W odciętej przez Izrael od świata Strefie Gazy umierają noworodki w szpitalach, dzieci, kobiety i starcy. Izrael już nie ukrywa – chce tej ziemi dla siebie, a jej mieszkańcom daje wybór: iść w świat albo umrzeć.
Szpital Al-Szifa w Strip w Strefie Gazey może przyjąć 2500 pacjentów, ale od ataku Izraela na Strefę schroniło się tam nawet 60 000 ludzi. Zmasowany atak Izraela na szpital może przypominać bombardowanie przez Niemców w 1939 roku warszawskich szpitali, oznaczonych na dachach wielkimi symbolami Polskiego Czerwonego Krzyża, po to, żeby je ochronić. Niemieccy lotnicy celowo bombardowali właśnie szpitale, więc personel ściągał flagi z Czerwonym Krzyżem. Podobnie Niemcy czynili tłumiąc Powstanie Warszawskie, gdy wkraczali do powstańczych szpitali, rozgrywały się w nich dantejskie sceny – łącznie z masowym gwałceniem sanitariuszek, mordowaniem lekarzy i paleniem żywcem pacjentów. Niemcy głosili, że walczą z „polskimi bandytami”. Izrael bombardując szpitale w Strefie Gazy głosi, że pod nimi znajdują się „tunele Hamasu” i walczy z terrorystami, którzy mają w placówkach medycznych/w tunelach pod placówkami medycznymi swoje „bazy”, a przecież cywile mogą uciec i opuścić Strefę Gazy. Niestety, nie powiedział, jak mają uciekać noworodki, dzieci czy starcy. Od kiedy Izrael odciął dostawy prądu, wody i paliwa do Strefy Gazy, jej los jest w zasadzie przesądzony.
Kto zabił te dzieci?
Szpital Al-Szifa, jak każda nowoczesna placówka medyczna, ma własne generatory prądu, potrzebne na wypadek choćby zwykłej awarii sieci. Po odcięciu dostaw prądu i paliwa, działał właśnie na tych generatorach, zasilających np. sale operacyjne czy sprzęt podtrzymujący życie ludzkie. Oraz inkubatory. Rano, w Dniu Niepodległości Polski resort zdrowia w Strefie Gazy poinformował, że po ustaniu pracy generatorów zmarło już 39 niemowląt z 49 znajdujących się inkubatorach. Najmłodszą ofiarą Izraela był noworodek zmarły w inkubatorze, który padł z powodu zakończenia pracy generatorów prądu. Informacja o śmierci noworodków obiegła i wzburzyła cały świat tak bardzo, że agencja Reutera w południe 11 listopada sprostowała wcześniejszą informację o śmierci 39 noworodków w szpitalu w Gazie. Stwierdziła, że palestyński resort zdrowia miał poinformować, że po wyłączeniu generatorów dzieci te są „zagrożone śmiercią”. Jaka jest sytuacja w szpitalu w Gazie, pozbawionym dostaw prądu, wody i żywności, można sobie tylko wyobrazić. Albo wiedzieć, jeśli ktoś taką sytuację przeżył (a są w Polsce takie osoby). Zarówno „The Times of Israel”, jak i Al-Jaseera poinformowały, że szpital jest praktycznie otoczony przez zbliżające się wojska izraelskie. W szpitalu nie ma dziennikarzy, a ci, którym uda się połączyć z pracującymi tam lekarzami czy przebywającymi tam ludźmi, mówią o słyszalnych odgłosach eksplozji. Dyrektor szpitala Al-Szifa , z którym skontaktowała się AP, powiedział w południe 11 listopada, że nie ma obecnie możliwości ewakuacji ludzi ze szpitala. Nie można także przemieszczać się pomiędzy budynkami kompleksu – izraelscy żołnierze strzelają do każdego, kto pojawi się przed budynkiem. Z powodu braku prądu umierają nie tylko noworodki, ale także osoby leżące na oddziałach intensywnej terapii. Nie ma też możliwości przeprowadzania operacji ratujących życie.
