Władze w Belgradzie zniosły w czerwcu ograniczenia epidemiczne. Złagodzenie reżimu sanitarnego było związane z wyborami parlamentarnymi. Obecny wzrost liczby zakażeń skłonił władze do przywrócenia obostrzeń, co wywołało wielotysięczne protesty. Ostatniej nocy Belgrad był areną zaciekłych walk oburzonych Serbów z policją.
– Sytuacja epidemiczna w Belgradzie jest krytyczna, w czterech innych miastach bardzo poważna – poinformował Serbów prezydent. Podczas telewizyjnego wystąpienia Aleksandar Vučić zarządził wprowadzenie godziny policyjnej w stolicy, która ma obowiązywać od najbliższego piątku do poniedziałku.
Po ogłoszeniu decyzji „7 lipca Belgrad stał się areną zaciekłych walk z policją” – poinformowała Deutsche Welle. Tysiące Serbów wyszły na ulice protestować przeciwko wprowadzeniu godziny policyjnej.
Demonstracje natychmiast przekształciły się w rozruchy, którym towarzyszyły walki z policją. W stronę oddziałów porządkowych leciały butelki, kamienie, znaki drogowe i uliczne ławki.
Tłum skandował żądanie dymisji prezydenta Aleksandra Vučića. Najcięższe starcia toczyły się pod gmachem parlamentu. Grupy demonstrantów próbowały wedrzeć się siedziby władzy ustawodawczej. W całym Belgradzie policja używała gazu łzawiącego i armatek wodnych.
Jak przypomina DW, władze serbskie zniosły epidemiczne obostrzenia w czerwcu. Opozycja wskazywała, że była to zbyt pochopna decyzja podyktowana wygodą polityczną obozu władzy. Dzięki odwołaniu izolacji 21 czerwca odbyły się wybory parlamentarne, w których z 60 procentami poparcia wygrała partia Vučića.
Wkrótce po wyborach sytuacja epidemiczna w całej Serbii uległa gwałtownemu pogorszeniu. W bardzo złej sytuacji znalazła się stolica. Opozycyjne media informują o belgradzkich szpitalach przepełnionych chorymi na Covid-19.
7 lipca władze sanitarne kraju poinformowały o zgonie 13 ofiar koronawirusa, co stanowi absolutny rekord od czasu wprowadzenia epidemicznego stanu wyjątkowego w marcu tego roku.