Europoseł Adam Bielan tworzy własne ugrupowanie polityczne, które ma stać się czwartym podmiotem, wchodzącym w skład Zjednoczonej Prawicy. Bielan zapowiada, że usiądzie do stołu z Kaczyńskim, Ziobrą i Gowinem jak równy z równym. Czy to się może udać? Może. Czy może wywołać problemy? Oczywiście.
W skład nowej partii, tworzonej przez Bielana, mają wejść politycy Porozumienia, którzy nie zgadzają się z obecną wizją partii, prezentowaną przez Jarosława Gowina, i którzy już wcześniej opowiedzieli się po stronie Bielana w konflikcie dotyczącym przywództwa w partii. Mówimy tu o takich politykach, jak poseł Kamil Bortniczuk, wiceminister aktywów państwowych Zbigniew Gryglas, poseł ziemi łódzkiej Włodzimierz Tomaszewski, sekretarz stanu w resorcie do spraw funduszy i polityki regionalnej Jacek Żalek oraz Michał Cieślak, minister bez teki, który odpowiada za sprawy samorządu terytorialnego. Czyli jak widać, nie jest to byle jaki skład.
Jeden z polityków uczestniczących w zakładaniu nowej partii, z którym miałem okazję rozmawiać, wprost wskazuje, że nowe ugrupowanie ma dać możliwość uczestniczenia w koalicji jako stabilny podmiot oraz być szalupą ratunkową dla ludzi, którzy chcą pozostać w Zjednoczonej Prawicy, ale nie zgadzają się z polityką Jarosława Gowina, choćby w kwestii transferów politycznych. – Nie zaakceptuje w partii aborcjonistki, która publikowała zdjęcia z piorunem – mówi mi polityk. Dodaje, że podobnie jest z transferami polityków PO, którzy chcą opuścić partię.
Po drugie, mamy tu do czynienia z odłożoną w czasie, ale ponowną próbą rozmontowania Porozumienia Jarosława Gowina, która wydaje się być coraz mniej stabilnym koalicjantem dla PiS. Pierwszą próbą była akcja o przywództwo w partii, drugą będzie założenie nowego podmiotu przez Bielana, który później będzie próbował przeciągnąć na swoją stronę kolejnych polityków.
W kontekście negocjacji PiS z grupą czterech posłów Pawła Kukiza, możemy mieć do czynienia z próbą stworzenia koalicji bez Jarosława Gowina. Oczywiście, taki scenariusz może okazać się nierealny, bo ostatecznie każda ze stron dojdzie do „porozumienia”, jednak ciężko mi sobie wyobrazić, że Bielan i Gowin siadają do stołu z Kaczyńskim i Ziobrą na zasadzie równoprawnych liderów. To może być zbyt duży cios i upokorzenie dla samego Gowina.
Oczywiście, należy mieć świadomość i podkreślić jedno: nic się nie dzieje bez zgody Jarosława Kaczyńskiego. Prezes PiS albo sam musiał uczestniczyć w planie budowania nowej partii, albo musiał ją zaakceptować. Próba pierwszego rozbicia Porozumienia była otwarcie kojarzona z działaniami premiera Mateusza Morawieckiego, który próbuje zbudować własne zaplecze polityczne. Być może teraz jest podobnie i wszystko jest rozgrywane w Kancelarii Premiera, bowiem politycy którzy obecnie opowiadają się za Adamem Bialanem, są tam bardzo często widywani.
Sam Adam Bialen, który już raz stracił zaufanie prezesa PiS, po tym jak odszedł do ugrupowania Polska Jest Najważniejsza, robi teraz wszystko, żeby naprawić dawne błędy. Skutecznie odbudował zaufanie u Jarosława Kaczyńskiego, który bardzo go ceni, a teraz udowadnia lojalność, poprzez bycie twarzą akcji rozbicia Porozumienia.
Cała sprawa generalnie potwierdza starą prawdę, iż nie ma przyjaźni w polityce i nic nie jest dane raz na zawsze…