Minister spraw zagranicznych Niemiec Annalena Baerbock rozpoczyna kadencję z dużą werwą. Na dłuższą metę jej polityka może jednak przysporzyć wiele kłopotów nowemu kanclerzowi – ocenia Deutsche Welle.
– Minister spraw zagranicznych Annalenie Baerbock z Partii Zielonych nie można zarzucić braku zapału. Ledwie objęła urząd, a już zrealizowała napięty program. Wizyty inauguracyjne w Brukseli, Paryżu i Warszawie, udział w spotkaniu ministrów spraw zagranicznych G-7 w Liverpoolu i w konferencji rozbrojeniowej w Szwecji, to tylko przykłady – komentuje rozgłośnia.
Po wyroku w sprawie zabójstwa w Tiergarten jednoznacznie stwierdziła, że morderca działał na zlecenie Kremla. W związku z tym Baerbock uznała dwóch pracowników ambasady rosyjskiej za osoby niepożądane i wezwała ambasadora na dywanik do MSZ.
Mimo tego polityka zagraniczna stanie się prawdopodobnie kością niezgody w koalicji SPD, Zielonych i FDP. Baerbock chce wiele zmienić, nadając prawom człowieka i ochronie klimatu nowy status. Z kolei dla kanclerza Olafa Scholza z SPD priorytetem jest kontynuacja polityki Angeli Merkel. Prędzej czy później dojdzie do ostrego starcia.
Na przykład Urząd Kanclerski nie zaprzecza, że już w połowie października Scholz powiedział chińskim przywódcom, że kurs Berlina wobec Pekinu niewiele się zmieni. Zapewnił, że interesy gospodarcze pozostają w centrum uwagi. Tymczasem umowa koalicyjna na wyraźne życzenie Zielonych i FDP akcentuje łamanie praw człowieka w Hongkongu.
Według Deutsche Welle, Baerbock chce uprawiać politykę opartą na wartościach, jednak potężny przewodniczący klubu SPD w Bundestagu pokazał już nowej minister spraw zagranicznych jej miejsce. Ku oburzeniu Zielonych i FDP Rolf Mützenich stwierdził, że polityka zagraniczna powstaje w Urzędzie Kanclerskim. Dlatego pytanie, czy ukończony gazociąg Nord Stream-2 rzeczywiście nie zostanie podłączony do sieci, jak sądzi Baerbock, jest rzeczą wysoce niepewną. Zastopowanie uruchomienia mogłoby nastąpić jedynie, gdyby Rosja zaatakowała Ukrainę.
Rozgłośnia przypomina, że socjaldemokraci byli i są zwolennikami umowy gazowej z Moskwą. Kanclerz Scholz stwierdził, że rurociąg nie jest już problemem politycznym. Pozostaje w pełni świadomy, że Niemcy będą potrzebować gazu, gdy w przyszłym roku zostaną wyłączone z sieci ostatnie elektrownie jądrowe, a rozwój energii odnawialnych nie nabierze takiego tempa, jakiego życzyliby sobie Zieloni.
Jeśli chodzi o broń jądrową, Baerbock prowadzi kampanię na rzecz jej ograniczenia. Jednak w Niemczech wciąż przechowywana jest amerykańska bomby nuklearne, które w razie potrzeby będą zrzucały niemieckie samoloty. I tak będzie nadal pod rządami Scholza, który chce nawet kupić do tego celu nowe samoloty.