Pojęciem „Murzyn” już wkrótce zajmie się oficjalnie Rada Języka Polskiego. W przygotowanej dla niej opinii, napisanej przez dr. hab. Marka Łazińskiego z Uniwersytetu Warszawskiego możemy przeczytać „by słowa Murzyn nie używać inaczej niż na prawach historycznego cytatu”.
– Odbiór słów „Murzyn” i „Murzynka”, niegdyś neutralnych i podstawowych wśród możliwych nazw oznaczających osoby czarnoskóre, dziś niewątpliwie jest obarczony bagażem negatywnych konotacji. Od kilku lat wyraz Murzyn pojawia się w prasie i tekstach publicznych po różnych stronach politycznej barykady bardzo rzadko, a jeśli już, to zwykle nie jako neutralne określenie człowieka, lecz jako słowo, o które toczymy spór – pisze Łaziński.
Jego zdaniem mieszkający w Polsce ciemnoskórzy obywatele traktują to słowo jako obraźliwe. Jest ono zresztą dziś już po prostu archaiczne, bo w większości społeczeństw nazwy z czasów niewolnictwa zostały zmienione.
– W wielu kontekstach słowo Murzyn było i jest używane niepotrzebnie. Określa nie narodowość ani pochodzenie geograficzne, tylko kolor skóry, a ta cecha podobnie jak kolor włosów, wzrost, typ figury nie musi być istotna w opisie człowieka. Słowo Murzyn w podmiocie zdania zastępuje nam słowo podstawowe człowiek czy mężczyzna (Murzynka zastępuje słowo kobieta), zmusza nas do wskazania cechy fizycznej, która mogłaby pozostać nienazwana, gdyby była przymiotnikiem – uważa Łaziński.
Jesienią ma się zebrać Rada Języka Polskiego, która zajmie się około 200 sprawami językoznawczymi, także słowem „Murzyn”. Jeśli nie pojawi się inna opinia, zdanie Łazińskiego stanie się oficjalny stanowiskiem RJN. A Murzyn trafi do lamusa.