INFORMUJEMY, NIE KOMENTUJEMY

© 2020-2021 r. FreeDomMedia. All rights reserved.

Centralna Agencja Informacyjna

11:19 | czwartek | 25.04.2024

© 2020-2023 r. FreeDomMedia. All rights reserved.

Necessitas in loco, spes in virtute, salus in victoria

Czas czytania: 7 min.

Kartka z kalendarza polskiego

25 kwietnia

Jedźcie sami do Niemiec…

13 kwietnia 1943 W czasie II wojny światowej, Warszawa była dla Niemców najniebezpieczniejszym z okupowanych przez nich miast Europy. Każdy Polak mógł wtedy zginąć...

Koniecznie przeczytaj

4 lipca 1610 r.

Były i czasy, kiedy to Moskwa klęczała przed Warszawą, a rosyjscy carowie bili czołem przed polskim królem. Rosja nigdy nie wybaczyła nam nie tylko Cudu nad Wisłą ale i paru wcześniejszych starć, takich jak bitwa pod Kłuszynem.

- reklama -

Pod Kłuszynem starło się 30 tys. wojsk rosyjskich wspieranych przez 3,5 tys. szwedzkich najemników, dysponujących w sumie 11 działami, dowodzonymi przez Dymitra Szujskiego i Jacoba da la Gardie oraz wojska polskie w sile 5608 husarzy, 400-700 kawalerzystów innej jazdy i 200 żołnierzy piechoty, dysponujących dwoma działami i dowodzonymi przez hetmana Stefana Żółkiewskiego. Dysproporcja była więc ogromna.

Przed bitwą

– Necessitas in loco, spes in virtute, salus in victoria  (Konieczność (obrony) w (tym) położeniu, nadzieja w męstwie, ocalenie w zwycięstwie) – powtarzał hetman Stanisław Żółkiewski, aby zachęcić do walki, objeżdżając chorągwie przed bitwą.

- reklama -

Bitwę można było wygrać bardzo łatwo, tylko na przeszkodzie stanęła jakość dróg i szybkość jazdy. Rzecz w tym, że po 4-milowym nocnym marszu przednia część polskiej kolumny marszowej (pułk Zborowskiego) ok. 3 nad ranem 4 lipca znalazła się ku własnemu zaskoczeniu przed pogrążonym we śnie, nieświadomym zagrożenia nieprzyjacielem. Żółkiewski napisał w swych wspomnieniach, że gdyby reszta wojsk zdążyła na czas, można było uderzyć na przeciwnika, którego większość żołnierzy była jeszcze nieubrana. Pochód opóźnił się z powodu poruszania się wojska jedną, błotnistą drogą a idąca szybkim marszem (bez taborów i armat) jazda wyprzedziła znacznie piechotę i dotarła pod Kłuszono. Armia Szujskiego biwakowała za opłotkami wsi Prieczistoje w dwóch obozach – po prawej stronie, od północy, stały pułki szwedzkie dowodzone przez de la Gardiego, złożone ze Szwedów, Francuzów, Niemców, Hiszpanów, Flamandów, Anglików i Szkotów, a po lewej (południowej) stronie obozowały wojska rosyjskie. Żółkiewski uznał, że najłatwiej będzie rozbić liczne, ale słabo uzbrojone i wyszkolone wojska rosyjskie, złożone głównie z pospolitego ruszenia i chłopów, przeznaczonych do noszenia i ustawiania prowizorycznych zapór dla jazdy i kopania rowów. Żółkiewski mógł też od razu uderzyć na uśpiony obóz, ale rozciągnięta kolumna wojsk polskich spowodowałaby, że do walki wkraczałyby kolejne oddziały w miarę, jak wojsko docierałoby na pole bitwy. Z uwagi na znaczną przewagę liczebną wroga i groźbę rozbicia sił polskich Żółkiewski odczekał aż całe jego wojsko zajmie wyznaczone pozycje. I tu pojawiła się pierwsza przeszkoda.

