INFORMUJEMY, NIE KOMENTUJEMY

© 2020-2021 r. FreeDomMedia. All rights reserved.

Centralna Agencja Informacyjna

11:45 | piątek | 19.04.2024

© 2020-2023 r. FreeDomMedia. All rights reserved.

Są zbrodnie bez kary

Czas czytania: 9 min.

Kartka z kalendarza polskiego

19 kwietnia

Jedźcie sami do Niemiec…

13 kwietnia 1943 W czasie II wojny światowej, Warszawa była dla Niemców najniebezpieczniejszym z okupowanych przez nich miast Europy. Każdy Polak mógł wtedy zginąć...

Koniecznie przeczytaj

Kartka z polskiego kalendarza: środa, 16 kwietnia 1952 roku

Piotr Szubarczyk

- reklama -

Przed 70 laty komunistyczny (de facto sowiecki) Sąd Wojewódzki w Warszawie, pod przewodnictwem znanej zbrodniarki sądowej Marii Górowskiej vel Gurowskiej, „postanowił Fieldorfa Augusta Emila uznać winnym czynów zarzucanych mu aktem oskarżenia i za to na zasadzie art. 1 pkt. 1 dekretu PKWN z 31 sierpnia 1944 r. o wymiarze kary dla faszystowsko-hitlerowskich zbrodniarzy skazać go na karę śmierci”!

Tak potraktowano legendę Podziemnego Państwa Polskiego czasu wojny, szefa Kedywu Armii Krajowej, w młodości legionistę, który 6 sierpnia 1914 wyruszał z krakowskich Oleandrów z Pierwszą Kompania Kadrową, śniąc sen o wolnej Polsce. Tak potraktowano organizatora zamachu na Franza Kutscherę i wielu innych akcji zbrojnych Kedywu. To była jedna z najohydniejszych zbrodni sądowych, dokonanych przez sowieckich kolaborantów w okresie Polski sowieckiej. Do tego dodajmy: wszyscy „prokuratorzy” i „sędziowie” obu instancji to były osoby narodowości żydowskiej. Do końca życia nie mogła tego pojąć córka Generała, Maria Fieldorf-Czarska, stawiająca to pytanie historykom i sędziom (przepędzającym ją z sądowych korytarzy w Warszawie, co nawet zostało nagrane!).

Ta zbrodnia ma swoje drugie, niepokojące dno. W kwietniu 1952 roku cała sowiecka propaganda w Polsce przygotowywała się do 60 urodzin Bolesława Bieruta – sowieckiego namiestnika na Polskę, sekretarza PZPR. Nie mamy pewności, ale wiele wskazuje na to, że wyrok śmierci a „Nila” był makabrycznym „prezentem” bezpieki i partyjniaków w służbie sowieckiej dla wiernego Moskwie funka!

- reklama -

Wyrok zapadł po ledwie kilkugodzinnym „procesie” przed Sądem Wojewódzkim w Warszawie, pod przewodnictwem Marii Górowskiej vel Gurowskiej. Kara śmierci dla „faszystowsko-hitlerowskiego zbrodniarza” [!] była niezwykle zuchwała, nawet jak na standardy sowieckiej buty w Polsce. „Nil” był bowiem niekwestionowanym bohaterem Polskiego Państwa Podziemnego. Skazanie go na śmierć odzwierciedla pewność siebie sowieckich kolaborantów i przede wszystkim samej Moskwy (bez jej zgody taki wyrok by nie zapadł), co do dalszego rozwoju wypadków w Polsce i co do całkowitego zdominowania Polski przez Sowiety. W tej sytuacji postanowiono wyeliminować „Nila”, bohatera i autorytet moralny Polaków, by zabić w jego osobie niepodległościowe aspiracje Polaków. Postanowili zabić człowieka, który zamiast uciekać do Wielkiej Brytanii, ośmielił się żyć w Polsce „ludowej”. Postanowili też zakopać jego ciało w takim miejscu, które wykluczałoby w przyszłości narodowe pielgrzymki do jego grobu. Szukamy doczesnych szczątków Generała, ale na razie bez skutku.

