INFORMUJEMY, NIE KOMENTUJEMY

© 2020-2021 r. FreeDomMedia. All rights reserved.

Centralna Agencja Informacyjna

15:44 | środa | 24.04.2024

© 2020-2023 r. FreeDomMedia. All rights reserved.

Aresztowanie bohatera

Czas czytania: 6 min.

Kartka z kalendarza polskiego

24 kwietnia

Jedźcie sami do Niemiec…

13 kwietnia 1943 W czasie II wojny światowej, Warszawa była dla Niemców najniebezpieczniejszym z okupowanych przez nich miast Europy. Każdy Polak mógł wtedy zginąć...

Koniecznie przeczytaj

24 grudnia 1948 r.

Przyszli po niego wieczorem 24 grudnia. Ubecy dobrze wiedzieli, co robią i że tego dnia będzie przy wigilijnym stole. Matka zdołała wsunąć mu do kieszeni kawałek opłatka, którym nie zdążyła się z nim podzielić. Już go nie zobaczyła. Jan Rodowicz „Anoda”.

- reklama -

Jan Rodowicz urodził się 7 marca 1923 roku w Warszawie. Był synem Kazimierza Rodowicza, inżyniera i profesora Politechniki Warszawskiej. Uczęszczał do prywatnej Szkoły Powszechnej Towarzystwa Ziemi Mazowieckiej, gdzie został członkiem 21 Warszawskiej Drużyny Harcerskiej im. gen. Ignacego Prądzyńskiego. W latach 1935–1939 uczył się w Państwowym Gimnazjum i Liceum im. Stefana Batorego, w którym wiosną 1939 zdał tzw. małą maturę. W tym czasie kontynuował działalność harcerską w szeregach 23 Warszawskiej Drużyny Harcerskiej im. Bolesława Chrobrego, słynnej „Pomarańczarni”, w której poznał wielu późniejszych legendarnych członków Szarych Szeregów, wśród nich Tadeusza Zawadzkiego „Zośkę”, Aleksego Dawidowskiego „Alka” i Jana Bytnara „Rudego”.  Sam wstąpił do Szarych Szeregów już w październiku 1939 roku.

Konspiracja

Brał udział w wielu akcjach Małego Sabotażu. Jednocześnie, co również groziło śmiercią, a co najmniej wywiezieniem do obozu koncentracyjnego, uczył się na tajnych kompletach w gimnazjum Batorego. W 1941 roku zdał konspiracyjną maturę. W 1941 roku, po ukończeniu kursu budowy maszyn i elektrotechniki, zaczął naukę w Państwowej Szkole Elektrotechnicznej II stopnia, którą ukończył w roku 1943. W tym czasie prowadził dalej działalność podziemną. Od lipca do grudnia 1942 r. uczestniczył w II turnusie Zastępczego Kursu Szkoły Podchorążych Rezerwy Piechoty ZWZ-AK „Agricola”, po którym uzyskał stopień plutonowego podchorążego. Ukończył też kursy wyszkolenia bojowego i wielkiej dywersji. W listopadzie 1942 r. został zastępcą dowódcy 2. drużyny, Feliksa Pendelskiego ps. „Felek”, w Hufcu Centrum Grup Szturmowych Szarych Szeregów.

- reklama -

Uczestniczył w wielu akcjach bojowych, m.in. w słynnej Akcji pod Arsenałem czy akcji Celestynów (w nocy z 20 na 21 maja 1943 r.), polegającej na opanowaniu wagonu przewożącego 49 więźniów z obozu koncentracyjnego na Majdanku do obozu koncentracyjnego Auschwitz.

W Powstaniu Warszawskim walczył na Woli, gdzie został ranny. Leczony w szpitalach na Starym Mieście, 31 sierpnia podczas ewakuacji Starówki przeszedł kanałami z grupą rannych żołnierzy Batalionu „Zośka” do Śródmieścia-Północ. Do 8 września leczył się w szpitalu przy ul. Hożej 36, skąd dołączył do swojego oddziału walczącego na Górnym Czerniakowie. 15 września na ostatniej reducie obrony oddziałów „Brody 53” został ponownie ranny w lewe ramię i łopatkę z potrzaskaniem kości. Następnego dnia, w drodze do szpitala, znowu został trafiony odłamkami w lewą rękę. W nocy z 17 na 18 września ewakuowali go nieprzytomnego pontonem przez Wisłę na Pragę żołnierze 3. Pułku Piechoty z 1 Armii WP gen. Zygmunta Berlinga.

Aresztowanie i śmierć

- reklama -

Po długim leczeniu w Otwocku, na początku 1945 r. przyjechał do rodziny do Milanówka. Warszawa leżała wtedy w gruzach, a byli powstańcy, którzy nie siedzieli w niemieckich obozach jenieckich lub w obozach koncentracyjnych, próbowali się odnaleźć i podjąć działalność. „Anoda” nawiązał kontakt z dawnymi kolegami z Batalionu „Zośka”, którzy przeżyli powstanie warszawskie, m.in. z Henrykiem Kozłowskim ps. „Kmita”, byłego p.o. dowódcy 1. kompanii „Maciek”. Dzięki niemu został dowódcą oddziału dyspozycyjnego szefa Obszaru Centralnego Delegatury Sił Zbrojnych (DSZ) płk Jana Mazurkiewicza “Radosława”. Prowadził akcje propagandowe skierowane przeciwko rządom komunistycznym, rozpoznawał urzędy bezpieczeństwa publicznego, więzienia, ochraniał odprawy dowództwa DSZ.