Z kolei przedstawiciel izraelskiej armii w rozmowie z „The Times of Izrael” powiedział, że, żołnierze „toczą intensywne walki z Hamasem w pobliżu przedmiotowego obszaru”. Dodał, że wojsko podejmuje wszelkie możliwe środki, aby zapobiec ofiarom wśród ludności cywilnej. Z pewnością – nic tak nie chroni ludności cywilnej, jak snajperzy strzelający do wszystkiego, co się znajdzie w zasięgu ich karabinów. „Informacje napływające ze szpitala Al-Szifa są niepokojące. To nie może trwać w ten sposób. Zagrożone są tysiące rannych, wysiedleńców i personelu medycznego. Należy ich chronić” – napisał na swoim profilu na platformie X Fabrizio Carboni, dyrektor regionalny Międzynarodowego Komitetu Czerwonego Krzyża na Bliski Wschód i Azję Zachodnią.
III wojna już jest?
Izrael ma to w tzw. głębokim poważaniu, przy czym nawet nie zaprzecza prawdziwości tych informacji. Podtrzymuje swoją narrację o „terrorystach” i nie przyznaje się do zbrodni wojennej ani przeciwko ludzkości. Przecież Palestyńczycy mogą opuścić swoje domy, iść w świat, a Izrael założy w nich żydowskie osiedla. Siły Obronne Izraela poinformowały, że wydłużają przerwy humanitarne w północnej Strefie Gazy, aby umożliwić Palestyńczykom ewakuację na południe. Autostrada Salah a-Din w sobotę 11 listopada została otwarta dla ruchu w kierunku południowym łącznie przez siedem godzin, między 9:00 a 16:00. Tyle czasu mają Palestyńczycy, żeby opuścić swoją ziemię.
Reakcja świata arabskiego jest jednoznaczna – Izrael to mordercy. Administracja Joe Bidena otrzymuje alarmujące depesze od amerykańskich dyplomatów w krajach arabskim, że silne wsparcie USA dla niszczycielskiej i śmiercionośnej kampanii wojskowej Izraela w Gazie wywołuje gniew. W zachodniej Europie politycy, mający u siebie miliony islamskich imigrantów, mają coraz większy problem – trwają tam masowe antyizraelskie demonstracje i narasta antysemityzm. Nawet Emmanuel Macron w wywiadzie dla BBC wprost wezwł Izrael, aby ten “zaprzestał zabijania kobiet i dzieci w Gazie”. Powiedział, że nie ma żadnego uzasadnienia dla bombardowania miejsc cywilnych. Ale z wyraźnym potępieniem Izraela nikt się nie śpieszy. W końcu nikt nie chce dostać pałką antysemityzmu po głowie, a tak zazwyczaj kończy się krytyka Tel Awiwu. Na Bliskim Wschodzie sytuacja zaognia się z każdą godziną. Hosejn Amir Abdollahian, irański minister spraw zagranicznych, podczas rozmowy z katarskim ministrem spraw zagranicznych, powiedział, że jest przekonany, iż rozszerzenie konfliktu w Strefie Gazy jest „nieuniknione”. Teraz, gdy świat arabski dowiaduje się o śmierci noworodków, bardziej niż wcześniej. Tym bardziej, że Izrael nie ukrywa już, że po zajęciu całej Strefy Gazy, zamierza włączyć ją do swego terytorium, m.in. budując tam żydowskie osiedla. Zachodni politycy przebąkują o konieczności utworzenia suwerennego państwa palestyńskiego, ale jednocześnie dodają, że to może być proces trudny i długotrwały. A to oznacza, że Izrael dostaje cichą zgodę na „ostateczne rozwiązanie kwestii palestyńskiej” i pozostawienie Palestyńczykom wyboru: opuszczenie na zawsze ojczyzny albo śmierć. Demokracja we współczesnym świecie staje się coraz powszechniejsza…