INFORMUJEMY, NIE KOMENTUJEMY

© 2020-2021 r. FreeDomMedia. All rights reserved.

Centralna Agencja Informacyjna

16:47 | poniedziałek | 31.03.2025

© 2020-2023 r. FreeDomMedia. All rights reserved.

Niemiecka zbrodnia – izraelskie przekłamanie

Czas czytania: 6 min.

Kartka z kalendarza polskiego

31 marca

Niemieckie metody na Polaków

22 marca 1940 Tylko w ciągu pierwszego roku wojny, tylko w ramach Intelligenzaktion Niemcy zamordowali 50 tys. osób, a kolejne 50 tys. zesłali do...

Koniecznie przeczytaj

24 marca 1944

Amerykanie zrobiliby o tym film i obsypali go Oscarami, tylko nie mają ani jednej takiej historii (na swoje szczęście). Niemcy i Izrael – kłamali. A w Polsce po zmianie władzy rodzina Ulmów została wyrzucona z Muzeum II WŚ.

- reklama -

Józef Ulma i jego żona Wiktoria byli chłopską rodziną, jakich mieszkało w Polsce setki – raczej ubogą niż zamożną, z gromadką dzieci, pracującą ciężko na swój kawałek chleba. Może z tą różnicą, że Józef Ulma, rolnik ze wsi Markowa był społecznikiem i do tego człowiekiem bardzo zdolnym – propagował uprawę warzyw i owoców, prowadził szkółkę drzew owocowych, hodował pszczoły i jedwabniki, wynalazł nowy typ uli, a w wolnych chwilach zajmował się fotografią – na podstawie zdjęć z ówczesnych czasopism sam skonstruował aparat fotograficzny. Jak ciężko to wszystko zrobić wie tylko ktoś, kto na wsi pracował. W jego cieniu pozostawała żona Wiktoria, która poza pracą na roli zajmowała się domem, w tym zwłaszcza wychowaniem szóstki ich dzieci. Nie miała jednorazowych pieluch, pralki automatycznej ani nowoczesnej kuchni a dawała radę. Prawdopodobnie w drugiej połowie 1942 rodzina przyjęła pod swój dach ośmioro żydowskich uciekinierów z rodzin Goldmanów/„Szallów”, Grünfeldów i Didnerów. Wieś to nie miasto i paradoksalnie ukrywanie Żydów w miejscu, gdzie wszyscy wiedzieli o sobie wszystko, było znacznie trudniejsze. Mieszkańcy Markowej, sami pomagający Żydom, wiedzieli, co działo się u Ulmów, tym bardziej, że Żydzi chcąc się odwdzięczyć, pomagali Józefowi w pracy i byli widywani w obejściu Ulmów. Przez dwa lata nikt jednak nie doniósł Niemcom.

Zrobił to dopiero granatowy policjant Włodzimierz Leś, z pochodzenia Ukrainiec. Tu mała ciekawostka – od kilku lat trwa jego przerabianie na Polaka i wpisy w rodzaju, że “lokalnie był uważany za Ukraińca”. Ich autorzy zapominają, że tak jak przedwojenni Polacy bez najmniejszego problemu rozpoznawali na ulicy Żyda, nawet całkowicie zasymilowanego, tak rozpoznawali Ukraińca. Poza tym, gdyby którykolwiek Polak chciał, wydałby Ulmów w niemieckie łapy znacznie wcześniej. To dzięki Ukraińcowi 24 marca 1944 r. żandarmi z posterunku w Łańcucie, którymi dowodził por. Eilert Dieken. Najpierw rozstrzelali ośmioro ukrywających się u Ulmów Żydów. Potem na oczach dzieci – rozstrzelali Józefa Ulmę, a także jego żon Gustaw Unbehend, na co Dieken odparł: „Jestem komendantem i sam wiem, co robię”., będącą w zaawansowanej ciąży. Po chwili przerwy i zastanawiania się, co dziećmi, na rozkaz Diekena zasrzelli też szóstkę dzieci (8-letnią Stanisławę, 6-letnią Barbarę, 5-letniego Władysława, 4-letniego Franciszka, 3-letniego Antoniego i półtoraroczną Marię). – Patrzcie, jak giną polskie świnie, które przechowują Żydów! – wykrzyknął żandarm Josef Kokott. Sam z zimną krwią zamordował kilkoro dzieci. Według świadków jeden z żandarmów, Gustaw Unbehend, czy trzeba zabijać dzieci, ale Dieken odparł: „Jestem komendantem i sam wiem, co robię”.

Erich Dieken – główny sprawca zamordowania rodziny Ulmów, po wojnie – szanowany obywatel Essen, uwielbiany przez rodzinę także za “niesienie pomocy miejscowym”, czyli… Polakom z Łańcuta i okolic.

Być może w czasie egzekucji Wiktoria zaczęła rodzić, gdyż świadek ekshumacji zeznał później, że po wykopaniu zwłok dostrzegł główkę i piersi noworodka wystające z jej narządów rodnych. Zostali pierwotnie zakopani przed domem, w następnym tygodniu ich ciała wydobyto i złożono do czterech trumien. Pogrzeb odbył się 11 stycznia 1945 pod przewodnictwem proboszcza parafii św. Doroty w Markowej ks. Ewarysta Dębickiego, po czym zostali pochowani początkowo na cmentarzu w Markowej.