Według „sądu”, generał August Emil Fieldorf „Nil” występował przeciwko bojownikom o wolność i wyzwolenie społeczne [!] „Udowodniono” mu morderstwa około 1000 antyfaszystów [!], dodając, że to tylko w części obrazuje faktyczne zbrodnie, które obciążają skazanego. Zdaniem „sądu”, wyrażonym w opinii dla Sądu Najwyższego PRL-u, skazany Fieldorf na łaskę nie zasługuje. Wykazał wielkie natężenie woli przestępczej […]. Nie istnieje możliwość resocjalizacji [!] skazanego.

24 lutego 1953, około godziny 15-15.25 zamordowano Pana Generała. Aby Go jeszcze bardziej upokorzyć i pohańbić, wykonano „wyrok” nie przez rozstrzelanie, na co jako żołnierz, organizator zamachu na Franza Kutscherę zasłużył, lecz przez powieszenie. Według niepotwierdzonych, anonimowych, ale bardzo prawdopodobnych relacji, przed zadaniem śmierci oprawcy kazali „Nilowi” uklęknąć i ukorzyć się. Gdy odmówił, zakatowano go. Powieszono martwe już ciało.

Kiedy się mówi o ludziach, którzy przyłożyli ręki do śmierci „Nila”, najczęściej wymienia się Helenę Wolińską, zamężną Jóźwiak, potem Brus. Była komunistycznym prokuratorem wojskowym w stopniu pułkownika. Prywatnie żona komunistycznego generała, przed wojną członka agenturalnej KPP, w czasie wojny szefa sztabu zaprojektowanych przez Stalina formacji GL i AL („czczonej” dziś w Warszawie nazwą jednej z głównych arterii stolicy!), po wojnie członka Politbiura PZPR i komendanta MO, także wiceministra bezpieki (1945-49), wreszcie wicepremiera (1955-56) – Witolda Jóźwiaka. To ona nakazała aresztowanie „Nila”. Od roku 1971 żyła w Wielkiej Brytanii. Musiała tam wyjechać ze względu na „polski antysemityzm”! Od roku 1998 trwały starania IPN, zmierzające do jej ekstradycji i postawienia przed sądem. Nie doczekaliśmy się. Europa jest „humanitarna”, a Brytyjczycy musieli chronić Wolińską, bo przecież polscy „antysemici” i „ksenofobi” mogliby jej wyrządzić krzywdę! My też mamy w Polsce „humanistów”, którzy zadbali o to, by Wolińską przekonywująco usprawiedliwić („działała zgodnie z ówczesnym prawem”!). Niewiele żądaliśmy. Tylko tyle, by ta kobieta została uznana za winną udziału w zbrodni.

- reklama -

Maria Górowska vel Gurowska (sama dokonała zmiany w nazwisku) w czasie wojny była w komunistycznej AL, po wojnie kierowała „szkołą prawniczą”, której zadaniem było dostarczenie ludziom od czarnej roboty świadectwa na piśmie, że są „sędziami”, „prokuratorami”. Uczyli się szybko. Po kilku miesiącach półanalfabeci stawali się „sędziami”, gotowymi do zabijania tych, których wskaże partia. To Górowska skazała „Nila” na śmierć. Nie dożyła wyroku w „wolnej Polsce”, zmarła w 1998 r. Skandaliczny „proces” Górowskiej tak relacjonował tygodnik „Solidarność” w 1 numerze z roku 1998:

W poniedziałek 22 grudnia br. o godz. 9.30 w sali 233 gmachu Sądów przy alei Solidarności w Warszawie rozpoczęła się bezprecedensowa rozprawa. Przed sądem staje dawna sędzina z sekcji tajnej stalinowskiego Sądu Wojewódzkiego w Warszawie, tow. Maria Gurowska, która przed laty skazała na śmierć człowieka ewidentnie niewinnego. Był nim bohaterski komendant Kedywu Komendy Głównej AK, gen. August Emil Fieldorf „Nil”, powieszony w wyniku decyzji Gurowskiej w więzieniu mokotowskim 24 lutego 1953 r. […]. Na pierwszą rozprawę oskarżona nie stawiła się, przedstawiając za pośrednictwem swego obrońcy zaświadczenie lekarskie z maja br. o złym stanie zdrowia. Pełnomocnik oskarżyciela posiłkowego mec. Izabela Skorupkowa tak to skomentowała: <Gdy staje sprawa odpowiedzialności sądowej, zaczyna się istna epidemia. Kolejno Jaruzelski, Kiszczak, Gurowska nie mogą odpowiadać przed sądem ze względu na chorobę>. Mimo protestu [mec. Skorupkowej], sąd odroczył rozprawę, nakazując badanie lekarskie oskarżonej.

