Zamiast jednego producenta niemieckich samochodów będą teraz dwa: Mercedes-Benz i Daimler Truck – informuje Deutsche Welle.
Nowa firma Daimler Truck Holding AG stanie się największym światowym producentem pojazdów ciężarowych. 10 grudnia zadebiutowała na giełdzie papierów wartościowych we Frankfurcie, a wiosną najprawdopodobniej wejdzie do głównego niemieckiego indeksu giełdowego DAX 40.
Druga z nowych firm będzie kontynuowała produkcję samochodów osobowych i minivanów. 1 lutego 2022 r. zmieni nazwę z Daimler AG na Mercedes-Benz Group AG i zachowa swoje miejsce w DAX 40.
Podział koncernu odbył się według następującego schematu: akcjonariusze Daimler AG otrzymali jedną akcję Daimler Truck Holding AG za dwa dotychczasowe udziały. W efekcie stali się właścicielami 65 proc. kapitału nowej firmy, ale jednocześnie nadal są właścicielami starej. Przyszła Mercedes-Benz Group AG zachowa 35 proc. udziałów w nowo powstałej spółce i nadal będzie jej największym udziałowcem.
– Taki schemat jest korzystny dla akcjonariuszy, ponieważ całkowita wartość dwóch firm przekroczy kapitalizację rynkową dotychczasowego koncernu – powiedział rozgłośni dyrektor CAR-Center Automotive Research, profesor Ferdinand Dudenhöffer.
Deutsche Welle przypomina, że podział Daimler AG był opracowywany od dłuższego czasu. Centrala w Stuttgarcie uwzględniła doświadczenia dwóch podobnych operacji w europejskim przemyśle motoryzacyjnym. W 1999 r. szwedzka firma Volvo sprzedała dział samochodów osobowych, utrzymując produkcję maszyn ciężarowych.
W 2018 roku niemiecki koncern Volkswagen wydzielił działy produkcji samochodów ciężarowych i autobusów pod markami MAN i Scania w odrębną spółkę giełdową o nazwie Traton Group. Sam skupił się na produkcji samochodów osobowych.
Volkswagen zachował jednak 89,7 proc. akcji Traton, a tym samym pełną kontrolę nad nową firmą. Daimler AG postanowił dać wyodrębnionej spółce znacznie większą niezależność.
Uzasadniając przed akcjonariuszami podział koncernu, zarząd Daimler AG przekonywał, że produkcja samochodów osobowych i ciężarowych to zupełnie różne kierunki w motoryzacji. Wraz z przyspieszonym przejściem światowego przemysłu motoryzacyjnego na alternatywne silniki wzrastają różnice technologiczne. Dla pierwszych główną ścieżką rozwoju są silniki elektryczne, podczas gdy dla ciężarówek są to zarówno silniki elektryczne, jak i wodorowe.
Profesor Dudenhöffer jest przekonany, że do podziału przyczynił się również wymóg produkcji samochodów autonomicznych. Jego zdaniem wprowadzenie technologii zdalnych ma jednak większe znaczenie dla ciężarówek niż pojazdów osobowych.
– Pion cargo musi zostać przekształcony znacznie szybciej, a w przypadku wspólnego koncernu istniałoby niebezpieczeństwo, że dział samochodów osobowych spowolni rozwiązywanie najważniejszych zadań – powiedział ekspert.