Już niedługo będziesz mógł tylko powspominać smak zimnego piwa w letni dzień. To samo będzie dotyczyć twojej ulubionej jajecznicy z na szynce. Brak gazu uderzy w rolnictwo i przetwórstwo. Finalnie – w Ciebie.
Produkcja nawozów sztucznych, niezbędnych do utrzymania rolnictwa na obecnym poziomie z powodu przerwania łańcucha dostaw gazu została zmniejszona o 90 proc. i praktycznie stoi. To oznacza, że najpóźniej w przyszłym roku możesz spodziewać się znacznie wyższych cen żywności. O ile w ogóle będziesz mieć co i gdzie kupić. Szykuje się nam bowiem „mokry sen” wegan, czyli puste półki sklepowe. Za PRLu jak nie było mięsa, to mogłeś sobie kupić chociaż serki topione. Teraz nie będzie nawet serków. I to szybciej niż myślisz. A wszystko z powodu braku gazu. Konkretnie – dwutlenku węgla.
Nie będzie mięsa
Portale rolne i spożywcze biją na alarm. W piątek 27 sierpnia Carlsberg Polska poinformowała, że zawiesza produkcję piwa z powodu braku dwutlenku węgla, niezbędnego do przeprowadzania procesów fermentacji. Jeśli koncernowi tak potężnemu jak wyżej wymieniony braki uniemożliwiają produkcję, to samo dotyczyć będzie prędzej czy później innych browarów a także wytwórni napojów gazowanych. To jednak nie koniec, bo dwutlenku węgla potrzebuje branża mleczarska i mięsna.
W nowoczesnych ubojniach zwierzęta usypia się przy pomocy dwutlenku węgla. To najbardziej humanitarny sposób ogłuszania zwierzęcia przed ubojem i oszczędzenia mu stresu oraz bólu. Rzecz w tym, że ubojnie nie gromadziły zapasów dwutlenku węgla. Jako produkt uboczny produkcji nawozów sztucznych zawsze był dostępny i dostarczany do ubojni cysternami. Praktycznie wyłączenie całej produkcji nawozów sztucznych spowodowało, że ubojnie i zakłady mięsne nie mają skąd go wziąć. W konsekwencji będą musiały zaprzestać działalności. Rolnicy zostaną ze zwierzętami, konsumenci z pustymi hakami w sklepach mięsnych. Scenariusz z czasów stanu wojennego, kiedy z powodu „przejściowych trudności w zaopatrzeniu” jeździło się „do chłopa” i kupowało rąbankę z nielegalnego uboju, ma szanse powrotu. Z tym, że wtedy było o tyle łatwiej, że węszący po wsiach milicjanci też golonkę lubili, więc byli do „obłaskawienia”, czego nie można powiedzieć o pętających się po Polsce „obrońcach praw zwierząt”, którzy z rozkoszą zakablują każdy nielegalny ubój do prokuratora i jeszcze będą pilnować, żeby przypadkiem nie umorzył postępowania.
Nie będzie sera
W dodatku w ubojnie i zakłady mięsne borykają się z coraz wyższymi cenami gazu i prądu.
Wszystko to razem wzięte oznacza gigantyczne straty zarówno dla hodowców, jak i dla zakładów przetwórczych. No i przymusową dietę wegańską dla całej reszty.
Wegańską, bo z braku dwutlenku węgla lada dzień stanie przetwórstwo mleka. Gaz jest potrzebny także mleczarniom, gdzie wbrew „wiedzy” posła Borysa Budki wcale nie doi się krów, tylko przetwarza ich mleko. Gaz jest potrzebny do produkcji ciepłej wody, niezbędnej w przetwórstwie mleka, ale w niektórych zakładach (ekologicznie pracujących na własnych generatorach) do produkcji prądu.
– Zaznaczyć trzeba przy tym, iż dostawy surowego dwutlenku węgla realizowane są za pomocą rurociągów, brak jest możliwości technicznych, które pozwalałyby na realizację dostaw przez inne podmioty (np. za pomocą cystern). Ponadto, jednoczesne zatrzymanie produkcji nawozów azotowych, a w konsekwencji dostaw surowego dwutlenku węgla przez obu kluczowych dostawców spowoduje, iż na rynku polskim i europejskim wystąpi niedobór obu finalnych produktów tj. ciekłego CO2 i suchego lodu i tym samym niemożliwe będzie paczkowanie produktów mleczarskich – tłumaczyła portalowi Tygodnik Poradnik Rolniczy Agnieszka Maliszewska, prezes Polskiej Izby Mleka.
Nie będzie niczego
To nie koniec, bowiem np. Grupa Azoty już wysłała do zakładów mleczarskich, z którymi współpracuje pisma, że nie jest w stanie zapewnić dostaw kwasu azotowego, niezbędnego do utrzymania higieny produkcji (czyszczenia linii produkcyjnych). Branża mleczarska podnosi, że próbowała zainteresować problemem Ministerstwo Rolnictwa, ale bez skutku.
Organizacje branżowe apelują do Mateusza Morawieckiego o natychmiastowe wznowienie przez Grupę Azoty i ANWIL produkcji nawozów sztucznych, dwutlenku węgla, suchego lodu i kwasu azotowego, niezbędnych do utrzymania ciągłości produkcji rolnej oraz przetwórstwa żywności, wód i napojów w Polsce. Na razie bez rezultatu. A czas biegnie nieubłaganie. Już za pięć dni niektóre przetwórnie kupujące dotychczas dwutlenek węgla od spółek kontrolowanych przez Skarb Państwa, takich jak Anwil czy Grupa Azoty, będą musiały zawiesić produkcję. Rząd wciąż nie widzi powodu, żeby sprawą się zająć i opowiada, że Polska jest bezpieczna energetycznie i żywnościowo. Cóż, nie od dziś wiadomo, że rząd się sam wyżywi. A reszta?
“nie będzie niczego” oznacza dokładnie “będzie wszystko” 😉
Noż q-wa, a gdzie jest Niewidzialna Ręka Wolnego Rynku?
Kaczyńskie je POucinał, by nie kradły więcej?