie przez Bain & Company, do 2025 r. rosnąca liczba bogatych millenialsów, a zwłaszcza pokolenia Z, zapewni 70 proc. rynku luksusu z pierwszej ręki. Coraz częściej dzieje się tak pod wpływem reklam w TikToku, Twitterze czy Instagramie. Nic dziwnego, że wielu z tych zaawansowanych technologicznie klientów nie widzi potrzeby posiadania prawdziwych sklepów i nie boi się kupować online.
Kolejnym warunkiem rozwoju segmentu wtórnego jest odpowiedni rynek detaliczny produktów z pierwszej ręki. Branża osobistych dóbr luksusowych wychodzi na prostą po dużym spadku 2020 r. wywołanym pandemią. W ostatnim kwartale roku Bain spodziewa się 1 proc. wzrostu na rynku w porównaniu do 2019 r. Dzięki temu osiągnąłby on najwyższy w historii poziom 283 miliardów euro – ponad dwukrotnie większy niż dwie dekady temu.
Ogromny wzrost jest w dużej mierze napędzany przez obroty w USA, które obecnie stanowią 31 proc. globalnego rynku. Na drugim miejscu plasują się Chiny, które podwoiły swój udział do 21 proc. rynku.
Bain wiąże duże nadzieje z branżą i szacuje, że rynek osobistych dóbr luksusowych z pierwszej ręki może rosnąć o 6-8 proc. każdego roku i osiągnąć wartość 360-380 mld euro do 2025 r.