Liderka Ogólnopolskiego Strajku Kobiet, inicjatorka i liderka obecnych, ulicznych protestów, zapowiedziała strajk generalny kobiet. Od jutra protestujące panie mają odejść od swoich stanowisk pracy.
Prawnicy i związkowcy ostrzegają, że w Polsce nie ma prawnych możliwości zorganizowania tego typu strajku przeciwko państwu. Według nieoficjalnych informacji, do których dotarł portal money.pl, uczestniczki tego protestu mają brać na jutro urlopy na żądanie, opiekę nad dziećmi, ewentualnie L-4 .
Pomysłodawczyni całej akcji liczy na paraliż państwa, które – jej zdaniem – prześladuje kobiety. Na temat udziału w akcji pielęgniarek, jednego z najbardziej sfeminizowanych zawodów, wypowiedziała się Zofia Małys, prezes Naczelnej Izby Pielęgniarek i Położnych: “W sytuacji ekstraordynaryjnej, w jakiej się znaleźliśmy z powodu pandemii COVID-19, liczy się przede wszystkim dobro pacjenta. Nikt nie zostawi chorych ludzi bez opieki”. Dodała też, że Izba nie będzie zajmowała stanowiska wobec decyzji TK. Od strajku kobiet odciął się NSZZ “Solidarność”.
Neutralni chcą pozostać w tej sprawie przedstawiciele Konfederacji Lewiatan a Cezary Kaźmierczak, prezes Związku Pracodawców i Przedsiębiorców ostrzegł, że dla wielu strajkujących pań “może się to skończyć zawaleniem kariery”. Nawet związkowcy, którzy popierają kobiety wskazują na brak podstaw prawnych do zorganizowania tego typu protestu. Andrzej Radzikowski, przewodniczący OPZZ, przypomniał w tym kontekście: “Akcja zaplanowana na środę nie jest wymierzona przeciwko pracodawcom, ale rządowi, wobec czego ustawa o rozwiązywaniu sporów zbiorowych nie będzie tu miała zastosowania”.
Mecenas Mirosława Strzelec – Gwóźdź, radca prawny i partner zarządzający w GP Kancelarii Radców Prawnych, ostrzegła, że nieusprawiedliwiona nieobecność w pracy może być podstawą do zwolnienia w trybie dyscyplinarnym.
Natomiast masowe korzystanie ze zwolnień lekarskich bez podstawy, może wywołać stosowne reakcje zarówno pracodawcy, jak ZUS.
Źródło: Money.pl