INFORMUJEMY, NIE KOMENTUJEMY

© 2020-2021 r. FreeDomMedia. All rights reserved.

Centralna Agencja Informacyjna

20:44 | środa | 24.04.2024

© 2020-2023 r. FreeDomMedia. All rights reserved.

Jedna z wielu zbrodni

Czas czytania: 4 min.

Kartka z kalendarza polskiego

24 kwietnia

Jedźcie sami do Niemiec…

13 kwietnia 1943 W czasie II wojny światowej, Warszawa była dla Niemców najniebezpieczniejszym z okupowanych przez nich miast Europy. Każdy Polak mógł wtedy zginąć...

Koniecznie przeczytaj

Niedziela, 22 czerwca 1941 r

Dla świata ten dzień to data ataku Niemiec na Związek Sowiecki. Dla Rosjan – początek Wielkiej Wojny Ojczyźnianej. Dla Polaków – zamiana jednego okupanta dla innego. Dla mieszkańców Augustowa – dzień mordowania więźniów przez NKWD.

- reklama -

Atak Niemiec na Związek Sowiecki 22 czerwca 1941 r. był dla Stalina kompletnym zaskoczeniem. Do generalissimusa docierały meldunki, że może on nastąpić, ale Stalin nie dawał im wiary, a informatorów ostrzegających o ataku, kazał rozstrzelać. Kompletne zaskoczenie spowodowało panikę w ZSRS, a jej skutkiem była nie tylko paniczna ucieczka kolaborantów ale i mordowanie więźniów. Głównie Polaków. Tak było w Augustowie, który już pierwszego dnia wojny niemiecko-sowieckiej znalazł się w ogniu walk. W mieście już w pierwszych dniach okupacji, Sowieci zbudowali areszt, zwany potocznie „barakiem”. Był to parterowy budynek, do którego budowy posłużyło drewno z rozebranych gajówek i leśniczówek. Kiedy Niemcy wkraczali na ziemie zajęte przez ZSRS, w augustowskim więzieniu przebywało 39 osób – więźniów politycznych.

Masakra

W Augustowie początkowo ciężar niemieckiego natarcia przyjęły na siebie strażnice 86. Oddziału Białoruskiego Okręgu Wojsk Ochrony Pogranicza NKWD w licznie ok. 9 tys. żołnierzy. Wkrótce po rozpoczęciu działań wojennych dowódca oddziału, mjr G. K. Zdornoj, wydał rozkaz wymordowania wszystkich więźniów przetrzymywanych na posesji Zarządu Wodnego. Początkowo oprawcy planowali rozstrzelać ich pojedynczo przed budynkiem aresztu. W ten sposób zginęła pierwsza ofiara, Bronisław Guzik. Jednak po jego zamordowaniu „pogranicznicy” uznali, że taka forma „pozbycia się problemu” zajmie im za dużo czasu i postanowili przyspieszyć likwidację więźniów. Idąc od celi do celi, otwierali drzwi i strzelali do bezbronnych ofiar. Zabijali „jak leci”. Nie oszczędzili nawet więźnia uważanego powszechnie za konfidenta. Gdy skończyli mord, zamknęli areszt i wycofali się z posesji. Spieszyli się tak bardzo, że w celach pozostało kilku żywych więźniów (niektórzy byli ranni). Na szczęście zrezygnowali z pomysłu podpalenia zbudowanego z drewna więzienia.

- reklama -

Świadkowie

Naoczni świadkowie oceniali liczbę zamordowanych na około 30 osób. Prokurator Waldemar Monkiewicz z Okręgowej Komisji Badania Zbrodni przeciw Narodowi Polskiemu w Białymstoku twierdził natomiast, że ofiarą masakry padło około 34 więźniów.

W gronie ofiar znalazł się dziesięcioletni Marian Jurewicz, zatrzymany przez Sowietów pod zarzutem nielegalnego przekroczenia granicy. Problem w tym, że każdy podejrzany o przejście przez granicę od strony Niemiec był uważany „z automatu” za szpiega, bez względu na wiek, status ani rzeczywisty cel nielegalnego przekraczania granicy. Dziecko też. Wiadomo,  że w masakrze Sowieci zabili także co najmniej dwie kobiety. Wszystkie ofiary były narodowości polskiej.

- reklama -

Co szczególnie szokuje, mord na więźniach augustowskiego aresztu był bezprawny nawet w świetle sowieckiego prawa, gdyż żadna z ofiar nie została wcześniej osądzona. Co więcej, dopiero 24 czerwca ludowy komisarz spraw wewnętrznych Ławrentij Beria wydał obwodowym urzędom NKGB (Ludowego Komisariatu Bezpieczeństwa Państwowego) rozkaz rozstrzelania wszystkich więźniów politycznych przetrzymywanych w zachodnich obwodach ZSRR, których ewakuacja w głąb kraju była niemożliwa.

Pamięć

Gdy sowieccy „pogranicznicy” wycofali się z posesji Zarządu Wodnego, ocalali więźniowie opuścili areszt i udali się do miasta, które zostało już zajęte przez oddziały niemieckie. Mieszkańcy natychmiast zorganizowali pomoc dla rannych.  Prawdopodobnie Niemcy próbowali wykorzystać sowiecką zbrodnię  w Augustowie (podobnie jak sowieckie zbrodnie w innych miejscach) do celów propagandowych. Ocalały więzień Tadeusz Sobolewski relacjonował, że odpowiednio „zainscenizowali” miejsce masakry, m.in. przybijając bagnetem do ściany ciało wspomnianego dziesięcioletniego chłopca, wcześniej rozstrzelanego w jednej z cel razem z dorosłymi. Następnie Niemcy mieli sfotografować tak okaleczone zwłoki, a zdjęcia rozdawać mieszkańcom Augustowa.

Ofiary masakry pogrzebano w zbiorowej mogile i na lata zostały zapomniane. Nie wolno było ich upamiętniać ani o nich mówić. Dopiero w 1988 r., kiedy komuna chyliła się już ku upadkowi, staraniem jednego z mieszkańców Augustowa została mogiła została odnowiona. Ale miejsca pamięci wciąż nie było. Zamordowanych więźniów upamiętnił dopiero mały pomnik, właściwie tablica pamiątkowa przyklejona w 1993 roku do niewielkiego głazu, ustawionego nieopodal budynków Zarządu Wodnego i Zarządu Portu. 

Śledź nas na:

Czytaj:

Oglądaj:

Subskrybuj
Powiadom o

0 komentarzy
Wbudowane informacje zwrotne
Zobacz wszystkie komentarze
reklama spot_img

Ostatnio dodane

Jedźcie sami do Niemiec…

13 kwietnia 1943 W czasie II wojny światowej, Warszawa była dla Niemców najniebezpieczniejszym z okupowanych przez nich miast Europy....

Przeczytaj jeszcze to!

0
Podziel się z nami swoją opiniąx