Z badań przeprowadzonych dla Białego Domu wynika, że światło słoneczne i wysokie temperatury mogą powstrzymać rozpowszechnianie się koronawirusa. Czy zatem lato niszczy wirusa?
Wyniki pokazują, że Covid-19 najdłużej utrzymuje się w miejscach o dużej wilgotności. To daje nadzieję, że letnia fala upałów, pomoże złagodzić kryzys zdrowotny.
Do podobnych wniosków doszli badacze z londyńskiego ULC Institute of Health Informatic. Odkryli, że infekcje koronawirusem mogą mieć charakter sezonowy i pokrywać się z atakami grypy. Tutaj największa liczba przypadków pojawia się w lutym, gwałtownie spada w maju i nie rośnie aż do końca roku.
– Nasze odkrycia potwierdzają teorię, że w Wielkiej Brytanii będziemy mogli zaobserwować niższy poziom transmisji koronawirusa latem, ale może się to odwrócić zimą – powiedział dr Rob Aldridge z ULC. – Biorąc jednak pod uwagę, że jest to nowy wirus, nie wiemy, czy ten sezonowy wzór się utrzyma – dodaje.
Z kolei badania Yale University wykazują, że zimne, suche zimy pomagają w rozprzestrzenianiu się koronawirusa wśród ludzi.
Potwierdzeniem tych tez może być przykład Australii i Nowa Zelandii. W tych krajach dobiegał właśnie koniec okresu letniego, kiedy pojawiły się pierwsze zachorowania na Covid-19. Być może dlatego odnotowano mniej przypadków niż w państwach położonych na półkuli północnej.
Tyle tylko, że ponieważ wirus rozprzestrzenia się po świecie poprzez globalne podróże, trudno jest obecnie dokładnie określić wpływ klimatu.
Zobacz także: Czy pokonamy koronawirusa?