INFORMUJEMY, NIE KOMENTUJEMY

© 2020-2021 r. FreeDomMedia. All rights reserved.

Centralna Agencja Informacyjna

22:26 | piątek | 20.09.2024

© 2020-2023 r. FreeDomMedia. All rights reserved.

Zdrada, cios w plecy i kolejna zdrada

Czas czytania: 5 min.

Kartka z kalendarza polskiego

20 września

Historia Niemcom nie przebaczy

-To nic, że dzisiaj zrujnują Warszawę, zrujnowali kiedyś Warszawę inni. Ona się odbuduje, ale to, że metodami takimi rujnuje się, tego historia Niemcom nie...

Koniecznie przeczytaj

17-20 września 1939

Sowieci poradziliby sobie i bez zdrajców, ale ci znakomicie ułatwili im robotę, przyprowadzając NKWD prosto do domów Polaków. O Ukraińcach i Żydach, mordujących Polaków, też lepiej nawet nie szeptać, żeby nie dowiedzieć się o sobie, że jest się ruską onucą i antysemitą. Jednak nie mamy prawa kłamać ani przemilczać prawdy.

- reklama -

W nocy z 16 na 17 września 1939 r. o godz. 3.00 do Ludowego Komisariatu Spraw Zagranicznych ZSRS został wezwany ambasador RP w Moskwie Wacław Grzybowski. Została mu odczytana nota o wkroczeniu Armii Czerwonej do Polski w celu ochrony mniejszości narodowych zamieszkujących Rzeczpospolitą. Grzybowski odmówił przyjęcia dokumentu. Godzinę później Armia Czerwona uderzyła.

Pierwsze ataki miały miejsce m.in. na strażnice w Czuryłowie (pow. brasławski, woj. poleskie), Szapowałach i Poliksztach (pow. mołodecki, woj. wileńskie). Sowieci użyli ponad 600 tys. żołnierzy z jednostek wojskowych, 4,7 tys. czołgów i 3,3 tys. samolotów bojowych. W starciu z nimi nieliczne oddziały Korpusu Ochrony Pogranicza nie miały żadnych szans. Oczywiście nota o „ochronie mniejszości” była kłamstwem. Stalin po prostu realizował sojusznicze zobowiązanie wobec coraz bardziej zniecierpliwionego Hitlera, żądającego ataku na Polskę. Chociaż nic Stalina nie usprawiedliwia, to dziś nie ma wątpliwości, że czekał aż do uzyskania pewności co do stanowiska sojuszników Polski. Kiedy na Warszawę spadały niemieckie bomby, Anglia i Francja podczas konferencji w Abbeville 12 września 1939 r. ustaliły, że nie przyjdą Polsce z pomocą. W ten sposób cały plan obrony Polski Śmigłego-Rydza, oparty na odsieczy z Zachodu, okazał się świstkiem papieru z pobożnymi życzeniami. 17 września marszałek Edward Śmigły-Rydz wydał rozkaz wycofania wojska na Rumunię, „względnie Węgry”. Wieczorem Polskę i Polaków opuścił prezydent Ignacy Mościcki i cały rząd z premierem Felicjanem Sławojem-Składkowskim. W nocy ich śladem podążył marszałek Edward Śmigły-Rydz i sporo generalicji, przy czym znaczna część wycofała się z rodzinami i dobytkiem ruchowym. Do Rumunii wycofano 30 tys. żołnierzy, na Węgry 40 tys. (w tym m.in. brygadę zmotoryzowaną, batalion saperów kolejowych oraz batalion policyjny „Golędzinów”). Ci, którzy zostali, walczyli rozpaczliwie do końca i do ostatniego naboju.

Grodno

- reklama -

Symbolami tych walk była obrona Wilna (18-19 września), a także bitwa pod Kodziowcami (w nocy z 21 na 22 września), stoczona pomiędzy pułkiem ułanów z sowieckim oddziałem pancernym, czy dwudniowa bitwa pod Szackiem (28-29 września), stoczona przez oddziały Korpusu Ochrony Pogranicza pod dowództwem gen. Wilhelma Orlik-Rückemanna. Szczególnym przykładem heroizmu obrońców stała się obrona Grodna. Miasto zostało zbombardowane przez Niemców już 1 września, w wyniku czego obrońcy stracili aż 50 proc. sprzętu wojskowego i amunicji. Wiele osób zginęło, było też wielu rannych. Na wieść o wkroczeniu wojsk sowieckich do Polski w mieście aktywnie zaczęli działać komuniści, ale ta dywersja została szybko stłumiona. 20 września pod miasto podeszli sowieci. Rozpaczliwa obrona miasta trwała trzy dni, a jej symbolem został 13-letni Tadeusz Jasiński.

Był synem służącej Zofii Jasińskiej, półsierotą, wychowankiem Zakładu Dobroczynności. W czasie sowieckiego ataku rzucił koktajl Mołotowa na nacierający czołg sowiecki. Koktajl się nie zapalił i nie wyrządził żadnych szkód. Pomimo tego chłopiec, schwytany przez Sowietów, został skatowany i przywiązany jako żywa tarcza do czołgu. Odbity przez Polaków, skonał na rękach matki, która zdążyła mu powiedzieć: – Tadzik, ciesz się! Polska armia wraca! Ułani z chorągwiami! Śpiewają!!! Umarł szczęśliwy, wierząc, że Polacy zwyciężyli. W tym czasie sowieci mordowali Polaków, w tym ludność cywilną, także dzieci. Na tzw. Psiej Górce rozstrzelali około 20 uczniów, broniących Domu Strzelca. Kolejnych uczniów zamordowali na górce Brzezina koło Pyszek pod Grodnem. Łącznie już po zdobyciu miasta zamordowali co najmniej 300 osób.