W sierpniu 1945 po rozwiązaniu DSZ i swojego oddziału ukrył część broni. Przeniósł się do Warszawy, gdzie jego rodzina otrzymała mieszkanie. Zajął się, wraz z byłymi żołnierzami Batalionu „Zośka”, ekshumacjami i pogrzebami na cmentarzu Powązkowskim poległych towarzyszy broni, tworzył też kwatery powstańcze. 19 września wskutek apelu płk. J. Mazurkiewicza ujawnił się przed Komisją Likwidacyjną b. AK Okręgu Centralnego. Krótko pracował w kancelarii Komisji Likwidacyjnej. Wykorzystał ten czas do sporządzenia przy pomocy kolegów z Batalionu „Zośka” list ewidencji poległych i zaginionych żołnierzy Batalionu. Był też inicjatorem utworzenia „Archiwum Baonu Zośka”. Zachęcał i nakłaniał kolegów do poszukania i zabezpieczenia materiałów historycznych dotyczących oddziału oraz pisania wspomnień.

Komuniści wiedzieli, że póki żyją tacy jak „Anoda”, nie zdołają zastraszyć społeczeństwa. Stąd dla Jana Rodowicza nie było miejsca w komunistycznej Polsce. Musiał zginąć. Przyszli po niego wieczorem 24 grudnia 1948 roku. Ubecy dobrze wiedzieli, co robią i że tego dnia będzie przy wigilijnym stole. Matka zdołała wsunąć mu do kieszeni kawałek opłatka, którym nie zdążyła się z nim podzielić. Już go nie zobaczyła.

Jan Rodowicz po aresztowaniu przez UB

Jak w przypadku wielu polskich bohaterów narodowych, także w aresztowaniu „Anody” uczestniczyli ubecy żydowskiego pochodzenia. W jego przypadku był to był ppłk Wiktor Herer, naczelnik Wydziału IV w Departamencie V Ministerstwa Bezpieczeństwa Publicznego. To jemu podlegali ubecy, którzy w wigilijny wieczór przyszli po Jana Rodowicza.

Ubek żydowskiego pochodzenia ppłk Wiktor Herer, naczelnik Wydziału IV w Departamencie V Ministerstwa Bezpieczeństwa Publicznego swoje stanowisko zawdzięczał Lunie Brystygierowej – “Krwawej Lunie”, nienawidzącej polskiego patriotyzmu.

Jak inni przeszedł bestialskie śledztwo w osławionej ubeckiej katowni przy ul. Koszykowej w Warszawie. Dla ubeków był tak groźny, że nie pozwolili mu nawet dożyć procesu. Według oficjalnej wersji Jan Rodowicz „Anoda” popełnił samobójstwo wyskakując z okna katowni 7 stycznia 1949 roku. Najprawdopodobniej został z niego wyrzucony, lub został zamordowany w innych okolicznościach. 12 stycznia 1949 r. ubecy przewieźli jego ciało do zakładu pogrzebowego, a następnie anonimowo pogrzebali na cmentarzu Powązkowskim. Rodzinę o  śmierci „Anody” powiadomiono dopiero 1 marca.

Tajemnicę miejsca pochówku Jana Rodowicza zdradził jego bliskim grabarz z Powązek. Dzięki uzyskanym od niego informacjom, 16 marca rodzina „Anody” przeprowadziła ekshumację i trumnę z jego ciałem pochowała w rodzinnym grobie na Starych Powązkach.

Grób Jana Rodowicza na Powązkach

Żaden ze sprawców aresztowania i śmierci Jana Rodowicza nigdy za to nie odpowiedział. Ppłk Wiktor Herer w 1980 z rekomendacji Jacka Kuronia został doradcą Komisji Krajowej NSZZ Solidarność ds. rolnictwa, chociaż o rolnictwie nie miał zielonego pojęcia. Został członkiem związku i publikował w „Tygodniku Solidarność”. Jedyną karą jaką poniósł było pozbawienie go w 1995 roku uprawnień kombatanckich.

Śledź nas na:

Czytaj:

Oglądaj:

2 KOMENTARZE

Subskrybuj
Powiadom o

2 komentarzy
oceniany
najnowszy najstarszy
Wbudowane informacje zwrotne
Zobacz wszystkie komentarze
wilk syty
24.12.2022 16:06

zmijowe plemie zawsze to co najgorsze…

Ewa-Maria
25.12.2022 20:17

CZESC I CHWAŁA BOHATEROM.
Wiadomym jest że UBeckie katownie to Żydzi i min. dlatego jestem antysemitką. Skoro ostatnimi czasy nasila się antypolonizm to dlaczego nie antysemityzm, Wet za wet musi być.

reklama spot_img

Ostatnio dodane

Jedźcie sami do Niemiec…

13 kwietnia 1943 W czasie II wojny światowej, Warszawa była dla Niemców najniebezpieczniejszym z okupowanych przez nich miast Europy....

Przeczytaj jeszcze to!

2
0
Podziel się z nami swoją opiniąx