Międzynarodowy Fundusz Walutowy oszacował wartość dotacji, którymi Kreml utrzymuje reżim Aleksandra Łukaszenki, informuje Deutsche Welle.
Zdaniem ekspertów MFW, w latach 2005-2015 rosyjscy podatnicy – zrzucili się – na 106 mld dol. pomocy dla Mińska.
Głównym źródłem są dostawy rosyjskiego gazu i ropy naftowej dla Białorusi. Ich ceny są porównywalne z obowiązującymi na wewnętrznym, subsydiowanym rynku rosyjskim.
Kolejnym źródłem dochodów białoruskiego budżetu jest dochodowy reeksport rosyjskich surowców energetycznych, przynoszący 5-8 mld dol. rocznie.
– Tylko dwukrotnie ceny surowców zbliżyły się do tych, po jakich Rosja sprzedaje ropę i gaz Europie. W obu przypadkach Łukaszenko odmówił spłaty należności. Grożąc Putinowi przerwaniem tranzytu do UE, zażądał upustów cenowych – przypominają eksperci MFW.
Rosja jest też najpewniejszym kredytorem Mińska, czego przykładem jest linia 10 mld dol. na budowę białoruskiej elektrowni atomowej w Ostrowcu. Wszystkie umowy przewidują niskie oprocentowanie oraz długie terminy odroczenia spłat.
– Putin traktuje Białoruś, jak depresyjny region Rosji, który wymaga corocznych dotacji budżetu federalnego – komentuje Deutsche Welle, przypominając, że za ambicje mocarstwowe Kremla płacą Rosjanie.