Niebezpieczny incydent nad Morzem Śródziemnym. Moskwa prowokuje Waszyngton na Bliskim Wschodzie. Rosyjski myśliwiec wykonał niebezpieczny manewr, zbliżając się do samolotu patrolowego US Navy. Drugi już incydent w niestabilnym regionie świata rodzi pytanie, dlaczego Kreml eskaluje militarne napięcie?
Jak poinformowała telewizja Fox News, w niedzielę nad Morzem Śródziemnym doszło do incydentu powietrznego. Rosyjski myśliwiec Su-35 zbliżył się na niebezpieczny dystans do amerykańskiego samolotu zwiadowczego Boeing P-8 Posejdon.
Maszyna US Navy została zmuszona do zmiany kursu. Dowództwo VI Floty, do której należy samolot, oskarżyło rosyjskiego pilota o brak profesjonalizmu i lekceważenie międzynarodowych zasad bezpieczeństwa lotów.
Mogło dojść do powietrznej kolizji
Jak informują siły zbrojne USA, rosyjski myśliwiec zbliżył się do Boeinga na odległość 7,5 metra, co groziło powietrzną kolizją. O tym, że pilot działał z premedytacją, świadczy fakt dwukrotnego sprowokowania ekstremalnej sytuacji w czasie stu minut.
Incydent był nieuzasadniony, ponieważ obie maszyny znajdowały się nad międzynarodowym akwenem Morza Śródziemnego i lot amerykańskiego samolotu nie stwarzał żadnego niebezpieczeństwa dla interesów Rosji ani jej sojuszników.
– Nasza maszyna patrolowała obszar powietrzny zgodnie z prawem międzynarodowym i w żaden sposób nie zagroziła rosyjskiemu myśliwcowi – czytamy w twitterowym komunikacie VI Floty USA.
Niebezpieczny incydent nad Morzem Śródziemnym
Jak zwraca uwagę Fox News, warte uwagi jest to, że był to już drugi incydent powietrzny z udziałem amerykańskich i rosyjskich samolotów wojskowych w ciągu czterech dni. W minioną środę również nad Morzem Śródziemnym załoga innego Posejdona zasygnalizowała niebezpieczne manewry kolejnego samolotu rosyjskich sił powietrznych. Myśliwiec Su-35 wykonywał wówczas figury wyższego pilotażu na zbliżeniowym kursie z amerykańskim samolotem patrolowym.
Incydenty wywołały reakcję Pentagonu. Departament obrony USA wystąpił z oświadczeniem. Przypomniał, że Rosja jest sygnatariuszem międzynarodowego porozumienia lotniczego z 1972 r. „O zapobieganiu incydentom na otwartym morzu i w jego przestrzeni powietrznej”. Jednocześnie Amerykanie wyrazili oczekiwanie, że Moskwa będzie zachowywała się odpowiedzialnie, czyli zgodnie z międzynarodowymi standardami i procedurami bezpieczeństwa.
Jak można przypuszczać, kremlowskie prowokacje mają drugie dno. Chodzi o podbicie cen ropy naftowej. Incydenty zwiększyły niestabilność Bliskiego Wschodu. Innym wytłumaczeniem jest odwrócenie uwagi Rosjan od opłakanej sytuacji epidemicznej, w jakiej znaleźli się z powodu błędów władz.
Zobacz także: Lato niszczy wirusa