INFORMUJEMY, NIE KOMENTUJEMY

© 2020-2021 r. FreeDomMedia. All rights reserved.

Centralna Agencja Informacyjna

12:43 | piątek | 26.04.2024

© 2020-2023 r. FreeDomMedia. All rights reserved.

Cud nad Wisłą, który ocalił Europę  

Czas czytania: 7 min.

Kartka z kalendarza polskiego

26 kwietnia

Jedźcie sami do Niemiec…

13 kwietnia 1943 W czasie II wojny światowej, Warszawa była dla Niemców najniebezpieczniejszym z okupowanych przez nich miast Europy. Każdy Polak mógł wtedy zginąć...

Koniecznie przeczytaj

Niedziela, 15 sierpnia 1920 r.

Wydawało się, że milionowej armii bolszewickiej nie powstrzyma nic. Że na nic zda się poświęcenie Polaków, którzy masowo zaciągali się do wojska. A jednak… 15 sierpnia 1920 r. na przedpolach Warszawy stał się cud. Cud nad Wisłą.

- reklama -

Sytuacja wydała się beznadziejna – Armia Czerwona, prawie milion żołnierzy parła naprzód, a polskie wojska cofały się w chaosie. Upojeni zwycięstwami, nacierający bolszewicy dopuszczali się niebywałych okrucieństw, „wyzwalając” Polaków głównie z życia i mienia, masowo gwałcąc, paląc i mordując. Opisy okrucieństwa wobec schwytanych polskich żołnierzy, duchownych czy kobiet wciąż jeżą włosy na głowie. Stałą praktyką było „zakładanie rękawiczek” czyli zdzieranie skóry z rąk schwytanych oficerów lub robienie im „lampasów”, czyli zdzieranie pasów skóry z nóg. Schwytanym księżom bolszewicy np. wydłubywali oczy i przewlekali przez krwawiące rany różańce. I tak dalej. Upojonym zwycięstwami bolszewikom dowódcy nie bez racji tłumaczyli, że ostatnią przeszkodą przed zdobyciem Europy jest Warszawa. Mówili im, że jest to miasto, gdzie „czekolada leży na ulicach” i że przez trzy dni po zdobyciu miasto będzie całkowicie dla nich – będą mogli zrabować z niego dla siebie, co tylko będą chcieli – złoto, futra, żywność itd.

Sowiecki plakat propagandowy z 1920 r. Napis głosi “Czym kończą się pańskie pomysły”

Przełom

Pozostająca w odwrocie armia polska została wycofana pod Warszawę. Polska pozostała w tym konflikcie całkowicie osamotnia. Zachód nie widział zagrożenia i uważał, że jeśli nawet Polska utraci suwerenność, to warto ją poświęcić. Jedynym krajem, który okazał Polsce pomoc były Węgry, które praktycznie się rozbroiły żeby pomóc Polsce i których dostawy amunicji i części zamiennych do broni, stanowiły znaczną część uzbrojenia polskich wojsk (sytuacja była o tyle trudna, że polskie wojsko miało do dyspozycji różne rodzaje uzbrojenia i trzeba było nie lada logistycznej gimnastyki, żeby dostarczyć odpowiednią broń i amunicję do odpowiednich oddziałów).

