Prezes Najwyższej Izby Kontroli, Marian Banaś poinformował, że do prokuratury skierowano zawiadomienie o podejrzeniu przestępstwa ws. wyborów kopertowych. Zdaniem NIK mieli się go dopuścić najważniejsi politycy w Polsce: premier Mateusz Morawiecki, wicepremier Jacek Sasin, minister Mariusz Kamiński i szef Kancelarii Premiera, Michał Dworczyk.
– NIK w przypadku uzasadnionego podejrzenia popełnienia przestępstwa, ma obowiązek skierowania odpowiedniego zawiadomienia do organów ścigania. Nie ma znaczenia, czy uzasadnione podejrzenie popełnienia przestępstwa dotyczy najważniejszych funkcjonariuszy w państwie, czy zwykłych pracowników urzędu – powiedział Bogdan Skwarka, koordynator kontroli NIK.
– Zwróciliśmy szczególną uwagę na opinię prezesa Prokuratorii Generalnej, jak i na opinię Departamentu Prawnego KPRM. Nie pozostawiały one na nich suchej nitki. Opinia KPRM wskazuje, że poważne zastrzeżenia budzi treść polecenia dotyczącego druku kart wyborczych – mówił dziennikarzom Skwarka.
Kilka tygodni temu portal Onet opublikował zarzuty NIK obciążające premiera Morawieckiego. Okazało się, że nie było podstawy prawnej, która pozwalałaby Morawieckiemu wydać polecenie organizacji wyborów prezydenckich Poczcie Polskiej i Polskiej Wytwórni Papierów Wartościowych. NIK twierdzi także, że decyzja Morawieckiego o organizacji wyborów prezydenckich poprzedzona została przygotowaną przez Kancelarię Premiera analizą prawną.
– To właśnie w dokumencie dyrektor działu prawnego Kancelarii pada wyraźne ostrzeżenie, że premier nie może nakazać Poczcie Polskiej organizowania wyborów, a jeśli podejmie taką decyzję, to musi liczyć się z odpowiedzialnością karną, odpowiedzialnością przed Trybunałem Stanu, upadkiem rządu i osobistą odpowiedzialnością finansową – pisał Onet.