Czwartek, 4 czerwca 1992
Polska jako ostatnia przeprowadziła wolne wybory i jako ostatnia zabrała się za rozliczanie przeszłości esbeckich szpicli. Pierwsza próba ujawnienia ich nazwisk skończyła się błyskawicznym zamachem stanu na demokratycznie wybrany rząd. Skutki odczuwamy do dziś.
Zaczęło się od oszustwa – wynik wyborów z 4 czerwca 1989 r. był z góry przesądzony a obsadzenie stanowisk w rządzie Tadeusza Mazowieckiego postanowione jeszcze przed jego sformułowaniem. Częściowo wolne wybory to nie była wolność. Nie było i nie ma czego świętować. Najważniejsze resorty pozostawały w rękach komunistów. W Polsce wolne wybory zostały przeprowadzone dopiero w październiku 1991 r., a wyłoniony w ich wyniku rząd Jana Olszewskiego był rządem mniejszościowym.
Wiosną 1992 r. została podjęta pierwsza próba lustracji polityków. Z tego powodu, pod koniec maja 1992 r. poparcie dla rządu Jana Olszewskiego wycofał Lech Wałęsa. Wobec groźby odwołania rządu poseł Janusz Korwin-Mikke 28 maja zgłosił projekt uchwały lustracyjnej, ujawniającej nazwiska posłów, senatorów, ministrów, wojewodów, sędziów i prokuratorów będących w latach 1945 – 1990 tajnymi współpracownikami Służby Bezpieczeństwa. Sejm przyjął uchwałę, a już następnego dnia opozycja zgłosiła wniosek o wotum nieufności dla rządu.
Kluczowe wydarzenia rozegrały się 4 czerwca. Ok. 10-tej rano do Sejmu zostały dostarczone do Sejmu teczki z listą tajnych współpracowników. Była to tzw. lista Macierewicza, zawierająca 64 nazwiska. Teczki z tą listą zostały wręczone szefom wszystkich klubów parlamentarnych. Znacznie ważniejsza była jednak druga lista współpracowników bezpieki – tajna. Na tej liście, dostarczonej najważniejszym osobom w państwie, figurowały nazwiska m.in. Lecha Wałęsy i ówczesnego marszałka Sejmu Wiesława Chrzanowskiego. Wniosek o wotum nieufności wobec rządu poparło 273 posłów, sprzeciwiło się mu 119 parlamentarzystów.
Narada
Około południa, kancelaria prezydenta przesłała do Polskiej Agencji Prasowej oświadczenie Lecha Wałęsy, w którym przyznawał się on do podpisania współpracy z SB. Jednak dosłownie po kilkudziesięciu minutach oświadczenie zostało wycofane, a Wałęsa ogłosił, że materiały SB zostały „sfabrykowane”. Rozpoczął gorączkowe konsultacje z ugrupowaniami przeciwnymi rządowi, wzywając je do natychmiastowego zablokowania „tych ludzi”. Przeciwników rządu znalazł w Kongresie Liberalno-Demokratycznym, Konfederacji Polski Niepodległej, Unii Demokratycznej i Polskiego Stronnictwa Ludowego.
W nocy z 4 na 5 czerwca w sejmowym gabinecie Lecha Wałęsy odbyła się narada, w której udział wzięli m.in. Tadeusz Mazowiecki, Bronisław Geremek, Mieczysław Wachowski, Donald Tusk, Leszek Moczulski, Waldemar Pawlak, Stefan Niesiołowski i Ryszard Bugaj. To właśnie w czasie tej narady Donald Tusk wezwał jej uczestników do policzenia głosów niezbędnych do obalenia demokratycznie wybranego rządu. Na szczęście dla potomnych zachowało się, wykonane tamtej nocy, przy pomocy kamery VHS, nagranie tamtych rozmów. Podczas narady ukształtowała się tymczasowa koalicja, która przy wsparciu Sojuszu Lewicy Demokratycznej zdolna do obalenia rządu Olszewskiego. Większość parlamentarzystów uznała, że ujawnienie przeszłości niektórych ważnych osób naruszy ich pozycje. Uznali tak zwłaszcza ci, którzy sami byli tajnymi współpracownikami.