Skok przez płot

Był nią, jak to na wsi – płot. Zwyczajny drewniany płot, za którym Rosjanie ulokowali swoje tabory. Dopiero za nimi znajdowały się główne siły rosyjsko-szwedzkie. Aby zaatakować Rosjan, Polacy rozebrali płot, który oddzielał będącą bliżej polskich stanowisk wieś Prieczistoje od Pirniewa, został częściowo rozebrany i spalony w ciągu godziny. Następnie konieczne było spalenie wsi Prieczistoje, która zasłaniała Polakom dostęp do nieprzyjaciela. Pożar zabudowań zaalarmował Rosjan i Szwedów. Na prawym skrzydle, gdzie znajdowała się armia szwedzka, w pierwszym rzucie stanęła piechota, osłaniając się niedopalonymi płotami. Na lewym skrzydle wojsk Szujskiego stanęły pomieszane ze sobą piechota i jazda rosyjska.

- reklama -

Bitwa

Sądząc, że złamanie wojsk rosyjskich przesądzi o losie armii szwedzkiej, Żółkiewski jeszcze przed świtem kazał uderzyć na Rosjan. Po 3 godzinach walki wojska polskie zmusiły Rosjan do odwrotu na Kłuszyno. Niektóre chorągwie husarii szarżowały 8 do 10 razy. Żółkiewski, rzucając wielekroć chorągwie do szarży, usiłował wpoić Rosjanom przekonanie, że atakuje ich ogromna liczebnie kawaleria. Zawodowi żołnierze polscy zdecydowanie przewyższali wyszkoleniem wojska rosyjskie złożone z pospolitego oraz słabo uzbrojonych chłopów. Nie byli w stanie dorównać Polakom także zaciężni rajtarzy, służący w armii rosyjskiej. Szarżująca jazda polska zmusiła rajtarów do ucieczki, oni zaś w odwrocie zmieszali szyk swojej armii. Wkrótce po tym wszyscy Rosjanie uciekali – część na otwarte pole, a stamtąd do lasu, część do ufortyfikowanego obozu. W pościg za uciekającymi Rosjanami rzuciła się jazda polska prawego skrzydła. Jedynie część piechoty rosyjskiej, która stała w zabudowaniach wsi Pirniewo, zachowała wciąż zdolność do walki.

W tym czasie na lewym skrzydle jazda Poryckiego, która wiązała Szwedów atakami, ponosiła znaczne straty, ponieważ nie zdołała zniszczyć płotów bronionych przez piechotę. Polska jazda mogła tam szarżować tylko pojedynczymi chorągwiami przez… wyrwy w chruścianym płocie. Stojąca przy płocie piechota, złożona z muszkieterów i pikinierów (żołnierzy z długimi pikami do powstrzymywania husarii) zadawała Polakom znaczne straty. Sytuacja na lewym skrzydle zdecydowanie zmieniła się, gdy nadeszła polska piechota z działkami. Do tego momentu na lewym skrzydle strona polska i szwedzka straciły po około 100 żołnierzy.

Piechota polska pomimo, że miała za sobą długi marsz, z miejsca przystąpiła do walki, zaczynając od zniszczenia… znacznej części płotu. Dopiero potem do walki na białą broń ruszyli hajducy, zadając znaczne straty siłom szwedzkim ukrytym za wspomnianym płotem. W ten sposób piechota oczyściła pole dla jazdy. Mając miejsce do ataku, Żółkiewski rozkazał husarii przerwać pogoń za uciekającymi Rosjanami i zaatakować Szwedów. Na husarię nie było siły – Szwedzi rzucili się do ucieczki.

Ta pierwsza faza bitwy była dla Żółkiewskiego zwycięska, ale nie oznaczała jeszcze zwycięskiej bitwy. Większość wojsk nieprzyjacielskich schroniła się w ufortyfikowanych obozach, a część rosyjskiej piechoty umocniła swe pozycje we wsi Pirniewo. W pobliżu szwedzkiego obozu formowała się piechota, której liczebność Żółkiewski z dużą przesadą oceniał na 3 tys. żołnierzy; dołączyła do niej część rozbitej jazdy. Jednak dowódcy wojsk szwedzkich, De la Gardie i Horn, wciąż błąkali się w lesie wraz z niedobitkami, podobnie jak rosyjscy kniaziowie –  Golicyn i Mezecki. Naczelny wódz wojsk rosyjskich, Dymitr Szujski, schronił się w obozie. Pobity, ale nie rozbity nieprzyjaciel wciąż był znacznie liczniejszy od armii polskiej.