- reklama -

Po dokonaniu zbrodni Niemcy doszczętnie ograbili obejście Ulmów. Przeszukali także zwłoki zamordowanych przez siebie Żydów, odkrywając przy nich kosztowności. Dieken był zmuszony sprowadzić z Markowej dwie dodatkowe furmanki, aby pomieścić wszystkie zrabowane przedmioty i towary. Dieken wezwał miejscowego sołtysa Teofila Kielara i kazał mu pogrzebać ciała zabitych. Gdy wstrząśnięty sołtys zapytał Diekena, dlaczego zamordowano również małe dzieci Ulmów, otrzymał odpowiedź: „żeby gromada nie miała z nimi kłopotu”. A przecież mieszkańcy wsi zajęliby się osieroconymi malcami.

Eilert Dieken nie poniósł żadnej kary. Tak skutecznie zataił swoje zbrodnie, że po wojnie w Niemczech nadal pracował w policji. W 1950 został mu potwierdzony status dożywotniego urzędnika państwowego nadany w 1933. Do emerytury dosłużył się stopnia komisarza. To oznacza, że Niemcy zaliczyły mu do stażu pracy służbę w okupowanej Polsce i także za nią wypłacały mu później urzędniczą emeryturę. Zbrodniarz opowiedział swojej rodzinie, że w czasie wojny jako komendanty posterunku w Łańcucie… pomagał Polakom. Rodzina tak ceniła jego wojenne dokonania, że jeden z wnuków, na jego cześć, otrzymał imię Eilert. Rodzina zbrodniarza tak wierzyła w bohaterską przeszłość Diekena, że jego córka w 2013 roku wysłała do Muzeum-Zamku w Łańcucie, skierowany do… rodziny Ulmów. Dlaczego wtedy? Bo w Markowej rozpoczęto już budowę Muzeum Polaków Ratujących Żydów, którego patronami uczyniono Rodzinę Ulmów. Dr Mateusz Szpytma poinformował wówczas posterunek policji w Esens o powstającym w Markowej Muzeum i poprosił o informacje o Diekenie. I tu Niemcy padli ofiarą własnych kłamstw, bo informacji chętnie udzielili, jak to “ratujący Polaków” obywatel ich miejscowości jeszcze 15 lat po wojnie stał na straży prawa. Najwyraźniej ktoś przekazał też owe zapytania rodzinie bandyty, a ta bardzo się ucieszyła, że wdzięczni Polacy w muzeum chcą upamiętnić ich krewnego. – Droga Rodzino Ulmów, Jestem córką zmarłego Eilerta Diekena. Na podstawie listów wiadomo mi, że podczas wojny pełnił służbę w Łańcucie. Ku mojej radości wiem też, że wyświadczył ludziom wiele dobra. Zresztą niczego innego bym się nie spodziewała – napisała córka zbrodniarza Greta Wilbers w liście do muzeum w Łańcucie. W ten sposób Niemcy zdradzili więcej niż chcieli, a historycy z IPN pojechali do Essen, żeby leciwej już córce zbrodniarza i jego wnukom przekazać prawdę. Nagrania z tego spotkania nie ma, a przynajmniej nie jest ono upublicznione. Rodzina zbrodniarza raczej w relacje świadków nie uwierzyła, bo nie przeprosiła za działania ojca i dziadka. Społeczność Essen zresztą też. Pytanie, ilu było takich Diekenów, których rodziny uważają dziś za bohaterów ratujących Żydów, pozostaje otwarte. Chyba sporo, skoro Niemcy uważają się za pierwszą i największą “ofiarę nazistów”.

Zamordowanie Ulmów miało zastraszyć mieszkańców Markowej. Nie udało się. Sąsiedzi Ulmów nadal ukrywali żydowskich uciekinierów aż do końca II wojny światowej. Okupację w Markowej przeżyło co najmniej 21 polskich Żydów. Oczywiście zupełnie inaczej przedstawia to Instytut Yad Waszem. Przy relacji o zamordowaniu Ulmów zamieszcza on “relację” Jehudy Erlicha, którego z narażeniem życia uratowali Polacy z okolic Markowej. Po wojnieuratowany Erlich stwierdził, że zbrodnia do tego stopnia wstrząsnęła miejscową ludnością, iż w okolicach Markowej znaleziono później ciała 24 Żydów, których w obawie przed denuncjacją zamordowali polscy opiekunowie. Yad Waszem to podaje jako prawdę i nie szkodzi, że nie potwierdzają tego żadne polskie źródła. Erlich tak powiedział, więc zdaniem Izraela tak było. Zdaniem Jana Grabowskiego (właśc. Abrahemera) też. Dopiero w 13 września 1995 roku małżeństwo Ulmów zostało pośmiertnie odznaczone medalem „Sprawiedliwy wśród Narodów Świata”. Oczywiście rocznica ich śmierci za Żydów nie została w żaden sposób odnotowana na X ambasady Izraela w Polsce.

Śledź nas na:

Czytaj:

Oglądaj:

Subskrybuj
Powiadom o

0 komentarzy
oceniany
najnowszy najstarszy
Wbudowane informacje zwrotne
Zobacz wszystkie komentarze
reklama spot_img

Ostatnio dodane

Niemieckie metody na Polaków

22 marca 1940 Tylko w ciągu pierwszego roku wojny, tylko w ramach Intelligenzaktion Niemcy zamordowali 50 tys. osób, a...

Przeczytaj jeszcze to!

0
Podziel się z nami swoją opiniąx