Rząd, realizując politykę Unii, oskubie Cię z pieniędzy jak gołąbka – piórko po piórku, za każdym razem podkreślając, że to tylko „1 euro, 1 procent, kilka złotych” itd. Tu złotówka, tam złotówka i z troski o planetę będziesz tyrać za miskę ryżu, podziwiając polityków i innych celebrytów, żyjących w luksusie, o jakim Tobie nawet się nie śniło.
Jeśli do tej pory do posiadania samochodu nie zniechęciły apele celebrytów, jeśli nie zrezygnowałeś z jego posiadania pod wpływem coraz wyższych cen paliwa, jeśli nie przeraziła cię perspektywa jeszcze wyższych opłat za posiadanie auta, likwidacja miejsc do parkowania i zapowiedź zakazu wjazdu do miast innym samochodem aniżeli elektrykiem, to znajdzie się na ciebie inny sposób. Zielony Ład musi być wprowadzony i koniec. Rząd, który zgodził się na spychające cię w nędzę „kamienie milowe” dobije Cię kolejnymi opłatami. Oskubie Cię z pieniędzy jak gołąbka – piórko po piórku, za każdym razem podkreślając, że to tylko „1 euro, 1 procent, kilka złotych” itd. Tu złotówka, tam złotówka i z troski o planetę będziesz tyrać za miskę ryżu, podziwiając polityków i innych celebrytów, żyjących w luksusie, o jakim Tobie nawet się nie śniło.
Nowelizacja
Na rządowych stronach pojawił się projekt ustawy, zapowiadający wzrost obowiązkowych składek na ubezpieczenie komunikacyjne. Opłaty ukryte w polisach docelowo mają zasilić fundusz Centralnej Ewidencji Pojazdów i Kierowców (CEPiK). Obecnie opłata na CEPiK wynosi 1 euro (po obecnym kursie ok. 5 zł). Doliczana jest do OC komunikacyjnego i przekazywana przez firmy ubezpieczeniowe państwu. Rząd chce, aby opłata wynosiła “co najwyżej 1 proc. przeciętnego wynagrodzenia w gospodarce narodowej“ (w 2021 r. wyniosło ono 5662,53 zł). Dla Ciebie oznacza to ubytek 56 zł, dla państwa dodatkowy dochód w kwocie ok. 1,5 mld zł rocznie.
To wszystko dla… Ciebie
I żeby nie było – władza wydrenuje twoją kieszeń dla… Ciebie. Żeby Tobie żyło się łatwiej. Takie jest stanowisko władzy zaprezentowane w Ocenie Skutków Regulacji. W dokumencie tym rząd tłumaczy proponowane zmiany „koniecznością wprowadzenia ułatwień dla obywateli:, a także potrzebą odciążenia samorządów (w tym starostów, marszałków województw i wojewodów oraz przedsiębiorców prowadzących stacje kontroli pojazdów) od „konieczności pobierania opłaty ewidencyjnej, a następnie jej przekazywania i rozliczania oraz składania miesięcznych sprawozdań z tym związanych”. Już rozumiesz? To dla Twojego dobra opłata wzrośnie dziesięciokrotnie. W dodatku rząd zadba o „równość” – czy od 15 lat jeździsz tym samym autem, czy jak jakiś celebryta – zmieniasz je co pół roku, zapłacisz tyle samo. Regularnie i stale.
Konsultacje? A po co?
Oczywiście rządowy projekt został skierowany do „konsultacji społecznych”, z tym, że bez udziału towarzystw ubezpieczeniowych, które dotychczas opłatę pobierały. “(…) projekt Ustawy o zmianie ustawy – Prawo o ruchu drogowym oraz niektórych innych ustaw został przekazany w ramach konsultacji do resortów, w tym do ministra finansów, który jest właściwy w obszarze działalności m.in. towarzystw ubezpieczeniowych. Ponadto projekt został przekazany w ramach konsultacji do Ubezpieczeniowego Funduszu Gwarancyjnego”, wyjaśnił portalowi money.pl zapytany o tę kwestię Tomasz Kęsicki, zastępca dyrektora Departamentu Zarządzania Systemami w Kancelarii Prezesa Rady Ministrów (KPRM).
Efekty
Ubezpieczyciele mówią wprost – to dziesięciokrotny wzrost opłat. Mało tego. Opłaty trzeba będzie też uiszczać np. za przyczepki (te od przywożenia sobie chrustu z lasu i przewożenia szafki teściowej). Nowa opłata ewidencyjna może oznaczać dla właściciela takiej przyczepki nawet dwukrotny wzrost kosztów.
W dodatku projekt zakłada natychmiastowe wdrożenie przepisów. Zaczną obowiązywać po upływie miesiąca po uchwaleniu ustawy. Cały zaś dowcip polega i na tym, że nie ma gwarancji, że te pieniądze pójdą na stworzenie tworzonego od 20 lat systemu CEPiK. W przeszłości zdarzyło się, że środki wpłacane na CEPiK były przeznaczone na inne cele.
Oczywiście samo podniesienie kosztów polisy OC to nie wszystko. Analitycy zwracają uwagę, że wyższa opłata ewidencyjna to wyższa prowizję dla agentów ubezpieczeniowych, gdyż jest ona liczona od wysokości składki. Formalnie jednak rząd rozłoży ręce – wolny rynek. Zaś z Twojej kieszeni wyskoczy kolejne kilka złotych.
I to nie koniec. Eksperci zwracają uwagę, że mniej lub bardziej ukrytych opłat może być więcej. Na przykład zapomniany już tzw. haracz Religi, czyli opłata w formie ryczałtu, jaką ubezpieczyciele musieli co miesiąc wnosić do Narodowego Funduszu Zdrowia (NFZ) w wysokości 12 proc. składki. Podatek ten zaproponował w 2007 r. śp. profesor Zbigniew Religa, ówczesny minister zdrowia w rządzie Jarosława Kaczyńskiego. Został on wprowadzony w życie i już w grudniu 2008 r. zniesiony przez rząd Platformy Obywatelskiej. Pieniądze, które miały być przeznaczone na leczenie ofiar wypadków komunikacyjnych, finalnie łatały dziurę w służbie zdrowia. Dziura jest obecnie większa niż kiedykolwiek, więc tylko patrzeć, jak dla dobra Polaków, rząd wróci do pomysłu. Albo zaproponuje rozwiązana w rodzaju opłat za przyjazd na miejsce wypadku straży pożarnej czy pogotowia. W końcu wypadki to wina kierowców. Było jeździć ostrożnie, a jak nie to trzeba płakać i płacić. Albo przesiąść się na rower. Ale nie martw się Polaku – jak już zamienisz swój samochód na jednoślad, to na pewno coś się wymyśli.
Źródło: money.pl
Przecież trzeba utrzymać hordy Ukraińców. Władza jak wiadomo nie ma pieniędzy. To my obywatele, płatnicy im dajemy aby coraz mocniej mogli nas śrubować.