- reklama -

W zwycięstwo zdawała się nie wierzyć nawet Józef Piłsudski, który 12 sierpnia premiera Wincentego Witosa, wicepremiera Ignacego Daszyńskiego oraz ministra spraw wewnętrznych Leopolda Skulskiego i odczytał im swoją dymisję z urzędu Naczelnika Państwa i funkcji Naczelnego Wodza, pozostawiając jednak ostateczne rozstrzygnięcie o jego przyszłości w gestii premiera. List ten został na zawsze utajniony przed polską opinią publiczną. Wieczorem wraz z osobistym adiutantem kapitanem Aleksandrem Prystorem opuścił Warszawę, oficjalnie kierując się do Puław, gdzie miał objąć dowództwo nad grupą uderzeniową. W rzeczywistości w nocy z 12 na 13 sierpnia dotarł do przebywające w Małopolsce rodziny. 13 sierpnia udał się w kierunku Puław. Wincenty Witos pełniący tym sposobem funkcję premiera, Naczelnika Państwa oraz Naczelnego Wodza, dowództwo operacyjne powierzył gen. Tadeuszowi Rozwadowskiemu. Nie brak głosów, że w rzeczywistości to on stał za koncepcją obrony Warszawy. To on zaproponował kontruderzenie znad Wieprza, przeprowadzone potem przez Piłsudskiego i jemy przypisane. Na wszystkich rozkazach operacyjnych od 12 do 16 sierpnia widnieje podpis gen. Rozwadowskiego, który przez część historyków uważany jest za głównego architekta zwycięstwa nad bolszewikami.

Polskie wojsko pod MIłosną w sierpniu 1920 r.

Mówiąc skrótowo, planowany manewr polegał na nagłym oderwaniu się wojsk polskich od wojsk radzieckich i dokonaniu w głębokiej tajemnicy przegrupowania polskich dywizji w taki sposób, by w oparciu o obronę na Wiśle, Narwi i Orzycu oraz przyczółku mostowym Modlin – Warszawa podjąć obronę stolicy, a zza Wieprza poprowadzić armią manewrową decydujące kontrnatarcie. Przeciwnatarcie to miało być wykonane pod osłoną wojsk stojących nad Bugiem i na południu. 14 sierpnia bolszewicy byli już kilkanaście kilometrów od Warszawy, w wojskowej terminologii dosłownie na przedmieściach stolicy Polski, którą opuścił cały korpus dyplomatyczny. Pozostał tylko nuncjusz apostolski, abp Achille Ratti, późniejszy papież Pius XI, chociaż w razie wpadnięcia w łapy bolszewików czekała go męczeńska śmierć. ły polskie stawiały wszędzie twardy opór i nacierające wojska radzieckie nie uzyskały poważniejszych sukcesów. Bardziej stabilna sytuacja w rejonie przedmościa warszawskiego, miała miejsce w rejonie położonym na południe od Radzymina na odcinku od Starej Miłosny aż po Świerk. Przełom nastąpił 15 sierpnia – koncentryczne natarcie odwodowych dywizji polskich, po całodziennych zażartych bojach przyniosło duży sukces. Odzyskany został Radzymin i polskie oddziały wróciły na pozycje utracone przed dwoma dniami. 16 sierpnia na liniach bojowych przedmościa warszawskiego toczyły się nadal intensywne walki, ale sytuacja wojsk polskich ulegała częściowej poprawie. I właśnie tego dnia Piłsudski poprowadził kontruderzenie znad Wieprza. Zwycięstwo pod Warszawą nastąpiło 15 sierpnia, a dzień później ruszył Piłsudski.

Cud?

- reklama -

Skupiona wokół Piłsudskiego sanacja twierdziła potem, że określenie Cud nad Wisłą wymyślili przeciwnicy marszałka, żeby umniejszyć jego geniusz. Nie jest to zgodne z prawdą. Po raz pierwszy sformułowania tego użył Stanisław Stroński, romanista i filolog związany z ruchem narodowym, który już 14 sierpnia przypomniał Cud nad Marną, czyli nieoczekiwane odrzucenie wojsk niemieckich z przedmieść Paryża w 1914 roku. Sformułowanie nabrało jednak przede wszystkim religijnego znaczenia. Jest to obecnie kwestia zapomniana, wręcz zakazana, ale kiedy bolszewicy podchodzili pod Warszawę, w całym kraju trwała nie tylko powszechna mobilizacja ale nieustająca modlitwa o cud, m.in. na Jasnej Górze, gdzie pielgrzymi przybyli na święto Wniebowzięcia Najświętszej Maryi Panny dzień i noc modlili się o zwycięstwo Polski. Przypominano wówczas przepowiednie mówiące o wielkim zwycięstwie, jakie Polska miała odnieść 15 sierpnia – w święto Wniebowzięcia Najświętszej Maryi Panny. Pamiętać trzeba, że chociaż nie był to wówczas katolicki dogmat (jak jest obecnie), była to w polskim Kościele wielka uroczystość, obchodzona jako dzień Matki Boskiej Zielnej szczególnie na wsiach.

