Poznański sąd umorzył postępowanie. Twórca metody „na wnuczka” wyszedł na wolność i zniknął.
Arkadiusz Ł. ps. „Hoss” jest uważany za twórcę i króla okradania starszych ludzi metodą „na wnuczka”. Wraz z bratem (pomagać też miała żona „Hossa” Sylwia) wyłudzili w ten sposób nawet kilka milionów złotych. Jesienią 2019 „Hoss” został nieprawomocnie skazany na 7 lat więzienia a jego brat na 6 lat. Prokuratura skierowała wobec niego kolejny akt oskarżenia o oszustwa popełnione w okresie, za który został nieprawomocnie skazany, ale obejmujący oszustwa, których nie wymieniono w poprzednim akcie oskarżenia. Kwota, której przywłaszczenie zarzuciła „Hossowi” w drugim akcie oskarżenia to 1,5 mln złotych. Poznański sąd, przed który trafiła sprawa, umorzył postępowanie, uznając, że „Hoss” popełnił „czyn ciągły”, do którego należy zaliczyć także oszustwa z drugiego aktu oskarżenia i że za „czyn ciągły” został już skazany nieprawomocnym wyrokiem. Rzecz w tym, że ten wyrok obligował „Hossa” i jego brata do zwrotu kwot wymienionych tylko w poprzednim akcie oskarżenia. Nie będzie więc musiał oddawać półtora miliona, o którym w tamtym akcie nie było mowy. Dodatkowo decyzja poznańskiego sądu o umorzeniu postępowania sprawiła, że „Hoss”, który okradał starszych, życzliwych ludzi, wyszedł na wolność.
Przed więzieniem na warszawskiej Białołęce czekała na niego grupa Romów, a zachwycona rodzina przestępcy „na żywo” prowadziła relację w mediach społecznościowych, dokumentując opuszczenie przez przestępcę więzienia, huczne powitanie i nie mniej głośną imprezę, która odbyła się z tej okazji. Do zdarzenia doszło jeszcze przed ograniczeniem zgromadzeń publicznych do dwóch osób, więc Romowie świętowali powrót członka rodziny z rozmachem. W powitaniu wzięli udział żona Hossa – Sylwia oraz jego brat – Adam. Oboje mieli wcześniej brać udział w oszustwach wymyślonych przez Hossa.
Sprawą wypuszczenia „Hossa” na wolność zainteresował się niemiecki tygodnik „Der Spigiel” (w końcu „Hoss” kradł też na terenie Niemiec). – „Król mafii wnuczkowej” może spokojnie wrócić do domu; nie nałożono nań obowiązku stawiania się na policji. Ma teraz mnóstwo czasu, żeby zaplanować ponowną ucieczkę – pisali niemieccy dziennikarze. Gazeta twierdzi, że dotarła do jednego ze śledczych w tej sprawie, który miał powiedzieć: – Faktem jest, że grupy przestępcze pracujące na podstawie metody »na wnuczka«, także ta w Poznaniu, mają bardzo dobre koneksje. Nie brakuje im ani potencjału do wysuwania gróźb, ani gotówki, by ewentualnie wpływać na sędziów.
Na te sugestie oburzeniem zareagował rzecznik Sądu Rejonowego w Poznaniu, który „Hossa” na wolność wypuścił. Nie mam powodu, by kwestionować zawodową rzetelność i uczciwość odpowiedzialnego za sprawę sędziego stwierdził Aleksander Brzozowski. – Nie mam informacji, czy sąd zna obecne miejsce pobytu oskarżonego” – dodał.
Poniekąd słusznie – „Hoss” już następnego dnia po opuszczeniu więzienia i hucznym powitaniu przez rodzinę, rozpłynął się w powietrzu. Kiedy policjanci przybyli pod adres wskazany jako miejsce jego pobytu, nie zastali Arkadiusza Ł., mieszkające tam kobiety odmówiły zaś podania informacji, gdzie on obecnie przebywa. Będąc jego rodziną, miały prawo do takiej odmowy. Policja jest chwilowo bezradna i jedyne, co może zrobić, to rozpocząć poszukiwania. Tak, że Szanowny Czytelniku, uważaj – jeśli „wnuczek” zadzwoni do Ciebie po pomoc, to pamiętaj, że od ponad tygodnia „Hoss” jest na wolności i tylko jego rodzina wie, gdzie.
- Zobacz także: Sąd wypuścił króla oszustów „na wnuczka”