Rosjanie na potęgę handlują walutą w sieciach społecznościowych, informuje „Kommiersant”.
Zakaz sprzedaży walut przez banki doprowadził do powstania w Rosji czarnego rynku. Wraz z rozwojem technologii nielegalne operacje przeniosły się do sieci społecznościowych. Mnożą się oszustwa, a eksperci ostrzegają przed odpowiedzialnością administracyjną i karną za taką działalność.
Na portalach społecznościowych zaczęły pojawiać się liczne grupy wymiany. Na hasło „wymiana walut” lub „skup dolarów” pojawiają się dziesiątki adresów z odpowiednimi ofertami. Większość z nich została utworzona lub aktywowana w pierwszych dwóch tygodniach marca.
Inne wpisy informują o „możliwych miejscach, w których można kupić dolary”. Na przykład jeden z pośredników proponuje kontakt w pobliżu McDonalda na ulicy Kijowskiej w Moskwie i kurs 150 rur za dolara.
Według dziennika identyczne grupy powstały we wszystkich miastach Rosji. Ludzie wymieniają się informacjami o tym, ile waluty ma dana osoba i za jaką cenę jest skłonna do wymiany. Następnie uczestnicy grup umawiają się na spotkania.
Poza Moskwą cena dolara lub euro na czarnym rynku sięga już 200 rubli. Tymczasem według oficjalnego kursu Banku Rosji, euro kosztuje 127,23 rubla, a dolar amerykański – 115,2 rubla.
„Kommiersant” ostrzega czytelników, że zgodnie z ustawą „O regulacji walutowej i kontroli walutowej”, kupno i sprzedaż waluty bez udziału uprawnionych banków są uważane za nielegalne. Udział w tego rodzaju transakcjach jest karalny.
– W przypadku nielegalnych transakcji walutowych kara finansowa odpowiada od 75 do 100 proc. wymienianej kwoty – gazeta cytuje fragment przepisów.
Natomiast organy sciągania ostrzegają, że działalność polegająca na organizowaniu wymiany walut w sieciach społecznościowych i komunikatorach podlega odpowiedzialności karnej z art. 172 Kodeksu karnego Federacji Rosyjskiej. Nielegalna bankowość jest zagrożona pozbawieniem wolności do lat 7.