Wszystko wskazuje na to, że konflikt w Porozumieniu Jarosława Gowina będzie trwać.
Mimo że Porozumienie nigdy nie miało dużej reprezentacji w Sejmie, wszystkiego raptem kilkanaście szabel, to teraz jego znaczenie jest jeszcze mniejsze. Z partii mają bowiem zostać usunięci kolejni politycy.
Odejść mają więc: Jacek Żalek, Zbigniew Gryglas, Michał Cieślak, Włodzimierz Tomaszewski, Karol Rabenda, Magdalena Błeńska, Paweł Skotarka i Andrzej Walkowiak. Wcześniej wyleciała dwójka posłów: Adam Bielan i Kamil Bortniczuk.
– To, kto tam został? Będzie szybciej… – skomentowali internauci.
Tymczasem zdaniem partyjnych frondystów Gowin nie ma prawa tak postępować, nie jest bowiem prezesem Porozumienia i to od… trzech lat.
– Jarosław Gowin był wybrany na szefa partii sześć lat temu, a kadencja naszych władz wynosi trzy lata. Trudno w to uwierzyć, że na ostatnim kongresie szef partii zapomniał być wybrany. Potwierdza to stenogram z kongresu, że wszyscy to przegapiliśmy. Zgodnie ze statutem w momencie, kiedy dochodzi do sytuacji wygaśnięcia członkostwa prezesa w partii, niemożności wykonywania przez niego mandatu lub jego rezygnacji, do czasu wyboru przez kongres nowego prezesa uprawnienia wykonuje przewodniczący konwencji krajowej – powiedział PAP jeden z polityków Porozumienia.