INFORMUJEMY, NIE KOMENTUJEMY

© 2020-2021 r. FreeDomMedia. All rights reserved.

Centralna Agencja Informacyjna

09:36 | sobota | 27.07.2024

© 2020-2023 r. FreeDomMedia. All rights reserved.

Druga deportacja

Czas czytania: 5 min.

Kartka z kalendarza polskiego

27 lipca

Bestialski mord tysięcy Polaków przez herojów Ukrainy

11 lipca 1943 Krwawa niedziela 11 lipca 1943 r. była kumulacją ludobójstwa popełnionego przez Ukraińców na Polakach. Tego dnia Ukraińcy z OUN-UPA i wspierająca...

Koniecznie przeczytaj

14 kwietnia 1940

Z racji tego, że wywiezieni byli, przynajmniej w części, z terenów, które po wojnie znalazły się na terytorium Związku Sowieckiego, już nigdy nie wrócili do domów.

- reklama -

Świat zachodni nie ma o tym pojęcia – we wrześniu 1939 roku Polska została napadnięta przez dwóch wrogów – Niemcy i Związek Sowiecki. Oba kraje zawarły porozumienie dotyczące systemowego i skrupulatnego wyniszczenia narodu polskiego. Było to jedyne porozumienie, którego układające się strony dotrzymały nawet wtedy, gdy same zaczęły toczyć wojnę. Związek Sowiecki miał o tyle łatwiej, że dysponował większym obszarem i „infrastrukturą” w postaci systemu GUŁAG, czyli sieci sowieckich obozów. Plus ogromne tereny Kazachstanu i Syberii, gdzie można było umieścić wrogów kraju. I właśnie tam byli wywożeni Polacy. Część według starannie przygotowanych list, część dlatego, że miała pecha mieszkać w przeznaczonych do wysiedlenia miejscowości.

Scenariusz był zawsze taki sam – nocą przychodził oddział NKWD, często przyprowadzany przez żydowskich sąsiadów Polaków. Polska rodzina dostawała kilkanaście minut na spakowanie się i była pod strażą odstawiania do wagonów towarowych. Wszystko odbywało się w pośpiechu, wśród przekleństw konwojentów. Teoretycznie, według sowieckich dokumentów wysiedlanym przysługiwało prawo zabrania bagażu o wadze do 500 kg na rodzinę, składającego się z: ubrań, bielizny, obuwia, pościeli, nakrycia stołowego, żywności, a także pieniędzy i wartościowych przedmiotów. Cała operacja miała potrwać maksymalnie do trzech godzin. Tak nie było prawie nigdy. Zaskoczeni w środku nocy ludzie, nie wiedzieli, gdzie są zabierani ani na jak długo. Spanikowani, zdezorientowani często zabierali pamiątki np. święte obrazy, najlepsze ubrania, biżuterię, pozostawiając to, co mogło im uratować życie – kożuchy, grube robocze ubrania i buty, pościel, zapas suchego jedzenia itp. Prawie nigdy nie mieli okazji pożegnać się np. z sąsiadami, poprosić ich o opiekę nad domem.

Deportowani byli konwojowani do składów pociągów. Czasem pociągi takie stały na bocznicy po kilkanaście godzin, czasem kilka dni. Konwojenci nie pozwalali udzielać pomocy ludziom zamkniętym w wagonach.

- reklama -

Teoretycznie w wagonie powinno być maksymalnie 30 osób, Sowieci zaś zamykali w nich ok. 50 ludzi. Wyposażenie wagonu stanowiły prymitywne, zbite z desek prycze, żelazna „koza” na węgiel lub drewno, zwykle nieużywana z powodu braku opału, żelazna karta w oknie i dziura w podłodze zastępująca ubikację. Wszystko odbywało się na oczach innych. Zdarzało się więc, że kobiety, które nie mogły, nie potrafiły załatwiać potrzeb fizjologicznych do takich dziur – umierały w męczarniach z powodu pęknięcia pęcherzy, na próżno czekając na przystanek i możliwość skorzystania z toalety. Konwojenci rzadko podawali ludziom jedzenie. Jeśli już, to były nim zwykle słone śledzie z wrzątkiem do ich popicia albo jakąś breję nazywaną „zupą”. Najsłabsi – starzy, chorzy, często dzieci, którzy nie wytrzymywali podróży i umierali, byli po prostu wyrzucani z pociągu. Taki los spotykał zwłaszcza noworodki i niemowlęta, które nie miały najmniejszych szans na przeżycie.

