Jestem gotowy wziąć udział w rządowej akcji promującej szczepienia – deklaruje Władysław Kosiniak-Kamysz, lider PSL w rozmowie z “Rzeczpospolitą”.
Na informacje, że tylko 48 proc. Polaków zarejestrowało się lub zaszczepiło pierwszą dawką, szef Ludowców wskazał, że wiele osób starszych nie może się zaszczepić z przyczyn logistycznych – nie potrafią obsłużyć internetu i telefonu komórkowego w taki sposób, żeby wysłać SMS-a. Po prostu nie miał kto im w tym pomóc.
“Zwracałem się do rządu, by rozwiązać ten problem i zaangażować pomoc społeczną. To jest grupa, o którą trzeba zadbać w pierwszej kolejności i przygotować ją do jesieni. Rząd powinien zastosować zachęty dla ludzi, którzy się zaszczepią, to byłoby mobilizujące dla części sceptycznych osób” – powiedział.
Dodał, że należy również walczyć z ordynarnymi kłamstwami dotyczącymi szczepień, które się rozprzestrzeniają: np. że implementowane są czipy w szczepionkach. “Rząd musi walczyć z tymi wszystkimi antyszczepionkowymi wariactwami, które są rozpowszechniane” – ocenił.
“Stanę z każdym do promocji szczepień, bo nie mogę zdzierżyć tych szkodliwych głupot, które są rozpowszechniane” – zadeklarował.
Szef ludowców pytany był również o to, które z propozycji PiS w Polskim Ładzie mógłby poprzeć. W odpowiedzi zapowiedział, że PSL zgłosi swoje kontrpropozycje do Polskiego Ładu.
“W obszarze ochrony zdrowia jest gotowy projekt paktu na rzecz zdrowia. W obszarze mieszkań jest +własny kąt+: 50 tys. na wkład własny, na budowę domu. I to nie 70-metrowej cegiełki, tylko domu, w którym spokojnie można zamieszkać – 120 mkw. i nie tylko dla tych, co mają dzieci, a właśnie dla tych, co chcą mieć dzieci. Błędne jest założenie, że będziemy wspierać tylko tych, którzy już teraz mają dzieci. Aby pobudzić dzietność, najpierw trzeba wesprzeć tych, którzy chcą mieć dzieci. Ludzi, którzy nie decydują się na założenie rodziny, bo nie mają gdzie mieszkać” – podał Kosiniak-Kamysz.
Dodał, że następnym pomysłem PSL jest emerytura bez podatków, ale nie może być tak, że będzie ona dzielić Polaków, na tych zarabiających do 2,5 tysiąca i tych powyżej 2,6 czy 2,7. Nie mówię o tych, którzy mają więcej – po 6–7 tysięcy, bo ich jest promil, tam mógłbym założyć górną granicę. Ale przy postawieniu górnej granicy na poziomie 2,5 tysiąca wyklucza się np. nauczycielkę, która przez lata płaciła składki i podatki.(PAP)
lgs/ je/