Sąd Najwyższy, uznając zasadność ponad 90 protestów i wskazując, że nie miały one wpływu na wynik wyborów, pozostawiając bez dalszego biegu 88 proc., potwierdził ważność wyborów prezydenckich.
Jego działania w tej sprawie skomentował, w rozmowie z Wirtualną Polską, były prezes Trybunału Konstytucyjnego prof. Andrzej Rzepliński. Profesor uznał za niedopuszczalny, zastosowany przez SN dla rozpatrzenia protestów wyborczych, tryb uproszczony. Nieprocesowy, uregulowany w Kodeksie wyborczym oraz w Kodeksie postępowania cywilnego tryb, nie spełnia w jego opinii, konstytucyjnych gwarancji prawa każdego człowieka do rzetelnego procesu sądowego.
Były prezes TK uważa również, że Sad Najwyższy, rozstrzygający w taki sposób o ważności wyborów, nie może posiadać pewności, czy spełnione zostały wszystkie, niezbędne do tego warunki, czyli, czy były one: równe, wolne i tajne.
– Ranga tych wyborów, jak i ranga zarzutów przedstawionych w niektórych protestach wyborczych rozpatrzenia tego wymagały. Mam nadzieję, że w obszernym uzasadnieniu dzisiejszego orzeczenia SN zwróci się do Sejmu o powołanie wobec tej rangi sprawy komisji śledczej – powiedział WP prof. Rzepliński.
Wskazał też, że Sąd Najwyższy naruszył prawo, uniemożliwiając pełnomocnikom skarżących udziału w posiedzeniu i reprezentowania ich.
– Treść uchwały SN w sprawie ważności ostatnich wyborów prezydenckich zadekretował Jarosław Kaczyński, mówiąc, że wybory były uczciwe. Po myśli tego dekretu orzekał Sąd Najwyższy – stwierdził Rzepliński.
Były prezes Trybunału Konstytucyjnego spodziewa się, że „w uzasadnieniu uchwały najwyższej instancji znajdzie się chociaż jeden sprawiedliwy, taki, który napisze zdanie odrębne i analizując uprzednio zarzuty zawarte w protestach wyborczych”.
Zasugerował też, by działania w celu powołania komisji śledczej wyjaśniającej okoliczności wyborów prezydenckich podjął prezydent Duda. W opinii profesora jej obrady i końcowe sprawozdanie „miałyby znaczenie tonujące dzielenie Polaków na dwa plemiona”.
Źródło:wp.pl