Dziewięć lat to dla „wolnej Polski” było za mało, by osądzić zbrodniarkę. Zatwardziałą zbrodniarkę, bo do końca życia twierdziła, że wyrok śmierci na generała był słuszny [!], a ona działała „na podstawie obowiązującego wówczas prawa”! Trzeba przyznać, że jest w tym żelazna logika. Prawo było „sowieckie”, „rewolucyjne”. „Nil” nie nadawał się do „resocjalizacji”, ponieważ już w młodości walczył z młodym państwem radzieckim [!], jak napisano w uzasadnieniu wyroku.

Górowska powinna być sądzona w wolnej Polsce nie za to, że nie przestrzegała obowiązującego w roku 1952 prawa, lecz za to, że dopuściła się zbrodni na człowieku walczącym o niepodległy byt Polski!

W grudnia 1950 „Nil” został osadzony w więzieniu przy ulicy Rakowieckiej w Warszawie. Śledztwo prowadził, a raczej preparował, ppor. Kazimierz Górski, który sporządził zakłamany akt oskarżenia, pełen zmyślonych zarzutów. Jego też nie dosięgnęła nierychliwa ręka sprawiedliwości III RP. Twierdził, że tylko zapisywał zeznania generała. „Charakter śledztwa nie zależał ode mnie, wykonywałem tylko rozkazy przełożonych”. Ile razy słyszeliśmy to wcześniej z ust zbrodniarzy niemieckich: Befehl ist Befehl! Ilu peerelowskich i postpeerelowskich pisarczyków snuło na ten temat swoje refleksje. O „Nilu” nie napisał żaden, nawet wtedy, gdy już było wolno.
Górski nigdy nie stanął przed sądem, choć w jego przypadku nie było problemu z ekstradycją. Mieszkał spokojnie w Warszawie.
Przygotowany przez Górskiego akt oskarżenia podpisał prokurator Benjamin Wajsblech. To on oskarżał „Nila” przed sądem. Jeszcze za peerelu zarzucano Wajsblechowi przetrzymywanie ludzi w areszcie bez uzasadnionej przyczyny, preparowanie akt śledztwa poprzez usuwanie zeznań korzystnych dla oskarżonych, psychiczne i fizyczne znęcanie się nad przesłuchiwanymi. Zwolniono go z prokuratury po 1956, dożywał na wysokiej emeryturze dla „zasłużonych”. Zmarł już w czasach „wolnej Polski”.

Sędziowie Sądu Najwyższego Emil Merz, Igor Andrejew i Gustaw Auscaler podtrzymali 20 października 1952 wyrok śmierci na generała. Andrejew to człek wielce zasłużony. Współautor kodeksu karnego z roku 1969. Jego podręczniki jeszcze niedawno polecano studentom prawa! W roku 1988 Uniwersytet Warszawski opublikował kolejny tom prawniczych „Studia Iuridica” specjalnie dla uczczenia pracy naukowej Igora Andrejewa [!]. Podobno profesorowie nie wiedzieli o jego haniebnej roli w skazaniu „Nila”. Nie wiedzieli?! Wiedzieli, ale myśleli, że sprawa już przyschła! Kiedy rok później zrobiło się o niej głośno, usunięto Andrejewa z Rady Naukowej Instytutu Prawa Karnego UW. Wszystko, tylko nie skandal.
Sędzia Emil Merz dawno już umarł, a sędzia Gustaw Auscaler wyjechał w 1968 do Izraela, gdzie go powitano z otwartymi rękami jako niewinną ofiarę „polskiego antysemityzmu”. Był poszukiwany listem gończym, ale wśród swoich nic mu nie groziło. Zresztą, on nawet nie był sędzią, nie skończył żadnych studiów, tylko partyjne kursa. W razie czego też mógłby powiedzieć, że mu kazali.

