Papież Franciszek kolejny raz podlizuje się homoseksualistom  

Czy papież Franciszek jest głową Kościoła katolickiego czy rzecznikiem środowisk LGBTQitd? Obserwując jego postępowanie coraz więcej osób zadaje sobie to pytanie.

Papież Franciszek nie przestaje szokować. Dopiero mówił o „szczekaniu NATO pod drzwiami Rosji” jako jednej z przyczyn wojny na Ukrainie, a znowu pokazał, jak bliski jest mu lewacki światopogląd. Jak donosi jezuicki portal „America”, w liście do ks. Jamesa Martina SJ, Franciszek udzielił poparcia jego nowemu projektowi, wspierającego „duszpasterstwo parafialne LGBT”.

Tymczasem „James Martin jest znany z odrzucania nauczania Biblii, Tradycji i Magisterium Kościoła na temat wszystkiego, co dotyczy homoseksualizmu. Powiedział między innymi, że katolicy LGBT nie są zobowiązani do praktykowania czystości, a także opowiedział się za transseksualizmem u dzieci”, podaje portal InfoCatólica.

Nie ma się co łudzić, że Franciszek nie wie, co robi ks. Martin. Już w zeszłym roku udzielił mu poparcia i zachęcił do dalszej działalności. „Patrząc na twoją pracę duszpasterską, widzę, że starasz się ciągle naśladować ten styl Boga. Modlę się za ciebie, abyś nadal tak postępował, będąc blisko, współczując i z wielką czułości”,  napisał papież do niego w czerwcu 2021 r. Okazuje się, że cały czas jest z nim w ścisłym kontakcie.

Gra w trzy pytania

Ks. James Martin na początku maja uruchomił stronę internetową Outreach (program pomocy) i napisał list do Franciszka. Zadał w nim trzy pytania, które, rzekomo często słyszy od „katolików LGBT” i ich rodzin. Odpowiedź dostał błyskawicznie – już po trzech dniach, także w postaci odręcznej notatki papieża sporządzonej w języku hiszpańskim.

Na pytanie, co zdaniem papieża jest najważniejszą rzeczą, jaką „osoby LGBT” powinny wiedzieć o Bogu, Franciszek odpowiedział poparciem dla nowego projektu i stwierdził: „Bóg jest Ojcem i nie wypiera się żadnego ze swoich dzieci, a „stylem” Boga jest bliskość, miłosierdzie i czułość. Na tej drodze można znaleźć Boga”. Trzeba przyznać, że to dość „nowoczesne” podejście w poszukiwaniu dróg do Boga wobec uznanych przez Kościół.

Odpowiadając na inne pytania, Franciszek napisał, że zachęciłby osoby LGBT do przeczytania Dziejów Apostolskich, aby odkryły „obraz żywego Kościoła”. Wezwał też „osoby LGBT” do „postrzegania negatywnych doświadczeń w Kościele” nie jako odrzucenia przez instytucję, lecz jako niefortunnych spotkań z jednostkami.

Kościół czy sekta

„Weźmy na przykład przypowieść o zaproszonych na ucztę: byli wśród nich sprawiedliwi, grzesznicy, bogaci i ubodzy itd. (Mt 22, 1-15; Łk 14, 15-24). Kościół selektywny, Kościół „czystej krwi”, nie jest Świętą Matką Kościołem, lecz raczej sektą”, stwierdził Franciszek. Czyżby chciał powiedzieć, że Kościół odmawiający aktywnym seksualnie gejom, lesbijkom i innym mniejszościom seksualnym sakramentów świętych to „sekta”? Że Świętą Matkę Kościół stanowią księża udzielający gejom ślubów i wieszający w świątyniach homoseksualne flagi?

Pełny tekst wywodów papieża został opublikowany 9 maja na łamach „Outreach: An LGBTQ Catholic Resource”, stronie internetowej założonej przez ks. Martina, powiązanej z America Media. „Jej celem jest pomoc katolikom LGBTQ, aby wiedzieli, że Bóg ich kocha, że są w sercu swojego Kościoła i że mają wiele darów, które mogą ofiarować Ludowi Bożemu”, podaje „America”.

Co istotne, papież nie wypowiedział ani jednego słowa krytyki wobec środowisk LGBT, chociaż w czasie gejowskich parad dochodziło do bluźnierczych profanacji krzyża (zbyt bluźnierczych i zbyt świętokradczych, by je tu przytaczać czy pokazywać). Także stworzona przez ks. Martina strona nie zawiera słowa krytyki wobec postępowania środowisk LGBT wobec Kościoła.

Niby racja – Kościół nie potępia nigdy człowieka, ale zawsze potępia grzech. Udawanie, że ktoś nie żyje w grzechu, żeby temu komuś było miło i wygodnie, to nie jest Kościół. Tylko dlaczego papież Franciszek dzieli Kościół i wierność jego tradycji uważa za „sektę”?