Podczas briefingu prasowego, główny inspektor Transportu Drogowego Alvin Gajadhur, poinformował o wynikach kontroli, przeprowadzonej w czterech firmach, obsługujących komunikację miejską w stolicy.
Według podanych przez niego danych, wykryto ok. 500 naruszeń z czego aż 445 w firmie Arriva, która była pierwszą kontrolowaną. To należące do niej autobusy miały najwięcej wypadków w tym jeden tragiczny. Po tym, jak autobus spadł z wiaduktu, rannych został 18 osób a jedna zmarła.
Kontrole prowadzone były krzyżowo w celu sprawdzenia, czy kierowcy nie pracują w kilku firmach. Wykazały one m.in. “rażące przypadki przekraczania norm czasu pracy “.
W ocenie inspektora Gajadhura, wyniki oceny łamania tych norm są “zatrważające”. Podał też konkretne przykłady: “Zdarzały się przypadki, że kierowca rozpoczynał pracę o godz. 4 nad ranem u jednego przewoźnika, pracował do godz. 13, a o godz. 15 zaczynał pracę u drugiego przewoźnika pracując do godz. 23-24. I tak 17 dni w trakcie ponad dwóch miesięcy”.
Podobne sytuacje dotyczyły 270 kierowców, z których 69 łamało normy czasu pracy. Dodatkowo, w firmie Arriva stwierdzono też sytuacje, kiedy autobusy jeździły kilka dni, tygodni a nawet miesięcy bez aktualnych badań technicznych.
Według stwierdzonych naruszeń w tej firmie, należało nałożyć na nią karę w wysokości ponad 300 tys. zł. Zgodnie z ustawą o transporcie drogowym, musi ona być ograniczona do 30 tys. zł
Źródło:polskieradio24.pl