“Nie chcemy, aby północna Jutlandia stała się drugim Wuhanem” – wyjaśnił szef duńskiej agencji kontroli chorób zakaźnych (SSI) Kare Moelbak, tłumacząc decyzję premier Danii Mette Frederiksen o zamknięciu tego regionu kraju.
Podjęta ona została dla zapobieżenia rozprzestrzeniania się zmutowanego koronawirusa, wykrytego na tamtejszych fermach norek. Zlecono też wybicie 17 milionów norek. Podobną akcję przeprowadzono w połowie października.
Premier zaapelowała do mieszkańców gmin północnej Jutlandii, by pozostali w swoich domach i poddali się testom na Covid-19. Zapowiedziała, że od najbliższego poniedziałku, wstrzymany zostaje tam transport publiczny, włącznie z promami.
Uczniowie starszych klas przejdą na nauczanie zdalne. Od jutra nie będą czynne miejsca rozrywki, kultury i rekreacji. Restaurację będą mogły realizować jedynie zamówienia na wynos. Premier Frederiksen przewiduje, że wprowadzane właśnie obostrzenia potrwają co 3 grudnia. Testom na koronawirusa ma zostać poddanych 280 tys. mieszkańców zamkniętego regionu.
Do tej pory, potwierdzono 214 przypadków odzwierzęcego zakażenia człowieka, zmutowanym koronawirusem. Jego źródłem były norki. Infekcja odzwierzęcym koronawirusem, zdaniem władz duńskich, nie wywołuje poważniejszych skutków u ludzi.
Według ekspertów, powoduje zaburzenia w reakcji przeciwciał i tym samym, zagraża opracowaniu szczepionki przeciw Covid-19. Dane o zakażeniach za cały zeszły tydzień, pokazały niemal dwukrotny wzrost liczby pacjentów w szpitalach północnej Jutlandii.
Na 7473 przypadki wykrytego koronawirusa w Danii, 304 dotyczyły właśnie tej części kraju.
Źródło:TVN24.pl