Konflikt między prezydentem USA i jednym z najbogatszych ludzi na świecie zapowiada bolesne konsekwencje dla obu stron, informują magazyny „Forbes” i „Fortune”.
Obrotów nabiera skandal wywołany narastającym konfliktem między prezydentem USA i Elonem Muskiem. Biały Dom wybrał taktykę ignorowania miliardera i nie zaprasza go na najważniejsze wydarza. Z kolei zwolennicy Muska ślą do Bidena petycje, domagając się uznania zasług idola w walce ze zmianami klimatycznymi. Sam biznesmen wygłasza oświadczenia polityczne, które grożą Partii Demokratycznej poważnymi stratami politycznymi i wizerunkowymi.
Konflikt prezydenta z miliarderem przyciągnął uwagę opinii publicznej w ostatnim tygodniu stycznia, gdy Biały Dom po raz kolejny nie zaprosił Muska na spotkanie z wielkim biznesem. W Waszyngtonie pojawili się natomiast dyrektorzy koncernów GM i Forda, uważanych za głównych konkurentów Tesli. Chodziło o prezentację ustawy socjalnej wartej 1,75 biliona dolarów, którą miliarder wcześniej skrytykował.
Media podkreślają, że projekt ustawodawczy poświęca wiele uwagi przeciwdziałaniu zmianom klimatycznym i koniczności transformacji energetycznej, w tym produkcji samochodów elektrycznych.
– Przyszłość zaczyna się w Ameryce. Firmy, takie jak GM i Ford produkują więcej pojazdów elektrycznych niż kiedykolwiek wcześniej – Biden pochwalił szefów obu firm.
W tym samym czasie Tesla poinformowała o rekordowym sukcesie. W 2021 r. firma sprzedała blisko milion nowych pojazdów elektrycznych, w związku z czym Musk poczuł się obrażony zignorowaniem swoich zasług. W Twitterze nazwał Bidena: – Marionetką niezdolną do wymówienia nazwy Tesla.
Dodał, że prezydent bierze Amerykanów za głupców. Wezwał miliony swoich wielbicieli: – Do głosowania przeciwko nim – mając na myśli Partię Demokratyczną.
„Fortune” podkreśla, że Musk świetnie dogadywał się z administracjami Baracka Obamy i Donalda Trumpa. Od poprzedników Bidena otrzymywał preferencje, pożyczki i kontrakty rządowe. Początkowo miliarder ciepło przyjął wybór Joe Bidena, nazywając siebie „fanem” prezydenta walczącego ze zmianami klimatycznymi.
W drugiej połowie 2021 r. stało się jasne, że relacje między prezydentem i Muskiem nie są dobre. Eksperci przypisują sytuację przedłużającemu się konfliktowi producenta samochodów z amerykańskimi związkami zawodowymi.
Tesla zwolniła kilku związkowców i w efekcie firma nie została w sierpniu zaproszona do Białego Domu na kluczowe wydarzenia poświęcone elektryfikacji przemysłu motoryzacyjnego. Biznesmen oskarżył wówczas administrację o uprzedzenia wywołane uzależnieniem od związków zawodowych.
W grudniu Musk zaatakował pakiet reform socjalnych Bidena, wzywając Senat do jego zablokowania. Jednocześnie zaproponował ustalenie progu wieku poniżej 70 lat w kandydowaniu na stanowiska polityczne.
Elon Musk nie poprzestał na tym i mocno pokłócił się z bardzo wpływowymi demokratami, po tym jak ujawnili, że najbogatsi Amerykanie unikają płacenia podatków. Lewicowa senator Elizabeth Warren wezwała do zmiany prawa podatkowego, na co Musk odpowiedział, że fiskusowi płaci regularnie.
Większość amerykańskich komentatorów uważa, że na dalszym przedłużaniu skandalu nie wygra żadna ze stron. Z jednej strony nie można zaprzeczyć wpływowi Elona Muska na tę część opinii publicznej, która popiera partię demokratyczną i samego Bidena.
Z drugiej strony, demokraci uważają miliardera za zdrajcę swojego programu gospodarczego i politycznego. Profesor wydziału prawa Uniwersytetu Columbia John Coffey uważa, że Musk zachowuje się lekkomyślnie: – Nie jest to zachowanie racjonalnego prezesa firmy.
– Nawet jeśli ma rację, co do możliwych błędów Bidena, on i jego firmy mogą w międzyczasie doświadczyć wielu bolesnych konsekwencji – powiedział Coffey „Forbesowi”.