Tak samo jak Wolińska, w Wielkiej Brytanii znalazła azyl prokurator Paulina Kern, która oskarżała „Nila” przed Sądem Najwyższym. Jeszcze za Peerelu stawiano jej zarzuty łamania prawa. Jeśli świadek obrony był niewygodny, to go po prostu nie wzywała. Kwestionowała wszelkie skargi na fizyczne znęcanie się podczas śledztwa. Kwitowała je krótko: władze śledcze Polski Ludowej nie biją

Wykonanie wyroku na „Nilu” nadzorowała wicedyrektor Departamentu III Generalnej Prokuratury Alicja Graff. Jej mąż, Kazimierz Graff, oskarżał m.in. kpt. Stanisława Sojczyńskiego „Warszyca”, dowódcę Konspiracyjnego Wojska Polskiego, zamordowanego w lutym 1947. Zbrodniarze spokojnie mieszkali w Warszawie, na „zasłużonej”, wysokiej emeryturze. Kombinat zbrodni, jakim był „wymiar sprawiedliwości” Polski sowieckiej, łączył ludzi. Czy dlatego, że czuli się „elitą”, czy może dlatego, że przynajmniej przed sobą nie musieli się wstydzić? Wykonywali wszak tę samą, brudną robotę.

Licealiści polscy zapisują w swoich zeszytach słynne słowa z ballady „Lilie” Adama Mickiewicza: Nie masz zbrodni bez kary. To kwintesencja romantycznego idealizmu. Tylko że młody Mickiewicz nie słyszał jeszcze wtedy o komunizmie i nie miał pojęcia o perfidii jego pogrobowców… Są zbrodnie bez kary! To są zbrodnie najpodlejszego, najbardziej zbrodniczego państwa w historii nowożytnego świata – Związku Sowieckiego – i jego podłych kolaborantów w różnych państwach świata. Dziś jesteśmy świadkami agresji, pogróżek i nowych zbrodni tego państwa, co to rzekomo „upadło”!

*  *  *

August Emil Fieldorf (*20 III 1895 †24 II 1953). Wybitny oficer Legionów Polskich i Wojska Polskiego oraz Polskiego Państwa Podziemnego lat 1939-1945, kawaler Virtuti Militari.

Od młodości w służbie na rzecz niepodległego bytu Państwa Polskiego – w Związku Strzeleckim (1912), jako żołnierz I Kompanii Kadrowej (1914) i I Brygady Legionów, uczestnik wojny z bolszewikami (1919-20). W wojnie obronnej 1939 r. dowódca 51 pułku piechoty. Od 1940 w Komendzie Głównej ZWZ, potem Inspektor Obszaru Krakowskiego i Komendant Obszaru Białostockiego ZWZ-AK. Używał pseudonimu „Nil”, przybranego na szlaku kurierskim via Kair, nawiązującego do rzeki Nil i do Horacjańskiego „Nil desperandum” (Nie rozpaczajcie). Od 1942 w Komendzie Głównej AK, członek Kierownictwa Walki Podziemnej, szef Kedywu, organizator zamachu na Franza Kutscherę i wielu innych akcji dywersyjnych. Wyznaczony na komendanta organizacji NIE(podległość), która miała się przeciwstawić sowietyzacji Polski po wojnie. Aresztowany przez NKWD, nie rozpoznany, spędził 2 lata (1945-47) na zesłaniu pod Swierdłowskiem, które cudem przeżył. Mimo dobrowolnego ujawnienia się, aresztowany przez UB (1950), nakłaniany do współpracy z bezpieką. Odmówił.

16 IV 1952 Sąd Wojewódzki w Warszawie skazał Generała na karę śmierci. 20 X 1952 Sąd Najwyższy podtrzymał wyrok, który został wykonany 24 II 1953 w więzieniu przy ul. Rakowieckiej w Warszawie, przez powieszenie. Do dziś nieznane jest miejsce pochówku, żaden z uczestników zbrodni sądowej nie poniósł kary.

Gen. bryg. August Emil Fieldorf „Nil” (*20 III 1895 †24 II 1953) jako więzień Ministerstwa Bezpieczeństwa Publicznego Polski sowieckiej. Foto z archiwum IPN.

Śledź nas na:

Czytaj:

Oglądaj:

Subskrybuj
Powiadom o

0 komentarzy
Wbudowane informacje zwrotne
Zobacz wszystkie komentarze
reklama spot_img

Ostatnio dodane

Jedźcie sami do Niemiec…

13 kwietnia 1943 W czasie II wojny światowej, Warszawa była dla Niemców najniebezpieczniejszym z okupowanych przez nich miast Europy....

Przeczytaj jeszcze to!

0
Podziel się z nami swoją opiniąx