Rynki pracy w gospodarkach rozwiniętych odbiły, bardzo szybko powracając do wskaźników sprzed pandemii. Rynek amerykański pozostaje nieco w tyle, ale tylko pozornie – informuje serwis Bloomberg.
Po globalnym kryzysie finansowym lat 2008-2009 odbudowa miejsc pracy i ustabilizowanie globalnego rynku zatrudnienia potrwała całą dekadę. Obecne odbicie nastąpiło tak szybko, jak żadne ożywienie gospodarcze w historii – twierdzi ekspertka agencji Moody’s Claire Li.
Kanada, Australia oraz Unia Europejska zrównują się ze wskaźnikami zatrudnienia 2019 r. Wielka Brytania, Japonia i USA zbliżają się do takiego rezultatu. Jeśli chodzi o gospodarkę amerykańską, rzeczywista stopa bezrobocia może być w rzeczywistości niższa niż w Kanadzie i Australii – twierdzi Bloomberg.
Długotrwała epidemia zmieniła strukturę zatrudnienia. Miliony Amerykanów wykonują obowiązki pracownicze w trybie zdalnym. Spora grupa samozatrudnionych zawiesiła czasowo działalność, ze względu na obowiązki opiekuńcze (zamknięte szkoły) lub zaliczenie do grup ryzyka epidemicznego.
Moody’s podkreśla, że UE i Wielka Brytania wyprzedzają USA ze względu na zastosowanie odmiennych metod zapobiegających utracie miejsc pracy na początku pandemii. Aby utrzymać pracowników, Europa wykorzystała w szerokim zakresie ulgi fiskalne. Pracodawcy amerykańscy zwolnili miliony osób, a Biały Dom wziął na siebie wypłatę zasiłków dla bezrobotnych.
Natomiast szybkie odbicie kanadyjskiego rynku pracy to skutek łagodnego przebiegu epidemii. Kraj nie odnotował takiego poziomu zakażeń i ofiar śmiertelnych, jak Stany Zjednoczone.