INFORMUJEMY, NIE KOMENTUJEMY

© 2020-2021 r. FreeDomMedia. All rights reserved.

Centralna Agencja Informacyjna

05:18 | sobota | 27.07.2024

© 2020-2023 r. FreeDomMedia. All rights reserved.

Wołyń: nigdy nie będzie „dobrego czasu”?

Czas czytania: 2 min.

Kartka z kalendarza polskiego

27 lipca

Bestialski mord tysięcy Polaków przez herojów Ukrainy

11 lipca 1943 Krwawa niedziela 11 lipca 1943 r. była kumulacją ludobójstwa popełnionego przez Ukraińców na Polakach. Tego dnia Ukraińcy z OUN-UPA i wspierająca...

Koniecznie przeczytaj

Być może powinniśmy wyzbyć się złudzeń: Ukraina jako państwo nigdy nie uzna odpowiedzialności OUN/UPA na Wołyniu za ludobójstwo – podobnie jak Turcja nigdy nie uznała rzezi Ormian za ludobójstwo, nie potępiła jej, ani nie przyjęła za nią odpowiedzialności. A na rozmowę o Wołyniu nigdy nie będzie „dobrego czasu”.

“Polscy „słudzy narodu ukraińskiego” nieustannie próbują nas przekonać, że teraz nie jest dobry czas, aby rozmawiać z Ukrainą o Wołyniu, bo państwo to walczy z rosyjską agresją”, pisze na łamach najnowszego numeru “Warszawskiej Gazety” Paweł Sonisz. I zadaje kolejne pytania oraz wysuwa wnioski na najbliższą przyszłość. I wcale nie są one optymistyczne.

- reklama -

“Dlaczego w takim razie dobrego czasu nie było przed wybuchem wojny? „Bo Ukraina budowała swoją tożsamość, poszukiwała mitu państwotwórczego i potrzebowała czasu, aby dojrzeć do historycznej refleksji” – odpowiadają polscy słudzy. Zatem zapewniam, że dobrego czasu na rozmowę o Wołyniu nie będzie także bo zakończeniu wojny, bo wówczas Ukraina będzie odbudowywała się i „przepracowywała traumę”. Jeśli zaś Ukraina tę wojnę wygra (czego zresztą wypada jej życzyć) – dobrego czasu nie będzie tym bardziej, bo zwycięzca za nic nie musi przepraszać”, pisze.

Przypomina, że sprawa wcale nie jest oczywista – nie możemy oczekiwać przeprosin od państwa ukraińskiego, bo gdy doszło do tego ludobójstwa – Ukraina jako państwo nie istniała. “Powinniśmy oczekiwać i żądać potępienia zbrodniczej działalności OUN/UPA na Wołyniu, Podolu i w dawnej Małopolsce Wschodniej w latach 1942-44”, pisze Paweł Sonisz i od razu zauważa, że tych przeprosin raczej się nie doczekamy. Być może nigdy się nie doczekamy. Dobrej woli politycznej do takiego gestu nie ma. Prezydent Zełenski miał okazję, by go wykonać w czasie swojej wizyty w Polsce i tego nie zrobił. Nie zrobił też tego występując w polskim Sejmie przewodniczący Rady Najwyższej Ukrainy Rusłan Stefanczuk. On tylko złożył wyrazy szczerego współczucia, a to nie jest jednoznaczne z przeprosinami.

“Wystarczy jednak wpisać w wyszukiwarkę Google po ukraińsku słowa Dzień Bohaterów, aby „wyskoczyły” podobne plakaty z postaciami Petlury, Konowalca oraz Stepana Bandery i rozkazodawcy rzezi wołyńskiej – Romana Szuchewycza. I to jest przyczyna problemu: polskie oczekiwanie i żądanie potępienia OUN/UPA nie zostanie spełnione, ponieważ ich przywódcy znajdują się dzisiaj w kanonie oficjalnych narodowych bohaterów Ukrainy”, podsumowuje sytuację i naiwność polskiej strony, wierzącej jeszcze w przyznanie się i przeprosiny ze strony Ukrainy, autor artykułu.

- reklama -

Cały artykuł Pawła Sonisza tylko w najnowszym numerze “Warszawskiej Gazety”. Od piątku 16 czerwca w sprzedaży w całej Polsce.

Śledź nas na:

Czytaj:

Oglądaj:

Subskrybuj
Powiadom o

0 komentarzy
Wbudowane informacje zwrotne
Zobacz wszystkie komentarze
reklama spot_img

Ostatnio dodane

Synowie Mitteleuropy

Z zamieszczonego przez rodzinę śp. Jerzego Stuhra nekrologu nie dowiadujemy się, synem której Mitteleuropy był zmarły artysta? W każdym razie...

Przeczytaj jeszcze to!

0
Podziel się z nami swoją opiniąx