Zdrada

- reklama -

Podobne zbrodnie miały miejsce w innych miastach i wsiach, zajmowanych przez sowieckie wojska. Jednocześnie okupantów tryumfalnymi bramami witały mniejszości, głównie Ukraińcy, Białorusini i Żydzi. Wiadomo, że bramy takie stanęły np. w Białymstoku, Pabianicach czy w Łodzi (gdzie byli witani… Niemcy). Dr Marek Wierzbicki – historyk KUL, m.in. badający stosunki polsko-białoruskie na tzw. Zachodniej Białorusi w latach 1939-1941 – odnotował, że część Żydów na terenach zajętych przez Związek Sowiecki podejmowała współpracę z okupantem, przyjmując pracę w różnych instytucjach z powodów ekonomicznych, natomiast część kolaborowała wyłącznie z antypolskich przekonań, denuncjując Polaków NKWD. Co istotne, świadkowie mówili o tworzeniu przez mniejszości, w tym przez Żydów, specjalnych „milicji”, mających na celu wspieranie wkraczających do Polski sowietów. Często było więc tak, że prowadziły one dywersję na tyłach Armii Polskiej, a po wkroczeniu okupanta dostawały kilka dni na załatwienie swoich „spraw”. Działania tego rodzaju podjął Izrael Ajzenman, który licząc na zajęcie Radomia przez sowietów. Jak wiadomo, Radom zajęli Niemcy, a Ajzenman w 1940 r. trafił do getta. Dziś jest przez środowiska żydowskie przedstawiany jako bohater. Udaną „akcją” wsławiła się komunistyczna bojówka Żydów i Białorusinów z Brzostowicy Małej k. Grodna. 17 września 1939 r., zanim jeszcze dotarli tam sowieci, Żydzi i Białorusini z tej właśnie bojówki zamordowali ok. 50 Polaków. Zginęli wówczas m.in. hrabia Antoni Wołkowicki z żoną Ludwiką, a także wójt, sekretarz i kasjer gminy oraz miejscowi listonosz i nauczyciel, zaś 22 września 1939 r. inż. Witold Boretti, właściciel majątku Parchimowce i inż. Joachim Leśniewicz, właściciel majątku Zajkowszczyzna (obaj są pochowani w jednym grobie na cmentarzu w Brzostowicy Wielkiej). Wszyscy zostali zamordowani w okrutny sposób. Wołowickim oprawcy związali ręce drutem, zmusili ich do jedzenia wapna i zakopani żywcem. Całą akcją dowodził żydowski handlarz Zusko Ajzik.

Warto też odnotować, że wielu Polaków, którzy zostali wywiezieni na Syberię przez Rosjan, wspominało, że do ich domów NKWD przyprowadzali miejscowi Żydzi. Zdarzało się, że pomagający sowietom Żydzi szydzili z Polaków i ich uczuć, w tym uczuć religijnych. Zdarzały się sytuacje, gdy „postępowa młodzież żydowska”, zakładając komsomoły, objeżdżała okolicę miasteczek i rozbijała przydrożne kapliczki. Po obrabowaniu kościołów urządzała szydercze procesje, prowadzając w nich np. konia „ubranego” w ornat.

Zapomniane ofiary

O zamordowanych przez dziesięciolecia nikt się nie upominał. Niebezpiecznie było nawet szeptać o nich. Dziś popkultura przerabia historię Tadzia Jasińskiego na historię młodego Żyda, który marzył o przynależności do harcerstwa i karierze wojskowej, ale był odtrącany jako Żyd. O poniżaniu Polaków, szydzeniu z ich wiary i tradycji nawet mowy nie ma. Ponieważ relacje pochodzą zazwyczaj od prostych ludzi, nikogo nie interesują.

Jasne, sowieci poradziliby sobie i bez zdrajców, ale ci znakomicie ułatwili im robotę, przyprowadzając NKWD prosto do domów Polaków. Niby mamy pełną wolność słowa, ale o Ukraińcach i Żydach, mordujących Polaków, znowu lepiej nawet nie szeptać, żeby nie dowiedzieć się o sobie, że jest się ruską onucą i antysemitą. Jednak nie mamy prawa kłamać ani przemilczać prawdy. Jeśli my zapomnimy o nich – o tych wszystkich ofiarach ruskiej agresji i zdrady Ukraińców, Litwinów, Białorusinów czy Żydów, którzy żyli z Polakami pod wspólnym niebem i rzucili ich na pastwę okupanta – Bóg zapomni o nas.

Śledź nas na:

Czytaj:

Oglądaj:

Subskrybuj
Powiadom o

0 komentarzy
Wbudowane informacje zwrotne
Zobacz wszystkie komentarze
reklama spot_img

Ostatnio dodane

Kułeba był, znikł, wrócił i znowu znikł – aktualizacja

Coraz ciekawiej na Ukrainie. Ukraińskie resortowe dziecię i antypolski szef tamtejszego MSZ w jednym Dmytro Kułeba podał się do...

Przeczytaj jeszcze to!

0
Podziel się z nami swoją opiniąx