Na spornym odcinku granicy indyjsko-chińskiej wybuchły walki z udziałem regularnych jednostek obu armii. Intensywne natężenie starć doprowadziło do śmierci żołnierzy obu skonfliktowanych państw.
– Oficer i dwóch naszych żołnierzy poległo w ostrych walkach z chińskimi oddziałami skoncentrowanymi na spornym odcinku granicy – poinformowało w oficjalnym komunikacie dowództwo indyjskiej armii.
– Podczas procesu deeskalacji w dolinie rzeki Galwan, nocą z 15 na 16 czerwca wybuchły ostre walki, które doprowadziły do ofiar ludzkich po obu stronach – informują indyjskie media.
Natomiast komunikat indyjskich sił zbrojnych przekazuje: „w obecnej chwili wysokiej rangi oficerowie próbują za stołem negocjacji rozładować napięcie”. Światowe agencje podkreślają jednak, że po raz pierwszy od dziesięcioleci na spornym odcinku granicy padli zabici i ranni.
Media przypominają, że obecna eskalacja zbrojna zaczęła się pod koniec ubiegłego miesiąca. W pobliżu jednej ze strażnic granicznych na linii demarkacyjnej pomiędzy indyjskim Kaszmirem i ChRL doszło wówczas do bójek pomiędzy żołnierzami obydwu armii. Nie zakończył się ofiarami ludzkimi, ponieważ walczący nie używali broni palnej.
Niemniej jednak zarówno New Delhi, jak i Pekin podjęły natychmiastowe decyzje o koncentracji nowych jednostek w niespokojnym rejonie. Chodzi o sporny Ladakh, który od lat uniemożliwia normalizację stosunków indyjsko-chińskich.
Chiny oskarżają Indie o celowe wywołanie napięcia. Jak informuje agencja AFP, zdaniem władz w Pekinie obecne walki poprzedziły liczne prowokacje żołnierzy hinduskich. Niejednokrotnie przekraczali linię demarkacyjną i atakowali chiński personel graniczny. Ponadto „New Delhi wzmocniło garnizony kilkutysięcznymi posiłkami”.
Natomiast Indie od lat oskarżają Chiny o agresję i bezprawne zajęcie 38 tys. km kwadratowych swojego terytorium. Wskazują, że próby pokojowego rozwiązania sporu nie przyniosły powodzenia. Pekin odmawia wycofania jednostek wojskowych i zwrotu anektowanego obszaru.