Gdy cała odwołana z pościgu jazda już wróciła, Żółkiewski przystąpił do okrążania obu obozów nieprzyjacielskich. Większość polskich sił skierowana została przeciwko wojskom szwedzkim. Hetman jednak nie podejmował walki, gdyż liczył, że uda mu się w obecnej sytuacji przeciągnąć na swoją stronę część najemnych wojsk cudzoziemskich służących u Szwedów. Doszło do pertraktacji, w wyniku których Żółkiewski zgodził się wypuścić armię szwedzką po złożeniu przez jej żołnierzy przysięgi, że nigdy nie będą walczyć przeciwko wojskom Rzeczypospolitej. Kilkuset żołnierzy cudzoziemskich przeszło na służbę w armii polskiej. W tym czasie Szujski oraz rosyjscy żołnierze, którzy zamknęli się w obozie, zachowywali się biernie, nie próbując nawet wesprzeć osaczonej pod lasem własnej piechoty. Co więcej, Szujski opuścił dyskretnie obóz i uciekł w lasy, kierując się do Kaługi. To samo wkrótce uczynili inni dowódcy, a za nimi reszta wojsk rosyjskich. Wojska Żółkiewskiego ruszyły w pościg za uciekinierami. Bitwa była skończona.

Po bitwie

W zdobytym obozie rosyjskim Polacy znaleźli ogromne bogactwa, broń, kosztowne szaty, nawet wspaniałą karetę Szujskiego i liczne kolasy. szyscy wodzowie przegranej armii zdołali uciec. De la Gardie według relacji Luny uciekł do zamku Oczepow, gdzie został kompletnie ograbiony, obity kijami i wypędzony; podobnie potraktowano Horna.  Straty polskie zdaniem Żółkiewskiego wyniosły ponad 100 zabitych towarzyszy. Liczba zabitych pocztowych zwykle wynosiła 2–3 zabitych na jednego poległego towarzysza. Ponadto armia polska straciła 400 zabitych koni. Była też pokaźna liczba rannych.

lęska armii Szujskiego przyczyniła się w decydującym stopniu do upadku cara Wasyla Szujskiego. Wystąpili przeciw niemu wszyscy wrogowie wraz z drugim Samozwańcem. Starając się wykorzystać swoje zwycięstwo, hetman 12 lipca ruszył na Moskwę, nie zważając nawet na rannych, których wieziono na wozach, umierających z powodu ciężkich warunków w trakcie marszu. Żółkiewskiemu sprzyjała także ludność Moskwy i okolic, gdyż dotarła do niej wieść o zawartym przez Żółkiewskiego z Wałujewem układzie, w którym była mowa o powołaniu na carski tron Władysława. Rozsyłane do ludności uniwersały obiecywały zmęczonemu wieloletnim zamieszaniem społeczeństwu tak upragniony spokój. Żółkiewski stanął 3 sierpnia pod murami Moskwy, gdzie nowe władze przyjęły go uroczyście. Doszło do rokowań, które rozpoczęły się 5 sierpnia, zakończonych układem z dnia 27 sierpnia, na mocy którego królewicz Władysław został uznany carem Rosji pod warunkiem przejścia na prawosławie. Król miał teraz przerwać oblężenie Smoleńska i zwrócić zdobyte do tej pory zamki rosyjskie. Następnego dnia na Dziewiczym Polu pod Moskwą tłumy mieszkańców złożyły przysięgę na wierność Władysławowi. Car Wasyl Szujski oraz jego bracia Dymitr Szujski i Iwan Szujski zostali więźniami hetmana.

Śledź nas na:

Czytaj:

Oglądaj:

Subskrybuj
Powiadom o

0 komentarzy
Wbudowane informacje zwrotne
Zobacz wszystkie komentarze
reklama spot_img

Ostatnio dodane

Jedźcie sami do Niemiec…

13 kwietnia 1943 W czasie II wojny światowej, Warszawa była dla Niemców najniebezpieczniejszym z okupowanych przez nich miast Europy....

Przeczytaj jeszcze to!

0
Podziel się z nami swoją opiniąx