Urzędnicy wpadli na pomysł, by wprowadzić tzw. okres wyczekiwania przy wypłacie zasiłku macierzyńskiego.
To rozwiązanie dotyczyłoby kobiet, które dopiero co zaczęły podlegać ubezpieczeniu. Ma to ograniczać zjawisko uznane przez ZUS za wyłudzenie, czyli sytuację, w której kobieta w ciąży jest zatrudniana na podstawie umowy o pracę. Dzięki temu przysługuje jej zasiłek macierzyński.
Eksperci nie pozostawiają suchej nitki na proponowanym rozwiązaniu.
– ZUS od dłuższego czasu prowadzi działania antydemograficzne. Obserwuję to po sobie jak i po kobietach którym pomagam w sporach z ZUS-em. Zdecydowałabym się na kolejne dziecko, gdyby nie działania ZUS-u. Takie wypowiedzi słyszę też od moich klientek. ZUS kastruje kobiety i pozbawia ich poczucie bezpieczeństwa i stabilizacji w tak ważnym okresie jak macierzyństwo – powiedziała „Gazecie Wyborczej” prawniczka Katarzyna Nabożna-Motała.
– Teraz dowiadujemy się, że powstał antyspołeczny projekt mający na celu ograniczanie prawa do świadczeń macierzyńskich. Wprowadzanie tych niekorzystnych rozwiązań w obszarze wsparcia macierzyństwa podważa zaufanie do państwa i zniechęca do posiadania dzieci w Polsce. Czy o to chodzi rządowi? – pyta z kolei Marcin Wojewódka z Instytutu Emerytalnego.
Źródło: Inn. Poland