Dożyliśmy czasów, w których nawet o osiągnięciach w sporcie nie decydują wyniki, ale zupełnie inne kwestie. Nie dostosujesz się – nie startujesz. Przykładem Novak Djoković.
Novak Djoković to klasa sama w sobie, jeden z najlepszych tenisistów na świecie. Wygrywa wszystko. O ile może w ogóle grać. Od miesięcy bowiem nie może. Serbski gracz od początku pandemii jest szykanowany i niedopuszczany do zawodów. Powód? Konsekwentnie odmawia zaszczepienia się na koronawirusa.
Z powodu braku szczepienia Djoković nie wystąpił w dwóch ostatnich turniejach ATP Masters 1000 – w Montrealu i Cincinnati.
Jak się pozbyć mistrza
Gigantycznym skandalem skończyła się próba udziału Djokovića w tenisowym turnieju Australian Open w Melbourne. Pozwolono mu wjechać do Australii jako „wyjątek medyczny”, a gdy już tam wylądował, to stwierdzono, że bez szczepienia nie może otrzymać wizy i zarządzono jego deportację. Djoković odwołał się od tej decyzji. Przez kilka dni czekał na werdykt w imigranckim ośrodku, o którym wcześniej media pisały, że panują tam skandaliczne warunki. W tym czasie zabroniono mu treningów, utrudniono kontakt z otoczeniem i tenisową federacją, a w mediach na całym świecie trwała istna nagonka na Serba. Djoković wygra przed sądem, ale wtedy „interweniował” minister Alex Hawke, który nakazał deportację Djokovicia pod pretekstem „propagowania nastrojów antyszczepionkowych”. W ten sposób serbskiemu zawodnikowi uniemożliwiono start w zawodach. Jak się okazuje nie po raz ostatni.
Po całym skandalu, w lutym Djoković zapowiedział, że jest gotowy zrezygnować z gry w turniejach Wielkiego Szlema, jeżeli będzie zmuszany do przyjęcia szczepionki. Udało mu się zagrać w Roland Garros, gdzie dotarł do ćwierćfinału i zwyciężyć w Wimbledonie, za co jednak nie uzyskał punktów rankingowych, bowiem ATP ukarała organizatorów turnieju w Londynie wyłączeniem Wimbledonu z punktacji za niedopusczenie do gry Rosjan i Białorusinów.
Po wygranej w Wimbledonie, zagadnięty o szczepienia stwierdził krótko: – Nie planuję się szczepić, więc jedyna dobra wiadomość, jaka może mi się przytrafić, to usunięcie obowiązkowej karty szczepionkowej – czy jakkolwiek to nazwiemy – przy wjeździe do USA.
Cena wolności
11 sierpnia amerykańskie Centrum Kontroli i Prewencji Chorób (CDC) złagodziło covidowe restrykcje, de facto przywracając dawny stan rzeczy, czyli równe prawa dla zaszczepionych i niezaszczepionych. Rzecz w tym, że tylko tych już przebywających na terytorium USA. W kwestii wjazdu do USA nic się nie zmieniło i mogą to zrobić tylko osoby zaszczepione.
Oczywiście Djoković mógłby zrobić to, co zrobiło paru innych sportowców i co robią turyści – kupić sobie lewe zaświadczenie o szczepieniu. Djković jednak nie chce uciekać się do takich wykrętów, zresztą w myśl prawa posługiwanie się fałszywym dokumentem byłoby przestępstwem. Djaković od początku stawiał więc sprawę jasno – nawet za cenę udziału w US Open nie zamierza poddać się szczepieniu. Słowa dotrzymał. W dniu dzisiejszym poinformował, że wycofał się z turnieju US Open.
I to by było na tyle, jeśli chodzi o wolność w USA i poszanowanie zasad fair play w sporcie.
Niedościgniony wzór naszych czasów. Szczególnie dla naszych politycznych miękiszonów.