Do Kazachstanu

W nocy z 13 kwietnia 1940 roku rozpoczęła się druga masowa deportacja Polaków. Ci już wiedzieli, jakie metody stosują Sowieci. Nie mieli jednak możliwości ukrycia się. Wśród relacji ocalonych nie ma ani jednej o ostrzeżeniu Polaków przed aresztowaniem lub o ich ukryciu przez żydowskich, białoruskich czy ukraińskich sąsiadów. Jest za to całe mnóstwo relacji o Żydach przyprowadzających NKWD do domów Polaków. Tak było W czasie drugiej deportacji (13–14 kwietnia 1940) wysiedleniu podlegały rodziny wrogów ustroju: urzędników państwowych, wojskowych, policjantów, służby więziennej, nauczycieli, działaczy społecznych, kupców, przemysłowców i bankierów, oraz rodziny osób aresztowanych dotychczas przez NKWD i zatrzymanych przy nielegalnej próbie przekroczenia granicy niemiecko-radzieckiej. Była to jednak akcja mimo wszystko łagodniejsza od poprzedniej z lutego 1940 roku, faktycznie odbywającej się w tragicznych warunkach. Była już wiosna, więc przynajmniej w części podróży deportowanym nie groziło zamarznięcie. Ponadto tym razem wywożeni trafiali już nie do „osad specjalnych”, a „tylko” do wyznaczonych nowych miejsc stałego pobytu – w kazachskich stepach, gdzie umieszczeni w ziemiankach mieli pracować na kołchozowych polach. W ramach tej akcji zesłano ok. 61 tys. osób. Wyjątkowo duży był w tym przypadku odsetek kobiet i dzieci, wynosił bowiem do 80 proc. całości transportów. Jedna z wywiezionych wówczas Polek, cytowana przez portal histmag.org., wspominała:

- reklama -

„Sytuacja w wagonach była straszna. Na pryczach, pakunkach, walizkach, leżały lub siedziały w kuczki kobiety przez kilka dni nie zdejmując sukien. Toteż momentalnie pojawiły się wszy. (…) Drzwi otwierano tylko przed większymi stacjami, gdzie kilkakrotnie tylko w ciągu 18 koszmarnych dni pozwalano ludziom przejść się, aby zaczerpnąć świeżego powietrza. Robiliśmy widocznie koszmarne wrażenie, bo ludzie tamtejsi patrzyli na nas z trwogą, a często z odrazą, jak na zbrodniarzy. W ciągu 18 dni podano 4 razy ciepłą strawę (…) Była to przypalona, wstrętna kasza lub brudna zupa bez tłuszczu”.

Ludność tę osadzono w północnym Kazachstanie, w obwodach: aktiubińskim, akmolińskim, kustanajskim, pietropawłowskim, karagandyjskim, semipałatyńskim, pawłodarskim i północnokazachstańskim, kilka tysięcy skierowano też do obwodu czelabińskiego. W maju 1940, w ramach uzupełniania kontyngentów lutowego i kwietniowego, wywieziono niewielkie grupy Polaków, Żydów i Białorusinów z powiatu białostockiego, lidzkiego i grodzieńskiego.

Możliwość uwolnienia pojawiła się dla nich po podpisaniu układu Sikorski-Majski. Mężczyźni mogli dołączyć do Armii Andersa, w ślad za nimi poszły kobiety i dzieci. Jednak z racji tego, że wywiezieni byli, przynajmniej w części, z terenów, które po wojnie znalazły się na terytorium Związku Sowieckiego, już nigdy nie wrócili do domów.

Śledź nas na:

Czytaj:

Oglądaj:

Subskrybuj
Powiadom o

0 komentarzy
Wbudowane informacje zwrotne
Zobacz wszystkie komentarze
reklama spot_img

Ostatnio dodane

Bestialski mord tysięcy Polaków przez herojów Ukrainy

11 lipca 1943 Krwawa niedziela 11 lipca 1943 r. była kumulacją ludobójstwa popełnionego przez Ukraińców na Polakach. Tego dnia...

Przeczytaj jeszcze to!

0
Podziel się z nami swoją opiniąx