Po krachu na rynku ropy naftowej, katastrofa nadciąga nad Gazprom. Europejskie ceny błękitnego paliwa spadają do historycznego minimum.
Gazprom szacuje, że w 2020 r. uzyska najniższe dochody od 15 lat. Przyczyna leży w spadku zapotrzebowania na rosyjski surowiec, co wpływa na obniżkę cen gazu w Europie kluczowej z punktu widzenia rosyjskiego eksportu.
Marcowe spoty gazowe upadły do minimalnego poziomu. W najbardziej dochodowym hubie Gazpromu, holenderskim TTF marcowa średnia wynosi 102 dol. za tysiąc metrów sześciennych.
- Zobacz także: Kolejna obniżka cen ropy naftowej
Analitycy nie pozostawiają złudzeń: biorąc pod uwagę spadek baryłki ropy poniżej 30 dol., naftowa indeksacja będzie ściągała ceny gazu ziemnego w dół. Dojdzie do sytuacji, przed którą Gazprom bronił się od lat. Koncernowi bardziej opłacą się dostawy krajowe niż eksport do Europy.
Gazprom przyjął błędną kalkulację, cenowej rekompensaty ilościowym wzrostem dostaw. Włochy drugi po Niemczech odbiorca rosyjskiego gazu właśnie unieruchomiły gospodarkę z powodu epidemii. Natomiast zapasy gazu w Europie sięgnęły niespotykanego poziomu 54 miliardów metrów sześciennych. Dla koncernu oznacza to zwiększone ryzyko żądania renegocjacji kontraktów take-or-pay.
Gazprom liczy na cud – oceniają rosyjscy eksperci. Nie zamierza bowiem ograniczać zakupów surowca z Azji Środkowej, ani zmniejszać własnego wydobycia oraz zamrażać inwestycji.