Zaraz po bitwie, kiedy wojska bolszewickie uciekały dosłownie w panice, pojawiło się też sporo relacji o tym, że nad ranem 15 sierpnia na jeszcze ciemnym niebie nad Warszawą, bolszewicy mieli zobaczyć groźną Maryję, prowadzącą do boju „skrzydlate wojsko”. Pochodzić one miały od samych bolszewików, a potwierdzały je obserwacje polskich żołnierzy, którzy nie widząc nic nad swoimi głowami, byli jednak zaskoczeni paniczną ucieczką Armii Czerwonej. Nawet Piłsudski zdawał się być zaskoczony paniką bolszewickiej ucieczki. Nawet po latach w sowieckiej prasie pojawiały się artykuły na temat „wyświetlanych” przez Polaków „na niebie” obrazach, w celu przestraszenia wojsk Lenina. Pamiętać należy, że chociaż bolszewicy, żołnierze ci byli wychowani w prawosławnym kręgu kulturowym, w dodatku połączonym z przesądną mentalnością i jeśli coś mogło ich przerazić, to z pewnością taki widok.

Pamięć

Zwycięstwo pod Warszawą zostało uznane za 18 najważniejszą bitwę w dziejach świata, uratowało Zachód przed bolszewicką rewolucją o prawie 20 lat przedłużyło niepodległość Polski. Francuski generał Louis Faury w jednym z artykułów w 1928 r. porównał bitwę warszawską do bitwy pod Wiedniem: „Przed dwustu laty Polska pod murami Wiednia uratowała świat chrześcijański od niebezpieczeństwa tureckiego; nad Wisłą i nad Niemnem szlachetny ten naród oddał ponownie światu cywilizowanemu usługę, którą nie dość oceniono”.

W Polce aż do wybuchu II wojny światowej co roku uroczyście obchodzono każdą rocznicę tej bitwy. 15 sierpnia został ustanowiony Świętem Żołnierza. Tego dnia sprawowano uroczyste msze święte, odbywały się defilady i pokazy sprawności wojskowej. II wojna światowa zniweczyła wszystko. Dzień Żołnierza obchodzono w Polskich Siłach Zbrojnych na Zachodzie, ale w okupowanej Polsce nie było o tym mowy. Po II wojnie światowej wojna polsko-bolszewicka została wymazana z historii, jakby nigdy nie istniała. Zaprzepaszczono tysiące relacji, a za udział w niej można było drogo zapłacić. Dopiero po 1989 r. zaczęto znów obchodzić rocznice Cudu nad Wisłą. Chociaż jeszcze w 2010 r. prezydent Bronisław Komorowski chciał świętować wraz z rosyjską delegacją nad grobem 22 bolszewickich żołnierzy w Ossowie.  

Święto Wojska Polskiego, Kompania Reprezentacyjna Wojska Polskiego

Śledź nas na:

Czytaj:

Oglądaj:

Subskrybuj
Powiadom o

0 komentarzy
Wbudowane informacje zwrotne
Zobacz wszystkie komentarze
reklama spot_img

Ostatnio dodane

Toż to szok!

A tak się starała... Wszystkie znaki na niebie i ziemi wskazują, że Donald Tusk podjął już decyzję - Janina...

Przeczytaj jeszcze to!

0
Podziel się z nami swoją opiniąx