Zależność od chińskiego importu, spadająca produkcja ropy oraz gazu i ogromna inflacja. Cenę, którą Rosja zapłaci za wojnę w Ukrainie, prognozuje ekonomista Andriej Mowczan w wywiadzie dla Deutsche Welle.
Zachodnie firmy masowo zawieszają działalność lub opuszczają Rosję, co wpycha Moskwę w objęcia Chin. Proces już się rozpoczął, ponieważ reorientacja to jedyne wyjście dla gospodarki. Rosja jest krytycznie uzależniona od zachodniego importu, a Chiny są jedynym źródłem alternatywnym. Putin, który od 20 lat deklarował walkę o niezależność gospodarczą, właśnie skończył z ekonomiczną i finansową suwerennością Rosji.
Jednak zdaniem Mowczana, Chiny nie będą w stanie zrekompensować odpływu technologii niezbędnych na przykład do produkcji ropy i gazu. Pekin nie zaryzykuje łamania zachodniego embarga. Dla Chin Rosja jest tylko małym bonusem, podczas gdy handel z Ameryką i Europą to ogromny i bardzo ważny biznes. Dlatego Chińczycy będą stosować się do sankcji. Za to wszędzie tam gdzie napotkają lukę będą szukali jedynie własnych korzyści.
Ponadto według Mowczana, należy przewidywać, że rosyjska produkcja surowców z roku na rok będzie spadała.
– Kiedy Unia Europejska mówi, że do 2030 r. chce całkowicie zrezygnować z rosyjskiej ropy i gazu, rozumie, że po tym terminie Rosja nie będzie miała nic do zaoferowania – twierdzi ekonomista.
Za największą niewiadomą uważa wpływ, w jaki pogorszenie sytuacji gospodarczej odbije się na sytuacji politycznej w Rosji. Nie można powiedzieć na pewno, że trudności ekonomiczne zmienią reżim. Z drugiej strony jest faktem, że większość otoczenia Putina jest bardzo dotknięta sankcjami. Dobrobyt i plany są zrujnowane. Ludzie Kremla stoją przed wyborem: albo budować wszystko od nowa, bez perspektyw na przyszłość dla swoich dzieci, albo spróbować jakoś zmienić sytuację.
Jeśli chodzi o społeczeństwo, rosyjskie władze obiecały ogromne wypłaty socjalne i osłonowe, który tylko przyspieszą wzrost cen. Mowczan spodziewa się, że w 2022 r. inflacja wyniesie ponad 20 procent. W ten sposób rosyjska gospodarka zostanie pozbawiona środków na odbudowę.
Za główny problem uważa rozerwanie wszystkich łańcuchów produkcyjnych opartych na zachodnim imporcie. Ogromna liczba Rosjan zostanie bez pracy, a przedsiębiorstwa przestaną produkować. Tymczasem ewentualna zamiana potrwa kilka lat jednak w tym czasie Rosja cofanie się w rozwoju do punktu początkowego 1991 r.
Działania Kremla utrudnia fakt, że większość Rosjan w ogóle nie ma oszczędności, a szybka deprecjacja rubla pozbawia społeczeństwo środków do życia. Podstawą konsumpcji każdego Rosjanina jest bezpośredni lub pośredni import. Jeśli jego cena uległa podwojeniu, władze muszą sztucznie zawyżać płace, wywołując spiralę inflacyjną. Ekonomista twierdzi, że od wybuchu wojny z Ukrainą całkowita utrata siły nabywczej Rosjan wyniosła 25-30 proc.