Kampania kłamstw
W tych gorączkowych godzinach trwała też kampania kłamstw wymierzonych w rząd.
Zwolennicy odwołania Olszewskiego (politycy, jak i dziennikarze) rozpuszczali plotki o użyciu przez rząd Jednostek Nadwiślańskich, co miało być elementem rzekomego puczu. Tomasz Lis apelował zaś o wyrażenie poparcia przez obecnych w Sejmie dziennikarzy dla Lecha Wałęsy. Dodać trzeba, że późniejsze dochodzenie przeprowadzone przez komisję sejmową nie potwierdziło tego rodzaju zarzutów o puczu. Za to późniejsze postępowania lustracyjne potwierdziły większość ustaleń Antoniego Macierewicza. Przez długi czas nierozstrzygnięta pozostała sprawa współpracy z bezpiekę Lecha Wałęsy. Przynajmniej do czasu, aż dokumenty na jej temat „nie wypadły” z „pawlacza” Czesława Kiszczaka.
Nowy rząd
Wieczorem 4 czerwca Jan Olszewski wygłosił w TVP przemówienie do narodu, w którym powiedział: „Uważam, że naród polski powinien mieć poczucie, iż wśród tych, którzy nim rządzą, nie ma ludzi pomagających UB i SB utrzymywać Polaków w zniewoleniu. Uważam, że dawni współpracownicy komunistycznej policji politycznej mogą być zagrożeniem dla bezpieczeństwa wolnej Polski. Naród powinien wiedzieć, że nieprzypadkowo właśnie w chwili, kiedy możemy ostatecznie oderwać się od komunistycznych powiązań, staje się nagły wniosek o odwołanie rządu”. Niestety, narodowi nie było wówczas dane poznać prawdy.
Zabetonowana prawda
Rząd Jana Olszewskiego został odwołany w ciągu 15 godzin od chwili dostarczenia do Sejmu list z nazwiskami tajnych współpracowników bezpieki. Już 5 czerwca premierem został Waldemar Pawlak, a 19 czerwca Trybunał Konstytucyjny orzekł, ze ustawa lustracyjna była niezgodna z konstytucją. Sprawa ujawnienia list szpicli bezpieki została odsunięta na lata. Lech Wałęsa do dziś nie przyznaje się do tego, że był TW Bolkiem. Wydarzenia tamtej nocy zostały pokazane w filmie Jacka Kurskiego „Nocna zmiana”, do dziś atakowanym zarzutami za rzekomą „tendencyjność”. Jak widać, prawda dla niektórych środowisk wciąż jest nie do przyjęcia. I nie do ujawnienia.
Zawitał Europy złodziej -król,
Pozostawi nędze,smród i ból…
Lotu okraść się nie dało,
Synkowi nic się dostalo…
Codziennie oczy otwieram z serca drżeniem,
Czy autobusy i tramwaje są już tylko cieniem ?
Czy są ulice i tory tramwajowe ,
Czy tusek już ogolił , i życie jest nowe…
No to Prawo zaistniało ,
Piratowi 500 nakazało .
I banicja w zapasie
kurs na prostej trasie.
https://www.gazetaprawna.pl/wiadomosci/galeria/805703,wszystkie-afery-rzadu-donalda-tuska.html
Zapomnij ty o rządowym korycie,
Polacy nie chcą cię jawnie i skrycie.
Resztki z Amber Gold Pozostały,
Już jesteś przegrany i goły.
Nienawiścią cały zieje,
Furią z oczu pieje.
Zawiedzione ma nadzieje .
W Żłobie Górnym nie zagrzeje.
Co dnia kradnie, oszukuje ,
Na PiS jest gotów , poluje…