2 lutego Komisja Europejska uznała gaz i atom za zielone źródła energii, wpisując na listę preferencji inwestycyjnych, informuje Deutsche Welle.
Według niemieckiej rozgłośni – Unijna taksonomia energetyczna to swoisty poradnik dla prywatnego biznesu. Ma wskazywać, m.in. instytucjom finansowym, które inwestycje są zgodne z unijną polityką klimatyczną i niezagrożone stratami na skutek transformacji energetycznej.
Wiosną 2021 r. KE wciągnęła na zieloną listę wiatraki, farmy baterii słonecznych i samochody niskoemisyjne. 2 lutego w ten sam sposób sklasyfikowała inwestycje w energię nuklearną i gazową, choć pod pewnymi warunkami technicznymi oraz w ograniczonym czasie. W przypadku gazu chodzi o okres do 2035 r.
– Mówimy o przejściowym charakterze klasyfikacji gazu i atomu – tłumaczyła komisarz Mairead McGuinness. Poinformowała, że do zawetowania decyzji Komisji Europejskiej potrzeba większości, co najmniej 20 z 27 krajów UE (jednocześnie obejmujących 65 proc. ludności) albo sprzeciwu 353 europosłów, czyli ponad połowy całego Parlamentu Europejskiego.
Zdaniem DW, zablokowanie taksonomii w Radzie UE jest prawie wykluczone, a uzbieranie wymaganej większości w PE byłoby bardzo trudne, pomimo apeli Greenpeace, a nawet sceptycznych komentarzy Europejskiego Banku Inwestycyjnego. Decyzja KE jest więc klęską lobby ekologicznego Unii.
– Podejmując krótkowzroczną próbę sklasyfikowania przemysłu gazowego i jądrowego jako zrównoważonego, Komisja Europejska podważa wiarygodność działań UE na rzecz klimatu. To sprzeczne z Zielonym Ładem – protestował europoseł Bas Eickhout z klubu Zielonych.
– Choć taksonomia nie zakazuje, ani nie nakazuje krajom Unii inwestycji w poszczególne branże, a tylko wspomaga przekierowywanie prywatnego kapitału, zwłaszcza „zielony” atom sprowokował spór ideologiczny – komentuje rozgłośnia.
Przeciwko energii jądrowej, oprócz niemieckich zielonych, ostro protestowały Austria i Luksemburg. Wiedeń sugerował nawet skargę na Komisję Europejską do TSUE.
Z kolei Holandia, Dania, Szwecja krytykują „zielony gaz”, a w tej sprawie niemieckie ministerstwo gospodarki zaproponowało poluzowanie reguł ekologicznych. Swoje zadowolenie z decyzji KE wyraziła natomiast Polska.