Miłość Putina się skończyła, interesy źle idą, perspektywy nieciekawe, niejawne wiadomości niebyt dobre, pora zmienić ojczyznę. Do takich wniosków dochodzą rosyjscy Żydzi i wyjeżdżają do Izraela.
A miało być tak pięknie. Do 2022 r. w Rosji dzięki miejscowym oligarchom, którzy przypominali sobie o swym pochodzeniu i przy wsparciu państwa Izrael, powstawały coraz większe i bardziej luksusowe centra żydowskie z synagogami. Mosze Kantor łączył działalność jako szef World Holokaust Forum, lider Europejskiego Kongresu Żydowskiego i jako jeden z najbogatszych rosyjskich oligarchów. Władimir Putin zaś był wówczas nie tylko „demokratą” ale i filosemitą. według Żydów – „obrońcą prawdy i tolerancji (w 2020 roku!)[1]. I stało się nieprawdopodobne. Putin „oszukał” nie tylko zachodnie demokracje na czele z niemiecką, ale i Żydów.
Od wybuchu wojny na Ukrainie, pomimo ogłoszenia się przez nieproszony o to przez nikogo Izrael, „mediatorem” w tym konflikcie – Rosję masowo opuszczają Żydzi. Swoich podopiecznych zostawił nawet główny rabin Moskwy (i zarazem przewodniczący konferencji rabinów europejskich) Pinchas Goldschmidt, który uciekł do Izraela dwa tygodnie po rozpoczęciu wojny, co nawiasem mówiąc wiele o nim mówi jako o duchowym przewodniku (ponoć władze chciały, by poparł wojnę, ale nie powiedział, czym groziły, jeśli tego nie zrobi). Od lutego kilka tysięcy Żydów w większości członków dobrze wykształconej, wielkomiejskiej klasy średniej, wyjechało do Izraela. Nie mówiąc o oligarchach żydowskiego pochodzenia, którzy opuszczali i Rosję i transferowali swoje miliardy do Izraela dosłownie w pierwszych godzinach konfliktu.
I po przyjaźni
W ostatnich latach żydowskie pochodzenie w Rosji było przydatne, więc wiele osób o nim sobie „przypomniało”. Według ostatnich szacunków około 155 tys. Rosjan ma mieć żydowskie pochodzenia. Od rozpoczęcia wojny w lutym tego roku około 10 tys. z nich wystąpiło o izraelski paszport, a spora część zdążyła już wyjechać do Izraela.
Do tej pory wyjazd taki był możliwy dzięki działającej w Moskwie Agencji Żydowskiej. Podstawowym warunkiem jest udowodnienie w niej żydowskiego pochodzenia a potem agenda załatwia wszystko. Teraz „filosemita” Putin ma nakazać jej zamknięcie za to że „zbiera i przechowuje nielegalne dane o obywatelach Rosji”. Ruskolubny Izrael znalazł się więc w kłopocie, ale próbuje wypróbowanej na Zachodzie retoryki. Minister ds. imigracji i integracji w Izraelu Pnina Tamano-Shata oświadczyła więc, że możliwość opuszczenia Rosji i wyjazdu do Izraela jest „podstawowym prawem Żydów”. Nie wiadomo jeszcze, czy Putin jest tym oświadczeniem wstrząśnięty, zmieszany czy jedno i drugie.
„Radar” rosyjskich Żydów
– Obecne wyjazdy to w większości ucieczka dobrze wykształconych ludzi z klasy średniej, którzy czują pismo nosem i chcą wyjechać, bo spodziewają się, że w Rosji będzie coraz gorzej pod względem ekonomicznym, społecznym i politycznym. Mają możliwość wyjazdu, więc z niej korzystają. Oni mają dobry radar i wiedzą, że im bardziej to państwo będzie represyjne i autorytarne, tym bardziej im – jako dobrze wykształconym mieszkańcom dużych miast – podsumowuje gwałtowną „tęsknotę” za Izraelem u rosyjskich Żydów główny specjalista programu izraelskiego w Ośrodku Studiów Wschodnich Marek Matusiak. Faktycznie, po przylocie nowi Izraelczycy dostają ok. 700 euro pomocy miesięcznie, darmowe lekcje hebrajskiego oraz pomoc w znalezieniu pracy. Większość nie jest głęboko religijna, ale przecież nie o prześladowania religijne tu chodzi. A klimat w Izraelu łagodniejszy niż na takim Uralu.
Sama wojna na Ukrainie nie pogorszyłaby może relacji żydowsko-ukraińskich do tego stopnia. Raczej chodzi o Syrię i o to, że Rosji „nie podoba się” to, co Izrael robi w tym kraju. – Izraelczycy coraz śmielej poczynają sobie z niszczeniem celów związanych już nie tylko z Iranem, ale z samym reżimem syryjskim Baszszara Al-Asada, wspieranym przez Rosjan Zniszczyli np. pas startowy lotniska w Damaszku. Rosjanie ich za to krytykują, bowiem Izraelczycy naruszają zasady, co do których umówili się z Moskwą w Syrii – tłumaczył portalowi wp.pl Matusiak. A Rosja nie lubi, jak ktoś „wchodzi na jej podwórko. I nie ma kompleksów w stosunku do Izraela, ma z to w tzw. „głębokim poważaniu” oskarżenia o „antysemityzm”. Co prawda tylko 11 proc. Rosjan chciałoby mieć Żyda za przyjaciela, najwyraźniej pomimo upływu 100 lat pamiętając, kto im zorganizował rewolucję bolszewicką i „jeżowszczyznę”, ale póki „lubił” ich Putin, mogli spać spokojnie. Miłość Putina się skończyła, interesy źle idą, perspektywy nieciekawe, pora zmienić ojczyznę.
[1] https://www.rp.pl/polityka/art928121-mosze-kantor-as-w-talii-putina
money, money, money….