Stauffenberg – narodowy bohater Niemców, nie tylko był zagorzałym
nazistą, uważającym Polaków za „niewiarygodny motłoch”, ale w pierwszych godzinach II wojny światowej wziął udział w ataku na Wieluń.
Osiemnastego lipca niemiecki konsulat w Gdańsku poinformował o zorganizowaniu w prestiżowym Dworze Artusa, będącym oddziałem Muzeum Gdańska uroczystości ku czci niemieckich spiskowców, którzy w lipcu 1944 roku postanowili zamordować Hitlera. W czasie „uroczystości”, jak zwykle na piedestał został wyniesiony pułkownik Claus Philipp Maria Schenk Graf von Stauffenberg, zaś sam zamach został określony jako „powstanie 20 lipca 1944 roku”. (…)
Stauffenberg już 1 września znalazł się pod Wieluniem. Są realne przesłanki, by uważać, że po zbombardowaniu miasta, rozkaz szturmu a potem ostentacyjnego wjazdu do zniszczonego miasta, wydał właśnie on. Po „zdobyciu” miasta fotografował ciała zabitych, a w liście do żony napisał: „Miejscowa ludność to niewiarygodny motłoch, bardzo dużo Żydów i mieszańców. Naród, który aby się dobrze czuć, najwyraźniej potrzebuje batoga. Tysiące jeńców przyczynią się na pewno do rozwoju naszego rolnictwa. Niemcy mogą wyciągnąć z tego korzyści, bo oni są pilni, pracowici i niewymagający. Najważniejsze jest to, abyśmy w Polsce właśnie teraz zaczęli planową kolonizację. I nie martwię się, że ona nastąpi”. Do listu dodał zdjęcie – pozuje na nim ze spalonym polskim dworem za plecami. Niemiecka napaść na Polskę była zbrodnią sama w sobie. I w tym sensie narodowy bohater Niemiec jest zbrodniarzem.
Dziś niemieccy „historycy” przekonują, że te pełne nienawiści i pogardy słowa Stauffenberga, trzeba ujmować „w szerszym kontekście” i właściwie to Stauffenberg… chwalił Polaków. O jego bytności w Wieluniu – mieście, które jako pierwsze padło ofiarą niemieckich zbrodni w ogóle nie mówią. (…) Zdaje się, że ich opinię podziela „koalicja 13 grudnia” z Tuskiem na czele – też nie martwi się postępującą „kolonizacją” Polski przez Niemcy. W sprawie uroczystości niemieckiego konsulatu w Gdańsku Tusk zachował milczenie. I tak po stronie KO najwyraźniej pozostaje aktualna opinia Bronisława Komorowskiego, który 8 lipca 2015 r. biorąc udział w niemieckich uroczystościach ku czci Stauffenberga, dokonał następującej oceny zamachu na Hitlera: (….)”.
Całość tekstu, w tym przypomnienie wypowiedzi Komorowskiego, tylko w najnowszym wydaniu “Warszawskiej Gazety”