Ze świętą Kingą wiąże się wiele legend, na czele z tymi i soli. Ale czy prawdą jest, że przebywała w Pieninach? I co ma wspólnego z tymi górami?
Zamek
Zamek Pieniński na Zamkowej Górze w Pieninach to genialne miejsce do obrony. Został zbudowany na skalnej półce po północnej stronie wierzchołka góry, kilkadziesiąt metrów poniżej szczytu. Południową ścianę góry tworzy niedostępne urwisko o wysokości ok. 50 m, a od północy dostępu bronią urwiska schodzące stromo do Pienińskiego Potoku. Z masywem Trzech Koron łączy go tylko wąski przesmyk. Według archeologów do budowy zamku przystąpiono ok. 1280 roku. Zleceniodawcą była najprawdopodobniej św. Kinga, żona Bolesława Wstydliwego. Funkcjonalnie był to ośrodek strażniczo-refugialny, jako miejsce ostatniego schronienia, gdzie możnowładca ze swoim dworem mógł przeczekać napaść wroga, a w razie potrzeby aktywnie się bronić. Mogła się w nim zmieścić ok. stuosobowa grupa uciekinierów oraz kilkudziesięciu żołnierzy załogi zamku. Długosz pisał, że późniejsza święta właśnie w tym zamku schroniła się przed III najazdem Tatarów w 1287 r. Już w XV w. Zamek został zburzony, ale jeszcze XVII i XVIII był wieku słynny poza granicami Polski – podawano go w opracowaniach geograficznych jako przykład wybitnie obronnego zamku. Przez wieki po Zamku pozostały tylko ruiny.
Kaplica
Na początku XX wieku, gdy zbliżała się 600 rocznica śmierci św. Kingi (wówczas była tylko błogosławioną) z inicjatywy ówczesnego proboszcza Krościenka ks. kanonika A. Łętkowskiego oraz F. Pławickiego powołano komitet, który postanowił upamiętnić księżną Kingę i jej pobyt w Pieninach. W tym celu w ruinach Zamku Pienińskiego na Zamkowej Górze poszerzono istniejącą tam grotę do wysokości 3 m i głębokości 5 m oraz zamontowano w niej figurę św. Kingi. Zajął się tym pieniński oddział Towarzystwa Tatrzańskiego pod kierunkiem szczawnickiego przewodnika Józefa Madei. Naturalnej wysokości posąg św. Kingi wykonał z kamienia pińczowskiego Władysław Druciak – rzeźbiarz z Krościenka. Na polanę Wymiarki został wywieziony furmanką konną, resztę drogi został wyniesiony na barkach mężczyzn i zamontowany.
Poświęcenie
24 lipca 1904 r. na miejscu odbyło się uroczyste poświęcenie groty i posążku w nabożeństwie, w którym wzięło udział kilka tysięcy ludzi. Z moździerzy na sąsiednich wzniesieniach rozległy się salwy honorowe. Miejsce to, nazwane sanktuarium św. Kingi otrzymali w opiekę proboszczowie Krościenka. W rocznice tego poświęcenia odbywały się pielgrzymki okolicznych mieszkańców i kuracjuszy Szczawnicy do tego miejsca. Z czasem kult św. Kingi rozwinął się, szczególnie od kiedy 16 czerwca 1999 r. papież Jan Paweł II
Mówiono, że to ludzie pielgrzymując do jej sanktuarium w Zamku Pienińskim sami uświęcili to miejsce. Powstało Stowarzyszenie Czcicieli Świętej Kingi, którego członkowie wędrują śladami św. Kingi po Beskidzie Sądeckim i Pieninach. Na Górze Zamkowej co roku 24 lipca odprawiana jest msza.
Zarówno z samym Zamkiem, pobytem w nim św. Kingi oraz Pienińską Pustelnią wiążą się liczne legendy. „Podkręcają” je różne zdarzenia z historii Zamku. Na przykład, w latach 1938–1939 w ruinach po Zamku archeolog prowadził badania, w trakcie których odkryto w zamku kości tura, żelazne groty strzał i ceramikę oraz resztki pomieszczenia z posadzką barwioną na czerwono. Tomasz Szczygielski zginął w niemieckim obozie koncentracyjnym w Auschwitz w czasie II wojny światowej, a sporządzona dokumentacja badań zaginęła.
Legenda
Jedna z legend głosi np., że kiedy św. Kinga wraz z towarzyszkami (zakonnicami uciekała przed tatarskim najazdem, niedaleko Krościenka nad Dunajcem, spotkała górala, który siał właśnie pszenicę pod zimę. Legenda głosi, że gdy góral zobaczył zakonnie i towarzyszącego im księdza z krzyżem w ręku, podszedł do nich. Wówczas na czoło grupy wysunęła się jedna mniszka i pozdrowiła go oraz poprosiła, by następnego dnia, jeśli przyjdą Tatarzy i będą pytać, czy widział mniszki, odpowiedział im, że widział je, kiedy siał pszenicę. Góral był dobrym człowiekiem i się zgodził. Nazajutrz przyszedłszy na pole, zauważył, że rośnie na nim łan pszenicy gotowej do żniw. Istotnie nadjechali Tatarzy a jeden z nich zaczął go wypytywać, czy nie widział „pani Kingi” z mniszkami. Zgodnie z umową (i faktami) góral odparł, że widział je gdy siał pszenicę. Tatarzy popatrzyli na łan dojrzałej pszenicy i doszli do wniosku, że chłop mówi o ubiegłym roku. Zawrócili i odjechali, dzięki czemu Kinga z towarzyszkami dotarła bezpiecznie do Pienińskiego Zamku, a cudowne pole odtąd, nazywa się Kras.